"Duchy w polskich zabytkach" to idealna książka dla mnie - łączy w sobie wiele moich zainteresowań - nie brak tu historii i geografii, nawet pod genealogię i imiennictwo można by ją podciągnąć.
Jerzy Sobczak opisuje sześćdziesiąt dwa polskie zamki. Każdy opis pełen jest informacji historycznych o budowie zamku, o jego właścicielach oraz o losach budowli. Przysłowiową wisienką na torcie są legendy związane z konkretnym zamkiem - każdy z przedstawionych zabytków może się poszczycić "własnym" duchem. Nie zawsze jest nim najbardziej znana biała dama, towarzyszą jej także takie postaci jak tajemniczy komtur, bezgłowy jeździec, czerwony upiór czy czarna i szkarłatna dama.
Każdy rozdział zakończony jest informacjami praktycznymi dotyczącymi zamku - położeniem geograficznym i adresem. I tu jedyna uwaga krytyczna z mojej strony - ucieszyłabym się z małej mapki z zaznaczoną miejscowością, w której mieści się zabytek.
Książka jest pięknie wydana - spory format, liczne ilustracje, twarda oprawa oraz szata graficzna zachwycają. To nie jest pozycja do czytania jednym tchem lecz do wielokrotnego przeglądania. W naszym przypadku pochłonęła tak samo mamę, jak i pięcioletnią córkę. Przecież w takich zamkach na pewno mieszkały księżniczki! Wspólnie zrobiłyśmy kilka fotografii, by pokazać wam szatę graficzną tego wydawnictwa.
Na początek wybrałyśmy Krzyżtopór, moim zdaniem najciekawszy polski zamek, który miałam okazję zwiedzać dwadzieścia pięć (!!!) lat temu:)
A tutaj Ogrodzieniec, by pokazać wam ilustrację ukazującą rekonstrukcję zamku. Ryciny z rekonstrukcjami poszczególnych obiektów chyba najbardziej mnie zainteresowały - niektóre z zupełnie podupadłych zamków były kiedyś potężnymi fortecami.
I jeszcze kilka impresji:
Bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć większość z tym zamków, policzyłam, że dotąd widziałam zaledwie dwanaście z nich. Polecam wam bardzo tę publikację - jako przewodnik i jako wydawnictwo albumowe do przeglądania w domu.
Moja ocena: 5/6
Jerzy Sobczak, Duchy w polskich zabytkach, 366 str., Wydawnictwo Muza
Na pewno się skuszę jak kiedyś trafię na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Artsajke
ksiazkiartsajke.blogspot.com
Wysłąląm do Ciebie maila:).
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za literaturą Street podróżniczą to po tą pozycję z miłą chęcią bym sięgnęła:)
OdpowiedzUsuńInteresuję się bowiem zjawiskami nad przyrodzonymi i chociaż często są to jedynie przesądy, jakaś moja fascynacja się w tym kryję :)
Nie no rewelacja, musi to wpaść w moje ręce, a później upiorna wakacyjna wycieczka.
OdpowiedzUsuńJa jestem jakaś taka nudna. Uwielbiam takie miejsca, a nie zwiedzam. Co prawda nie mam z kim (rodziców nawet do Tyńca nie wyciągnę, a to przecież jakieś 40 minut jazdy!), ale to żadna wymówka. Ta książka pewnie by mnie zmusiła, żebym się nareszcie ruszyła ^^.
OdpowiedzUsuńNa wakacje świetna książka. Muszę się zaopatrzyć, a później wsiąść do auta i w drogę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książeczka ;)
OdpowiedzUsuńJa jednak nie przepadam za tego typu książkami, więc nie będę na siłę jej szukać, ale mimo to recenzję bardzo przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńArtsajke dziękuję za odwiedziny i zachęcam do skuszenia się.
OdpowiedzUsuńIzo odpisałam;)
Biedronko polecam, bo legend tu sporo.
Alino czemu nudna, nie każdy lubi, ja uwielbiam ale też niezbyt często mam okazję.
Sarodeever dobry plan!
Bujaczku;)
Cyrysiu dziękuję.
Ciekawa pozycja, zapisuję w notesie:)
OdpowiedzUsuń