Nie ukrywam, że nie jestem specjalistką od norweskiej klasyki i o prozie Vesaasa nigdy wcześniej nie słyszałam. Gdyby nie Seria Skandynawska, pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła. Tymczasem okazała się być dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Wiosenna noc i Zamek z lodu to dwie osobne opowieści, które jednak wiele łączy.
Wiosenna noc wydarzyła się w pewnym leżącym na uboczu domu. Rodzeństwo nastolatków zostaje same na noc. Osiemnastoletnią dziewczynę odwiedza chłopak, czternastoletni syn, Hallstein, bardzo cieszy się ze swobody i krąży po domu i okolicach, obserwując przyrodę, żyjątka i nasłuchując lasu. Ten spokój i beztroskę zakłóca przyjazd dziwnego pojazdu. To nietypowa rodzina, w której tuż przed przyjazdem coś się wydarzyło. Kłótnia? Konflikt? Nie wiemy. Wiemy za to, że składa się z ona z ojca, jego drugiej żony oraz dwójki dzieci z poprzedniego małżeństwa. Starszemu synowi towarzyszy żona, która zaczęła rodzić. Młodsza dziewczynka jest niemal w wieku nastolatka i przypomina mu dziewczynkę z jego fantazji. Ci dziwni goście wnoszą do domu niepokój, który szczególnie skupia się na Hallsteinie, który wydaje się być wrażliwy na to, co magiczne, niespotykanie, niewytłumaczalne. Druga żona przyjezdnego mężczyzny nie chodzi i nie mówi, ale do Hallsteina się odzywa, prosząc go o pomoc. O to samo poproszą go inni członkowie tej dziwacznej rodziny, szczególnie ojciec, który kompulsywnie mówi i ciągle się krząta.
Zamek z lodu to zaś opowieść o jedenastoletnich dziewczynkach. Unn po śmierci matki przeprowadza się do ciotki i przybywa do nowej szkoły. Siss jest prowodyrką w tej klasie, lubianą dziewczynką i próbuje zintegrować Unn. Ta jednak wydaje się skrywać jakąś tajemnicę i trzyma się na uboczu. Pewnego dnia zaprasza do siebie Siss, a następnego dnia znika i zamarza w zamku z lodu, który utworzył się na pobliskim wodospadzie. Siss czuje się winna zniknięcia nowej koleżanki.
W obu tych powieściach uwodzi podobna atmosfera – oniryczna, niepokojąca, zwodnicza. Czytając Wiosenną noc, czułam się jak podczas lektury horroru czy thrillerów Stephena Kinga. Vesaas buduje taką aurę poprzez opisy przyrody, która ma tu zdecydowanie ogromną moc i wpływ na ludzkie działania. To ona potrafi przyciągać, niszczyć, zatracać. Równocześnie pojawiają się tu postaci, które mają władzę nad naturą, potrafią wywołać lub uciszyć wiatr czy deszcz. Na tę specyficzną atmosferę wpływają także dialogi – pełnie niedopowiedzeń, czasem wręcz niezrozumiałe, sugerujące jakieś przeszłe wydarzenia.
Nie jest to może proza, którą bym się zaczytywała, ale z pewnością mnie zaskoczyła swoją nietypowością, tajemniczością i antropomorfizacją natury.
Moja ocena: 4/6
Tarjei Vesaas, Wiosenna noc. Zamek z lodu, tł. Maria Gołębiewska-Bijak, 400 str., Wydawnictwo Poznańskie 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz