Ta niewielka objętościowo powieść niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny - wiem, brzmi jak slogan, ale naprawdę tak jest. Mely Kiyak jest córką tureckich gastarbeiterów kurdyjskiego pochodzenia. Wychowana w rodzinie emigrantów pierwszej fali nie miała takiego dostępu do edukacji, kultury i społeczeństwa jak jej niemieccy rówieśnicy.
W tej książce opisuje w formie krótkich opowiadań epizody z jej życia, które uformowały ją jako kobietę. Taką, jaką jest teraz. To nie jest biografia czy chronologiczny opis życia, raczej kluczowe wydarzenia opatrzone przemyśleniami autorki. Sporo będzie tu więc o gastarbeiterach, pierwszych emigrantach z Turcji w Niemczech - ich zupełnym niedostosowaniu do społeczeństwa, braku znajomości języka czy wiedzy, jak każdy aspekt życia w nowej ojczyźnie jest zorganizowany. Mely wyrasta na styku tych kultur, w ciągłym klinczu między tym, co w domu, a tym, co w szkole. Bardzo trafnie opisuje i diagnozuje problemy, jakie się z tym wiążą, ale nie jest to tylko książka o emigracji i integracji. To przede wszystkim rzecz o odkrywaniu kobiecości i seksualności, swojej drogi w życiu, o ogromnej miłości rodziców do dziecka, zwłaszcza ojca, który akceptuje wszystkie pomysły córki i wspiera ją w realizacji planów. Kiyak niezwykle czule i wzruszająco opisuje rozmowy z ojcem,
Klamrą spinającą te wspomnienia jest wzrok - autorka początkowo nie dostrzega, zresztą jak całe jej otoczenie, problemów z widzeniem, coraz bardziej rozmazanego obrazu, do momentu kompletnej utraty wzorku. Ten rozmazany, niewyraźny obraz można odbierać dosłownie, ale ja go widzę przede wszystkim metaforycznie - to szukanie, czasem bardzo po omacku, swojej drogi, próba dostrzeżenia tego, co ważne i tego, co spełnia, tworzy wartość i daje zadowolenie. To ciężka droga do siebie, mimo przeszkód, ocen, nieprzyjaznego otoczenia.
Bardzo ciekawa pozycja, do której warto wrócić. Ja jej, teraz widzę, że niestety, słuchałam, ale to jest jednak książka z kategorii tych, w których zakreśla się zdania, do której się wraca. Na pewno będę miała tę autorkę na uwadze.
Moja ocena: 5/6
Mely Kiyak, Frausein, czyt. Friederike Becht, 128 str., tacheles! 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz