Wydawało mi się, że o Islandczykach wiem wszystko. No dobra, może nie wszystko, ale dużo. Tymczasem okazało się, że jednak nie, a to dlatego, że ta książka nie traktuje o Islandczykach współczesnych, lecz o ich przodkach.
Znana z social mediów Alda Sigmundsdóttir bardzo dowcipnie w krótkich rozdziałach opisała wiele aspektów życia w dawnej Islandii. Książka ta ukazała się po angielsku i miała szansę pojawienia się na polskim rynku tylko dzięki historii z plagiatem. Bardzo mnie cieszy, że taki był efekt tego skandalu, bo to urocza pozycja i choć nie zawsze moje poczucie humoru koreluje z tym Islandki, to wiele się z tej książki dowiedziałam i faktycznie kilka razy się uśmiechnęłam. Od razu dodam, że czasem powodu uśmiechu było tłumaczenie, a zwłaszcza słynny "Ojat", które wyczaiłam chyba dwa razy.
Alda wzięła na tapetę wszystkie aspekty codziennego życia. Pisze więc o higienie, domach, spędzaniu czasu, wychowywaniu dzieci, porodzie, chorobach, jedzeniu, przesądach itd. Dużo tu ciekawostek, bardzo specyficznych dla Islandii, związanych z położeniem wyspy, izolacją oraz warunkami atmosferycznymi, a co za tym idzie ograniczonymi źródłami jedzenia, transportu i komunikacji.
Oczywiście niektóre z faktów dotyczyły większości Europy - jak stosunek do higieny czy decydująca rola kościoła we wszystkich aspektach życia - i Alda o tym wspomina, dodając jednak informacje specyficzne dla wyspy.
Książka Aldy to lektura lekka, ale jednak pouczająca. Autorka dba o przytaczanie islandzkich zwrotów, źródeł, opatrzyła zresztą swoją publikację spisem źródeł, dla żądnych wiedzy czytelników. To może być lektura na jeden wieczór, ale ma także duże szanse stać się książką, do której się wraca, a już na pewno warto ponownie zajrzeć do poszczególnych rozdziałów.
Moja ocena: 5/6
Alda Sigmundsdóttir, Mała księga dawnych Islandczyków, tł. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka, Piotr Chijnacki, 250 str., Wydawnictwo Poznańskie 2020.
Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuń