Strony

środa, 30 listopada 2011

Statystyka listopad 2011


Przeczytane książki: 4
Ilość stron: 1620

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania reporterskiego: 0
Książki w ramach wyzwania japońskiego: 1
Książki w ramach wyzwania nagrody literackie: 0
Książki w ramach wyzwania peryferyjnego: 0
Książki w ramach wyzwania Haruki Murakami: 1
Książki w ramach wyzwania Bracie, siostro, rodzino: 0
Książki w ramach wyzwania koło barw: 0

Najlepsza książka: "Submarino" Jonas T. Bengtsson

Ilość książek w stosie: 132

Z mojego stosu wysegregowałam kilka książek, których jednak nie chcę już czytać ale doszło kilka nowych więc nadal oscyluję ok. 130. To chyba magiczna liczba, którą ciężko będzie mi zmniejszyć. 
Recenzja najlepszej książki miesiąca ukaże się w Archipelagu - tutaj napiszę tylko, że jest niesamowita.
Przpominam, że już na początku grudnia odbędzie się stosikowe losowanie na styczeń!

wtorek, 29 listopada 2011

"Zaginiona owieczka" Caroline Jayne Church



Mały pastuszek troszczy się o swoje stado owiec - pasie je na zielonej trawie i chodzi z nimi do wodopoju. Pewnego dnia zaginęła jedna z owieczek - pastuszek jest smutny i wyrusza na poszukiwania. Po drodze spotyka dzikie zwierzęta i wędruje po kamienistym trakcie. 

Mały czytelnik nie tylko słucha historii ale także doświadcza przygód pastuszka i jego owieczek za pomocą dotyku - trawka jest miła i delikatna, woda srebrzysta, kamienie twarde, a wełna owieczki bardzo puchata. Grube kartonowe strony są odporne na eksperymenty Dwulatka, a tekst przystępny i bez zbędnych dłużyzn.

Popatrzcie, które strony zainteresowały mojego syna:




Caroline Jayne Church, Zaginiona owieczka, tł. Krzysztof Pachocki, Wydawnictwo Święty Wojciech 2011.

"Modlitwy małych rączek. Dobranoc" Lois Rock



Tę książkę czytam niemal codziennie z moim Dwulatkiem, choć nie ukrywam, że Sześciolatka również się jej dokładnie przyjrzała i towarzyszyła nam we wspólnej lekturze.

Seria "Modlitwy małych rączek"obejmuje cztery pozycje. Każda książka wykonana jest z grubego, kartonowego papieru - tytułowe małe rączki na pewno poradzą sobie z przewracaniem kartek. Każda strona zawiera króciutką modlitwę, a obok niej zadanie dla malucha. Gdy mama czyta tekst, dziecko może wyjmować i dotykać ruchome elementy po drugiej stronie, na przykład duże serce czy misia. Ruchome elementy wypełnione są miłym materiałem, tak że dziecko może obcować z książką również za pomocą zmysłu dotyku. Warto zwrócić uwagę, że książka nie jest "przegadana" - nawet bardzo żywe dziecko będzie w stanie wysłuchać tekstu. 

Dotychczas korzystaliśmy z takich książek w języku niemieckim, to pierwsza polska pozycja tego typu, którą mamy okazję poznać. Zobaczcie sami, jakim powodzeniem cieszy się u mojego syna:




Polecamy!

Lois Rock, Kay Widdowson, Modlitwy małych rączek. Dobranoc, tł. Krzysztof Pachocki, Wydawnictwo Święty Wojciech 2011.

poniedziałek, 28 listopada 2011

"Wrota" John Connolly



Dwa zaprzyjaźnione małżeństwa urządzają sobie seans spirytystyczny - niewielka ekstrawagancja znudzonych przyjaciół, która wymyka się im spod kontroli. Okazuje się, że niechcący otwierają wrota do piekła. Równocześnie Wielki Zderzacz Hadronów, mieszczący się w CERN w Szwajcarii, zaczyna się dziwnie zachowywać. Naukowcy obserwują niekontrolowane wymknięcie się energii. Bez wątpienia te dwa wydarzenia są ze sobą powiązane, a ich konsekwencje będą dla naszej planety katastrofalne.

Na szczęście wydarzenia w piwnicy wielbicieli spirytyzmu obserwuje rezolutny jedenastolatek Samuel i jego niemniej zadziorny jamnik. Chłopiec wprawdzie wpada w tarapaty ale dzięki swojej wiedzy ma szanse, by uratować Ziemię przed najazdem zła. We "Wrotach" roi się od potworów, demonów, trupów, oślizgłych macek i klekoczących kośćmi szkieletów. Owa forpoczta Jego Złowrogości atakuje niewielkie miasteczko rodzinne Samuela dokładnie w Halloween. Sugestywne, miejscami obrzydliwe opisy pięknie komponują się z atmosferą tego święta:)

Connolly nie szczędzi jednak także naukowych faktów - począwszy od historii powstania Wszechświata, poprzez istotę czarnych dziur, tuneli czasoprzestrzennych czy ciemnej materii - wszystkie te zjawiska opisuje przystępnie i dowcipnie. 
Nawet osoby omijające fizykę wielkim łukiem są w stanie zrozumieć jego wywody i co więcej zainteresować się tą tematyką (sprawdziłam na własnej skórze).

Connolly pisze wartko, bogatym językiem - liczne dygresje, przypisy, skrzący się dowcip umilają lekturę. "Wrota" czyta się błyskawicznie, dla wytrawnego czytelnika to lektura na jeden zimowy wieczór.
Docenić koniecznie trzeba pracę tłumaczki - poradziła sobie naprawdę wyśmienicie, wszak autor naszpikował powieść wieloma neologizmami i humorem słownym. 

Powieść Connollego ma jednak jedną, moim zdaniem sporą, wadę - zbyt przypomina styl Pratchetta i dlatego zabrakło mi w niej elementu zaskoczenia, nowatorskości. Powieść skierowana jest do młodzieży i myślę, że to dobry pomysł - są szanse, że trafi do czytelników, którzy nie poznali Świata Dysku i zachwycą się sposobem pisania Connollego. Ja niestety ciągle nie mogłam się wyzbyć wrażenia, że "Wrota" na płaszczyźnie stylistycznej są bladą kalką mistrza fantasy.

Moja ocena: 4/6

John Connolly, "Wrota", tł. Elżbieta Gałązka-Salamon, 302 str., Wydawnictwo Niebieska Studnia 2011.

piątek, 25 listopada 2011

Wyniki losowania rocznicowego

Dziękuję wam jeszcze raz za wszystkie ciepłe słowa i komentarze! Niesamowicie miło się je czyta:)
Przed chwilką wraz z moją Sześciolatką rozlosowałam wśród chętnych okładki:



Okładka numer 1 wędruje do dziewczyny bez matury:



Z okładki numer 2 ucieszy się Karolina.ja:


Okładka numer 3 wedle życzenia wędruje do izusr:


Torba numer 4 jest dla madmad:



A ostatnia, piąta torba przypadła mandżurii:


Serdecznie wam gratuluję i proszę o przesłanie adresów na mój adres mailowy (w zakładce o mnie). Mam nadzieję, że okładki ucieszą wasze oczy i będą waszym książkom dobrze służyć:)


Stosikowe losowanie - 12/11


Zapraszam do zgłaszania się do rundy 12. Pary rozlosuję 1 grudnia, a na przeczytanie książki mamy czas do końca miesiąca.


Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.
2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.
3. Wylosowaną książkę należe przeczytać do końca miesiąca.
4. Mile widziana recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.
5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach u góry strony.
6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną częścią cyklu, można zacząć czytanie od pierwszego tomu.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaną liczbą książek w stosie.

UWAGA: Losowanie styczniowe ogłoszę już na początku grudnia!

poniedziałek, 21 listopada 2011

"Zamknięte drzwi" Magda Szabó



Bardzo długo czytałam tę powieść Magdy Szabó. Wielodniowe obchody urodzin dzieci, goście i rozliczne zajęcia odrywały mnie od lektury. Czasu i sił starczało mi na kilka stron czytanych późną nocą, a lektura nie sprawiała mi przyjemności. Wiedziałam jednak, że "Zamknięte drzwi" uchodzą za jedną z najlepszych powieści Szabó więc dzielnie czytałam i czekałam na zachwyt. Dopiero pod koniec książki akcja wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie mogłam już bardziej odkładać lektury.

"Zamknięte drzwi" to szkic psychologiczny dwóch kobiet. Magda - pisarka, osoba otwarta, przyjazna, chętnie nawiązująca kontakty - po przeprowadzeniu się z mężem do nowego mieszkania, szuka gosposi. 
Emerenc mieszka w pobliżu, w niewielkim służbowym mieszkaniu, jest pomocą dla całej okolicy, calutkie dnie pracuje: zamiata, odśnieża, gotuje, sprząta, robi sprawunki. Jednak to nie Magda wybiera Emerenc, tylko ta druga po zasięgnięciu języka na temat pisarki i jej męża, decyduje się rozpocząć pracę u nich. To ona dyktuje warunki pracy - pojawia się wtedy, gdy chce, decyduje o urządzeniu mieszkania, o gotowanych potrawach oraz z oddaniem zajmuje się psem chlebodawców, a zwierzę kocha ją bardziej niż swoją panią. Emerenc jest apodyktyczna, złośliwa, wybuchowa, a równocześnie niezwykle czysta, porządna, pracowita i tajemnicza. Nikt nigdy nie był w jej mieszkaniu, wszyscy goście przyjmowani są w sieni, a drzwi do jej domu są zawsze zamknięte. Mimo tego Emerenc jest lubiana - mieszkańcy ulicy ją cenią, a między Magdą, a nią nawiązuje się niezwykła więź. 

Uczucie, które połączy kobiety, trudno opisać. To słodko-gorzka mieszanka miłości i nienawiści - to piękne wspólne chwile i szarpanie się, to dawanie, branie i obrażanie. Emerenc nie stroni od cierpkich słów - krytykuje pracę Magdy (przecież nie fizyczną!), jej religijność i gust. Magda z perspektywy czasu bardzo krytycznie opisuje swoje zachowanie - dopiero po czasie widzi błędy jakie popełniła wobec gosposi. Przez dwadzieścia lat, w ciągu których Emerenc pracowała dla Magdy i jej męża, pisarka coraz bardziej poznaje jej tajemnice i przeszłość. Już wie, że ta na pozór prosta kobieta, która gardzi pracą umysłową i książkami, ma w sobie niezwykle głęboką mądrość i wielki potencjał miłości do bliźnich i zwierząt. Emerenc powierza Magdzie swoje tajemnice i swoją godność. Ta ostatnia okazuje się być dla niej wartością nadrzędną.

Narrację powieści prowadzi Magda, Emerenc widzimy więc z jej punktu widzenia i chcąc nie chcąc dzielimy jej odczucia i poglądy. Przyznać muszę, że Emerenc długo czekała na moje zrozumienie i pewnie również dlatego tak trudno było mi przekonać się do tej powieści Szabó. Niewątpliwie jednak "Zamknięte drzwi" to majstersztyk psychologiczny - obie bohaterki to kobiety wyjątkowe, a rozwój ich wzajemnych relacji w niczym nie ustępuje intrydze najlepszego kryminału. 

Przeczytałam dotąd siedem powieści Szabó i "Zamkniętych drzwi" nie nazwę jednak jej najlepszą książką. "Piłat" i "Świniobicie" zrobiły na mnie większe wrażenie. 

Moja ocena: 5/6

Magda Szabó, Hinter der Tür, tł. Hans-Henning Paetzke, 303 str., Insel Verlag 1992.

niedziela, 20 listopada 2011

Pięć!

Wiele bliskich mi osób ma urodziny w listopadzie - w najbliższej rodzinie aż cztery! Piąte urodziny obchodzę wirtualnie - tutaj, w miejscu, gdzie mogę swobodnie rozmawiać o mojej miłości do książek. W ten sposób ten od zawsze najmniej lubiany przeze mnie miesiąc stał się miesiącem najbliższym memu sercu.

Nie chcę popadać w patetyzm - sami prowadzicie blogi i wiecie jak ogromną satysfakcję dają komentarze, dyskusje i wskazówki. Dziękuję wam za wszystkie ciepłe słowa, za dyskusje (które cenię sobie najbardziej), wskazówki i rady, bezinteresownie pożyczane książki i przede wszystkim za tak liczne wizyty! Statystyki blogowe niezmiennie mnie zaskakują i niezmiernie cieszą.
Nie mogę nie wspomnieć o wszystkich, których dzięki blogowaniu poznałam - osoby o pokrewnej duszy i tych samych pasjach. Dzięki temu blogowi zaangażowałam się również w powstanie i tworzenie Archipelagu - z czego jestem bardzo dumna. 

Chciałam przygotować na tę rocznicę coś szczególnego - książki są wspaniałe, ale przecież nasze stosy są już niebotyczne, prawda? Dzięki Charlene mam dla was pięć przepięknych okładek i torebek na książki. Charlene uszyła je specjalnie dla was - mam nadzieję, że zachwycą was tak samo, jak mnie.

W piątek, 25 listopada, moja już sześcioletnia córka, rozlosuje je wśród wszystkich, którzy wyrażą taką chęć w komentarzach. Możecie podawać, którą okładkę chcielibyście dostać, można zgłosić się także do wszystkich:)

Voilá:

1.


2.


3.


4.



5.


wtorek, 15 listopada 2011

Poniedziałkowo u Padmy

Zapraszam was serdecznie na bloga Padmy, u której miałam zaszczyt gościć jako poniedziałkowy gość:) Padmo, jeszcze raz bardzo dziękuję za zaproszenie!

Wspominam tam o powieści Hansa Fallady "Każdy umiera w samotności", która za kilkanaście dni ukaże się w nowym tłumaczeniu w wydawnictwie Sonia Draga. Ta wiadomość po części mnie cieszy - to książka zdecydowanie warta przeczytania! - ale i po części mnie smuci: przetłumaczenie powieści tego pisarza było od zawsze moim skrytym marzeniem...


czwartek, 10 listopada 2011

"Kafka nad morzem" Haruki Murakami



Zmęczyłam, ehem, przeczytałam tę opasłą książkę i zastanawiam się  jak ująć moje przemyślenia w słowa. Nadal (tak jak po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów "1Q84") nie potrafię sobie przypomnieć co fascynowało mnie w prozie Murakamiego, gdy rozpoczęłam moją czytelniczą przygodę z jego książkami. Podejrzewam, że przeczytane wtedy powieści były bardziej realistyczne. W "Kafce nad morzem" realizm wprawdzie jest, ale do pewnego czasu - Murakami wplata wiele wątków fantastycznych, które mnie zupełnie nie przekonały. Najpewniej przyczyna tego stanu leży w mojej ogólnej niechęci do nadmiernych fantazji autorów (choć fantasy lubię) i w nieukrywanym zachwycie nie tylko nad realizmem, a nad naturalizmem. Mimo to książkę przeczytałam, bo nie czyta się jej źle. Gładkie, rzutkie zdania Murakamiego potrafią przykuć czytelnika, a wartka akcja dopełniła zadania.

Piętnastoletni Kafka Tamura ucieka z domu - chłopak prowadził w nim samotne życie, ojciec-artysta nie interesował się synem, matka opuściła chłopca, gdy miał cztery lata. Obarczony ojcowską klątwą chłopiec ucieka przed złymi genami i wyrusza na Shikoku. Tam rozpoczyna nowe, niezależne życie. Kafka trafia do eleganckiej prywatnej biblioteki, gdzie poznaje jej dyrektorkę Saeki-san oraz pracownika Oshimę. Ten ostatni stanie się dla chłopca kimś w rodzaju mentora czy wręcz ojca, a z Saeki połączą go nieoczekiwane więzi. 

Naprzemiennie z historią Kafki, Murakami opowiada losy Nakaty - który w dzieciństwie padł ofiarą niewytłumaczonego wypadku, w wyniku którego zapadł w śpiączkę. Po wybudzeniu stracił swoje wspomnienia i zdolność czytania i pisania. Nakata od tego czasu prowadzi skromne życie, mówi o sobie w trzeciej osobie i akceptuje swoje upośledzenie umysłowe. Jego zdolność rozmawiania z kotami zapewnia mu dodatkowy dochód, gdyż dzięki niej potrafi odnaleźć każdego zagubionego pupila. Pewnego dnia staje się jednak coś dziwnego - ogromny czarny pies prowadzi go do domu Johnny'ego Walkera, który kolekcjonuje kocie dusze. Po zamordowaniu Walkera Nakata po raz pierwszy opuszcza tokijską dzielnicę Nakano. Czuje, że musi wyruszyć na Shikoku, gdzie ma do spełnienia misję. Po drodze poznaje kierowcę ciężarówki - Hoshino - który pod wpływem Nakaty zmienia się, zaczyna rozważać swoje dotychczasowe życie, zakochuje się w muzyce klasycznej i przede wszystkim daje się wciągnąć w niezwykły świat, do którego wejście otwarł Nakata.

