wtorek, 22 kwietnia 2014

"Bez oręża" Zofia Kossak-Szczucka


Ostatni tom o Krzyżowcach już za mną. Była to lektura bardzo satysfakcjonująca, z przyjemnością zatopiłam się w prozę tak wysokiej klasy. 
Kossak opisuje kolejny etap walki o Grób Pański. Jerozolima po nieszczęsliwych rządach Wita Luzytańskiego jest ponownie w arabskich rękach, a na kontynencie wydaje się to nikogo nie obchodzić. Wenecja ńscy kupcy widząc możliwość zarobku namawiają dzieci do krucjaty. Opętane niebiańskimi wizjami dzieci ruszają do Wenecji, by stamtąd wyruszyć na ratunek Grobu Pańskiego. Ze względu na opieszałość rycerstwa i słabą siłę przebicia umierającego papieża, dzieci wyruszaj ą same na pewną zgubę. Ich los porusza serca i rusza nowa krucjata. 
Równocześnie na nowego Króla Jerozlimy wybrany zostaje Jan de Brienne, który wcale nie ma ochoty na ten zaszczyt. Bardziej interesuje go ukochana Blanka, z którą potajemnie od dawna się spotyka. Rozstanie z zamężną Blanką jest dla niego tak trudne, że niezbyt obchodzą go losy przyszłego królestwa.
Autorka wprowadza jeszcze jeden bardzo ważny wątek - rodzenie się zakonu franciszkańskiego. Wraz z nią śledzimy pierwsze kroki Franciszka - wyśmiewanego, uważanego za przygłupiego wariata, który jako jeden pragnie walczyć bez oręża i żyć według Ewangelii. 

Tak jak w poprzednich powieściach zachwyca świetnie naszkicowane tło historyczne, mnogość wyrazistych charakterów oraz mimo licznych opisów wartka akcja. 
Zachęcam was do lektury powieści Kossak-Szczuckiej. Z zachwytem zatapiałam się w tej niespiesznej,  dopracowanej prozie, tak różnej od współczesnych powieści.

Moja ocena: 6/6

Zofia Kossak, Bez oręża, 307 str., Instytut Wydawniczy Pax 1983.

wtorek, 15 kwietnia 2014

"Winterkartoffelknödel" Rita Falk


Zupełnie przypadkowo sięgnęłam po pierwszy kryminał Rity Falk, utrzymany w stylu popularnych teraz w Niemczech heimatkrimi - czyli powieści ściśle związanych z danym regionem. Falk umieściła akcję w Niederkaltenkirchen - bawarskiej wiosce. Na początku muszę przyznać, że zupełnie irracjonalnie nie pałam wielką miłością ani do Bawarii, ani do dialektu. Dużo lepiej czuję się w północnych klimatach Niemiec i między innymi tak bardzo cenię Fitzka, który akcję swoich thrillerów umieszcza w Berlinie. Pani Falk udała się jednak rzecz niemożliwa - dzięki niej polubiłam prowincjonalne Niederkaltenkirchen, a przede wszystkim wioskowego policjanta Franza Eberhofera. 
Franz pracował wcześniej w Monachium, do rodzinnej wioski został przeniesiony dyscyplinarnie. I właściwie powinien się cieszyć, bo jak to na wsi, niewiele się dzieje. Jego praca toczy się między codziennymi spacerami z psem Ludwigiem (bardzo ważny jest pomiar czasu), zalecaniem się do gminnej sekretarki Susi oraz dyskusjami nad piwem u Wolfiego. 
Niestey Franz skazany jest na rodzinę - ojca namiętnie słuchającego Beatlesów, głuchą babcię, która maniakalnie śledzi wszystkie obniżki w okolicznych marketach oraz rewelacyjnie gotuje oraz na brata Leopolda, ulubieńca ojca, i jego rumuńską żonę Roxanę. 
Tak, dobrze się domyślacie, podczas lektury nie sposób powstrzymać się od śmiechu. Największego smaczku powieści dodaje jednak pierwszoosobowa narracja oraz bawarski akcent. Cieszę się, że książki słuchałam, bo podczas lektury na pewno zabrakłoby mi właśnie świetnie oddanego dialektu.

Piszę, że to kryminał, ale gdzie zagadka? Otóż śledztwo odbywa się tu mimochodem, tak samo wolno i spokojnie, jak toczy się życie Franza. Do tego nikt niespecjalnie wierzy w jego zasadność, bo przecież poczwórne morderstwo w Niederkaltenkirchen nie mogło się wydarzyć. A jednak, cała rodzina Neuhoferów zginęła w tragiczny sposób w bardzo krótkim czasie - chora na depresję matka powiesiła się w lesie, ojciec elektryk zginął podczas pracy, a jeden z synów pod dźwigiem. Ostał się tylko jeden, który sprzedawszy za bezcen ojcowiznę, także ginie. Powiem wam tylko, że Franz ma rację i warto potowarzyszyć mu podczas śledztwa.

Moja ocena: 5/6

Rita Falk, Winterkartoffelknöddel, czyt. Christian Tramitz, Der Audio Verlag 2010.

piątek, 11 kwietnia 2014

"Wołanie kukułki" Robert Galbraith


Z przyjemnością wysłuchałam rewelacyjnie przeczytanej powieści Roberta Galbraitha czyli pani Rowling. Po raz kolejny nie zawiodłam się na jej prozie, co więcej udało się jej mnie zaskoczyć. Po ostatniej jej książce spodziewałam się ponownie powieści obyczajowej, a tu niespodzianka! Wołanie kukułki to kryminał, do tego całkiem niezły i dający nadzieję na kontynuację. 

Autorka stworzyła świetną postać prywatnego detektywa, którego osobiste perypetie aż proszą się o ciąg dalszy. Cormoran Strike właśnie rozstał się z niezwykle piękną ukochaną, sypia na łóżku polowym w swoim biurze, cierpi na chroniczny brak pieniędzy i zleceń, a do tego niesie ze sobą całkiem pokaźny bagaż negatywnych doświadczeń. Jest przypadkowym synem słynnego muzyka rockowego jego matka popełniła samobójstwo, a on po przerwaniu studiów udał się na wojnę do Afganistanu, gdzie stracił nogę. Trochę dużo na jedną osobę, prawda? Mimo to historia jego życia brzmi dość prawdopodobnie, a po wizycie Johna Bristowa jego los ma szansę się odmienić. Ten ostatni zleca mu przeanalizowanie samobójczej śmierci jego siostry - Luli Landry - słynnej modelki, która wypadła z balkonu swojego apartamentu. John nie wierzy w samobójczą śmierć dziewczyny, stawia pod znakiem zapytania śledztwo londyńskiej policji, a Cormorana wybrał dlatego, gdyż przyjaźnił się w dzieciństwie z jego tragicznie zmarłym bratem. Skomplikowane? Zdecydowanie tak! 
Sowite wynagrodzenie skłania detektywa do przyjęcia zlecenia. Równocześnie pracę w jego biurze rozpoczyna Robin Ellacott. Dziewczyna przeprowadziła się do Londynu po zaręczynach i szuka pracy. Przejściowo wylądowała w biurze Strike'a, co ją cieszy, bo skrycie zawsze marzyła o pracy detektywa. 
Ta niezbyt dobrana para świetnie radzi sobie ze śledztwem. Przynajmniej na to wygląda, bo autorka pozornie utrzymuje stan wiedzy czytelnika na tym samym poziomie, co dektektywi. Liczne rozmowy i przesłuchania prowadzą jednak na manowce. Zakończenie nie jest całkowitą konsekwencją śledztwa - nie mogłam pozbyć się uczucia niedosytu, prowadzone rozmowy nie prowadziły jednoznacznie do wysnutych przez Cormorana wniosków.

Rowling napisała całkiem porządny kryminał, ale najmocniejszą jego stroną są postaci, a nie intryga. Dlatego z przyjemnością spotkam Cormorana i Robin jeszcze raz, mając nadzieję na bardziej przemyślane śledztwo.

Moja ocena: 4/6

Robert Galbraith, Der Ruf des Kuckucks, czyt. Dietmar Wunder, Random House Audio 2013.

"Król trędowaty" Zofia Kossak-Szczucka



Król trędowaty to zupełnie inna powieść niż Krzyżowcy. Brakuje mu tego rozmachu, objętości i szeroko zakrojonego tła historycznego. Nie oznacza to jednak, że jest to książka gorsza. Jest po prostu inna, to bardziej powieść psychologiczna, szkic krótkiego okresu historycznego Królestwa Jerozolimskiego, które właśnie chyli się ku upadkowi. Pierwsze lata po zdobyciu miasta i panowanie krzyżowców to już przeszłość. Ich potomkowie to już zupełnie inni ludzie, zasymilowani, przyzwyczajeni do współżycia z poganami, uwikłani w gierki i walkę o władzę. A jest o co walczyć. Król Baldwin IV mimo młodego wieku stoi u progu grobu. Tajemnicą poliszynela jest jego wstydliwa choroba. Trawiony przez trąd młodzieniec ma wszelkie predyspozycje do bycia dobrym królem, musi jednak przyglądać się chylącemu się ku upadkowi królestwu z łoża. Jego siostra Sybilla wprawdzie poślubiła mężnego rycerza, który jednak tuż po weselu ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Jedyna nadzieja Jerozolimy leży w korzystnym ponownym ożenku Sybilli oraz jej świeżej ciąży. 
Umierający król czyni wszelkie starania, by zapewnić królestwu przyszłość, ale krzyżuje je ludzka chciwość  i beztroska. Sybilla nie chce poświęcać szczęścia osobistego i wzbrania się przed małżeństwem z obranym dla niej dużo starszym, bezzębnym rycerzem oraz nie troszczy się o nowo narodzonego synka. Rada rycerska Jerozolimy nie ułatwia zadania - ciągłe swary, konkurencyjne obozy, a przede wszystkim zwalczający się nawzajem mistrzowie zakonów rycerskich udaremniają jakikolwiek konsensus. 
W wydarzenia jerozolimskie oraz wielką politykę zostaje wbrew własnej woli wplątany Wit Luzytanin - młody chłopak z podupadłego rodu, który ma realizować ambicje matki i starszego brata. Wodzony za nos Wit pada ofiarą podstępnej Sybilli i nie jest w stanie być rozsądnym władcą.

Autorka koncentruje się tutaj przede wszystkim na problematyce ludzkich losów - jej bohaterowie miotają się między wyborem szczęścia osobistego, a podporządkowaniu go wyższym celom, w tym przypadku utrzymaniu Królestwa Jerozolimskiego. Podobny problem Kossak-Szczucka podejmie także w następnej powieści Bez oręża.

Kolejna ciekawa lektura, polecam!

Moja ocena: 5/6

Zofia Kossak, Król trędowaty, 178 str., Instytut Wydawniczy Pax 1983.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

"Krzyżowcy" Zofia Kossak-Szczucka



Z wielką przyjemnością przeczytałam Krzyżowców w liceum. Z samej treści nie pamiętałam wiele, ale mój ówczesny zachwyt i chęć przeczytania dalszych książek autorki się nie zatarły. Ta chęć wróciła wraz z wizytą w domu Kossaków w Górkach Wielkich. Zakupiłam więc kilka książek, postawiłam na półce z mocnym postanowieniem ich rychłego przeczytania i tak stały, aż ulitował się nad nimi Zacofany w Lekturze i uszczęśliwił mnie od razu trzecim tomem sagi o Krzyżowcach. Jak wiecie, jestem do bólu systematyczna i zawsze, ale to zawsze, czytam cykle po kolei, więc rozpoczęłam od czterotomowych Krzyżowców, by dopiero teraz dotrzeć do wylosowanego mi Bez oręża
Absolutnie nie żałuję tej decyzji i cieszę się, że ZwL wybrał właśnie ten cykl, bo warto propagować prozę Zofii Kossak. Nie jest to może najłatwiejsza lektura - autorka nie pędzi z narracją, ma czas na opisy i szkicowanie tła historycznego. I właśnie do tych opisów musiałam się przyzwyczaić, co jednak okazało się być łatwiejsze, niż na początku sądziłam. Ponadto z rosnącym zachwytem smakowałam tę niespieszną narrację, tak różną od współcześnie wydawanych książek.

Kossak opisuje, jak sam tytuł wskazuje, wyprawę rycerstwa na ratunek Grobu Pańskiego, który znajdował się we wczesnym Średniowieczu w rękach pogan. Ten fakt historyczny jest jednak tylko przyczynkiem do napisania pełnego rozmachu szkicu historycznego ówczesnej Europy i Azji Mniejszej, a także do analizy postaw ludzkich. Bardzo podobają mi się w książkach Kossak nawiązania do Polski. W Krzyżowcach jest ich najwięcej, bo akcja zaczyna się w ówczesnej Polsce i mimo że później koncentruje się na rycerstwie zachodnioeuropejskim, to słowiańskie akcenty pozostają, a rycerz Ibrahim należy do głównych narratorów.

Najmocniejszą stroną powieści jest perspektywa narratora - średniowieczną Europę poznajemy z perspektywy rycerza, który kieruje się ówczesnym stanem wiedzy, wierzy w zabobony, nie ufa nauce i jest głęboko wierzący. Kossak-Szczucka poświęciła mnóstwo czasu na analizę źródeł historycznych, co wyraźnie widać podczas lektury. Czytelnik jej ufa i wierzy w rzetelność informacji. Co ciekawe, początkowo miałam wrażenie, że autorka stara się zachować neutralną pozycję wobec opisywanych wydarzeń, ale myliłam się. Bezlitośnie wskazuje słabość rycerzy, chciwość i kłótliwość, które początkowy zryw serc zamieniły w chaos i walkę o władzę. Wielokrotnie krytykuje wyprawy Krzyżowców, których korzyść wydaje się być mniejsza od szkód, jakie uczyniły.

Najbardziej w powieściach historycznych cenię ładunek poznawczy - odbieram je jako najprzyjemniejszy sposób na pogłębianie wiedzy - jednak Krzyżowcy to także powieść psychologiczna. Autorka mistrzowsko opisuje ludzkie lęki, marzenia oraz słabości. Najbardziej urzekły mnie losy polskiego rycerza Ibrahima po powrocie do ojczyzny. Jak dobrze rozumiałam jego niemoc, oderwanie od rodziny, która pozostała w kraju - oczywistym dla mnie było, że nie będzie opowiadał o swoich przygodach, że zabrakanie słów, że zaduma się nad niezmiennością małej ojczyzny i jej nienaruszalnością, podczas gdy w dalekim świecie wszystko się zmienia.

O Krzyżowcach mogłabym pisać jeszcze długo - trapi  mnie jednak niemoc spowodowana tak wielkim zmęczeniem, że napisanie nawet kilku słów kosztuje mnie bardzo wiele. Rozważałam nawet stworzenie hurtowni na wzór Izy, ale jednak zmotywowałam się do napisania choć krótkiej notki, by zachęcić was do czytania Kossak-Szczuckiej.

Moja ocena: 5,5/6

Zofia Kossak-Szczucka, Krzyżowcy, tom 1 i tom 2, 301 str., Instytut Wydawniczy PAX 1983.
Zofia Kossak-Szczucka, Krzyżowcy, tom 3 i tom 4, 341 str., Instytut Wydawniczy PAX 1983.

niedziela, 6 kwietnia 2014

"Jesteś tylko diabłem" Joe Alex



Kolejnego kryminału Alexa wysłuchałam już jakiś czas temu i zrobił on na mnie najlepsze wrażenie ze wszystkich dotąd poznanych. Przede wszystkim bardzo odpowiadał mi głos lektora, Jacka Rozenka, a po drugie lubię bardzo diabelsko-średniowieczne klimaty.
Pewnego dnia Alexa odwiedza Alexander Gilburn, który prosi o zajęcie się sprawą samobójstwa Patrycji Lynch, jego ukochanej sprzed lat.
Patrycja należy do starego rodu, który wzbogacił się na handlu z brytyjską kolonią na Malajach. Kobieta spędziła całe dorosłe życie w RPA, skąd właśnie wróciła po przedwczesnej śmierci męża. Zamieszkała w rodowej posiadłości Norford Manor, malowniczo położonej u stóp diablej skały. Pobliskie miasteczko zasłynęło z wyjątkowo zaciekłych polowań na czarownice, w których prym wiódł przodek aktualnych właścicieli dworku. 
Gilburn nie wierzy w samobójstwo Patrycji, z którą ponownie nawiązał bliskie kontakty. Jej śmierci towarzyszą ponadto dziwne okoliczności - tuż przed nią odwrócony został obraz nienawidzącego czarownic przodka, a w książce, którą czytała odbito ślad diabelskiego kopyta. Gilburn jest zaniepokojony, ponieważ obraz ponownie został odwrócony i ponownie nie można na nim odnaleźć odcisków palców. 
W Norford Manor mieszka najbliższa rodzina Patrycji, wszyscy znają klątwę, jaką na ich ród rzuciła jedna ze zgładzonych czarownic - rodzina miała wyginąć w dziesiątych pokoleniu. Jak nie trudno się domyślić - Patrycja i jej brat (specjalista pasjonat tematyki polowań na czarownice) są właśnie potomkami w owym pokoleniu. Alex, mimo że nie pasuje to do jego osobistych planów, decyduje się na wyjazd do Norford Manor i odszukanie ewentualnego mordercy, którego musi wyłonić z garstki mieszkańców domu. Wszystkie postaci są bardzo charakterystyczne - babka czyli głowa rodu, która straciła pamięć, Patrycja i jej brat, oraz siostrzenica - słynna biegaczka i jej mąż - malarz. Do grona podejrzanych zaliczyć trzeba także służbę - wśród nich lekarza i pielęgniarkę starszej pani oraz kucharkę, jej męża oraz córkę Cynthię, która nosi to samo imię, jak czarownica, która rzuciła klątwę, a także ją przypomina z wyglądu. 
Sytuacja wydaje się być bardzo zagmatwana, a zbrodnia, bo Alex prędko przestaje mieć wątpliwości, czy to było samobójstwo, niemal doskonała. Każdy mieszkaniec ma żelazne alibi lub po prostu nie ma motywu, ale mistrzowska dedukcja Alex pomoże mu wywieść w pole Parkera, który także nie wierzy w zabójstwo oraz samego mordercę.

Podczas lektury tego kryminału trzeba umieć przymrużyć oko na typowe już dla książek Alexa kwestie różnic stanu oraz podział płci. Kobieta wydaje się być stworzona do rodzenia dzieci i czuwania nad domowym ogniskiem, świetna kariera biegaczki i chęć udziału w olimpiadzie nie są w stanie konkurować z przypisaną kobiecie rolą, ani w oczach babki, ani nawet w poczuciu samej wnuczki. 
Przyzwyczaić trzeba się także do uniżonego dygania służby, do prostackich niemal odpowiedzi (w końcu służba nie może grzeszyć inteligencją) oraz do potępienia mezaliansu. Powiedzmy, że należy te fakty przypisać kolorytowi epoki - choć nie wiem czy lata powojenne w Anglii były aż tak konserwatywne - i nie zatrzymywać się przy nich dłużej, inaczej kryminał staje się niestrawny.

Moja ocena: 5/6

Joe Alex, Jesteś tylko diabłem, 207 str., czyt. Jacek Rozenek, StoryBox. 

środa, 2 kwietnia 2014

Statystyka marzec 2014


Przeczytane książki: 6

Ilość stron: 1876

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania południowoamerykańskiego: 0
Książki w ramach wyzwania Czytamy Zolę: 0


Przeczytane tytuły: 

- "Krzyżowcy" Zofia Kossak-Szczucka
- "Król trędowaty" Zofia Kossak-Szczucka
- "Wołanie kukułki" Robert Galbraith


Najlepsza książka: "Krzyżowcy" Zofia Kossak-Szczucka

Ilość książek w stosie: 169

P.S. W tym miesiącu udało mi si ę opisać zaledwie dwie książki. Niestety pęd na adrenalinie ustąpił stanowi, opisywanemu tutaj przez zimno. Mam nadzieję, że pomału nadrobię, przede wszystkim, zanim wrażenia mi się całkowicie zatrą, bo warto o tych książkach napisać. 

wtorek, 1 kwietnia 2014

Stosikowe losowanie pary 4/14 oraz 5/14


KWIECIEŃ

Iza wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 313 książek) - 159
Momarta wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 130 książek) - 23
Karto_flana wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 107 książek) - 17
Guciamal wybiera numer książki dla Marianny (w stosie 122 książki) - 22
Marianna wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 77 książek) - 57
Paideia wybiera numer książki dla Anny (w stosie 144 książki) - 135
Anna wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 120 książek) - 51
Maniaczytania wybiera numer książki dla Anne18 (w stosie 35 książek) - 13
Anne18 wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 714 książek) - 213
ZwL wybiera numer książki dla Izy (w stosie 105 książek) - 66

MAJ


Paideia wybiera numer książki dla Marianny (w stosie 122 książki) - 117
Marianna wybiera numer książki dla Anny (w stosie 144 książki) - 99
Anna wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 717 książek) - 433
ZwL wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 130 książek) - 77
Karto_flana wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 107 książek) - 48
Guciamal wybiera numer książki dla Anne18 (w stosie 35 książek) - 14
Anne18 wybiera numer książki dla Izy (w stosie 105 książek) - 64
Iza wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 120 książek) - 55
Maniaczytania wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 313 książek) - 13
Momarta wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 77 książek) - 59

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 30 kwietnia oraz do 31 maja.