W trakcie lektury wciąż próbowałam odkryć znaczenie wprowadzonego do książki świata fantastycznego - bezskutecznie. Nie udało mi się odnaleźć mojej ścieżki do wyobraźni Murakamiego. I ile trafiły do mnie słowa i postać Oshimy - jego znajomość literatury klasycznej zwłaszcza - to nie potrafię odkryć sensu wykreowanego przez autora świata bez książek i wspomnień.

Moja ocena: 3/6

Haruki Murakami, Kafka am Strand, tł. Ursula Gräfe, 637 str., btb 2006.

niedziela, 6 listopada 2011

"O Karolku, który zadziwił świat" Magdalena Kuczyńska, Stanisław Barbacki


Ta wierszowana książka ukazuje małym czytelnikom w dość przystępny sposób życie Karola Wojtyły. Piszę, że w dość przystępny, gdyż podczas lektury okazało się, że wiele tu trudnych sformułowań i słów, np, "żak", wrzesień (...) Polskę skąpał w czerwieni", "pontyfikat" czy "milenium". Cierpliwie więc tłumaczyłam znaczenia słów, choć przy niektórych było naprawdę ciężko:)

Magdalena Kuczyńska opisuje życie Wojtyły od narodzin, poprzez lata dziecięce i studenckie, wspomina o występach na scenie, o wojnie, o wyświęceniu na księdza, aż wreszcie o wyborze na papieża.

Mojej prawie Sześciolatce książka się bardzo podobała, musiałam przeczytać jej ją kilka razy z rzędu. Skrupulatnie wybrała zdjęcia do pokazania na blogu:






Książka jest dobrą bazą do rozmowy z dzieckiem o papieżu - jego roli w kościele, o instytucjach kościelnych, o Polsce i jej historii. Mnie jednak ta pozycja nie zachwyciła. Nie przepadam za wierszowanymi opowieściami i choć tutaj rymy nie są nachalne, to jednak nie podobały mi się sztampowe opisy: "Nieraz masował guza, siniaka, jak na dzielnego przystało chłopaka", "dzielnie rozrabiał z bandą chłopaków". 

Córce podobały się barwne ilustracje, mnie niestety mniej. Nie umiem bezkrytycznie polecić "O Karolku, który zadziwił świat", ale myślę, że dzieciom książka się spodoba.

"O Karolku, który zadziwił świat", Magdalena Kuczyńska, Stanisław Barbacki, 39 str., Wydawnictwo Św. Wojciech 2011.

wtorek, 1 listopada 2011

Statystyka październik 2011



Przeczytane książki: 5
Ilość stron: 1286

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 2
Książki w ramach wyzwania reporterskiego: 0
Książki w ramach wyzwania japońskiego: 1
Książki w ramach wyzwania nagrody literackie: 0
Książki w ramach wyzwania peryferyjnego: 0
Książki w ramach wyzwania Haruki Murakami: 0
Książki w ramach wyzwania Bracie, siostro, rodzino: 0
Książki w ramach wyzwania koło barw: 0

Najlepsza książka: "Świniobicie" Magda Szabó

Ilość książek w stosie: 134

Miesiąc dość słaby czytelniczo, ostatnie dni października spędziłam bowiem na czytaniu czasopism. Wreszcie bliżej poznałam "Książki" i rozczarowałam się. Znalazłam kilka świetnych artykułów, np. wywiad z Zadie Smith czy Marią Janion oraz artykuł Krzysztofa Vargi o książce Laurenta Bineta "HHhH. Zamach na kata Pragi" i Elizy Szybowic o "Poradniku WC". I to wszystko, pozostałe teksty mnie nudziły, wiele z nich, w moim odczuciu, zbyt bardzo odbiegało od tematyki literackiej. Drugiego numeru nawet nie doczytałam i chyba już "Książek" nie kupię.

Stosikowe losowanie 11/11 - pary



Balbina wybiera numer książki dla Bujaczka (w stosie 160 książek) - 111
Bujaczek wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 124 książki) -  100
Maniaczytnia wybiera numer książki dla Kalio (w stosie 326 książek) - 11
Kalio wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 48 książek) - 20
Paideia wybiera numer książki dla Izy (w stosie 200 książek) - 157
Iza wybiera numer książki dla Anny (w stosie 132 książki) - 68
Anna wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 143 książki) - 61
Karto_flana wybiera numer książki dla PatrycjiAntoniny (w stosie 36 książek) - 31
PatrycjaAntonina wybiera numer książki dla Balbiny (w stosie 118 książek) - 100

Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce u góry strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 30 listopada.