środa, 25 listopada 2020
"Lizbona. Muzyka moich ulic" Marcin Kydryński
wtorek, 24 listopada 2020
"Dziwka" Anna Mazurek
Sięgnęłam po tę książkę, bo na tle aktualnych wydarzeń politycznych w Polsce chciałam przeczytać coś kobiecego i kontrowersyjnego zarazem. Nie spodziewałam się, że ta powieść będzie osnuta na wątku kryminalnym, który jednak nie jest w niej najważniejszy.
Weronika i Mery przyjaźnią się od lat. Gdy zagadkowo umiera ta pierwsza, przyjaciółka postanawia zbadać, co stoi za jej śmiercią. Nie jest to łatwe przedsięwzięcie, gdyż wokół postaci Weroniki narosło mnóstwo stereotypów. Mery zaczyna przemierzać syfiaste bary i knajpy, podejrzane speluny, darkroomy, rozmawiać z ciekawskimi, pełnymi uprzedzeń sąsiadami - każda kolejna rozmowa i spostrzeżenie wydają się oddalać ją od prawdy i obdzierać polskie społeczeństwo z pozłotki.
Ciało Weroniki przypadkowo znalazła pewna rodzina w lesie. Weronika jeszcze żyła, ale jej ciało było tak zmasakrowane, że przed rychłą śmiercią w szpitalu nie ujawniła niczego konkretnego na temat jej oprawcy. Mery dokłada śmierć przyjaciółki do licznych traum, z którymi się zmaga, a to, co stopniowo odkrywa wcale nie pomaga jej w uporaniu się z przeszłością. Weronika była aktywna w scenie BDSM, co od razu w opinii publicznej zmienia jej status: z ofiary staje się dziwką, która o śmierć sama się prosiła. Spirala przemocy zaczyna się nakręcać. Przemocy, która Mery zawsze towarzyszyła - w tym, co przeżyła, ale także w jej relacjach z innymi.
Powieść Mazurek jest niezwykle mroczna, zagmatwana, uwikłana w najciemniejszych zakątkach ludzkiego jestestwa. Niestety stopniowo narracja zaczyna się rozmywać, a nic nie jest takie, jakim się wydawało być, co zapewne jest zamierzonym zabiegiem, który jednak do mnie nie trafił. Lektura tej książki to jak podróż przez gabinet strachu - na początku stać nas jeszcze na uśmiech, przewracamy strony z zaciekawieniem, ale po chwili pozostaje już tylko groza i niesmak.
Moja ocena: 3/6
Anna Mazurek, Dziwka, 360 str., Fundacja Korporacja Ha!art 2019.
niedziela, 22 listopada 2020
Statystyka październik 2020
Przeczytane książki: 12
Ilość stron: 3412
sobota, 21 listopada 2020
"I odpuść nam nasze..." Janusz Leon Wiśniewski
wtorek, 17 listopada 2020
"S.Z.T.U.K.A." Sebastian Cichocki
piątek, 13 listopada 2020
"Przeproś" Aleksander Kościów
Ta powieść stała na mojej półce wiele lat. Pamiętam, że kupiłam ją na początku mojej blogowej ścieżki, zachęcona recenzjami na zaprzyjaźnionych blogach. I w sumie mogła sobie jeszcze postać, bo jej lektura była dla mnie drogą przez mękę. Gdyby nie sytuacja, w której nie miałam nic innego do czytania, pewnie rzuciłabym ją najpóźniej w połowie.
Niedoszły naukowiec i alpinista Błażej o mało nie przejeżdża trzynastoletniej Zuzanny, która wyraźnie przed czymś lub przed kimś ucieka. Za nią pędzi Marta, według której dziewczyna ukradła jej komórkę. Okazuje się jednak, że komórka jest, a Zuzanna, zwana Fix, twierdzi, że jest ścigana przez wyimaginowane postaci i ma do spełnienia misję. Marta natomiast przyjechała do Warszawy odnaleźć zaginionego dziesięcioletniego syna Szymona. Błażej decyduje się pomóc Marcie, która uwodzi go swoją urodą i angażuje się także w wizje Zuzanny, na którą początkowo ciągle się natyka.
Zuzanna przeniosła w świat rzeczywisty grę komputerową, w którą wciąga opierającego się Błażeja i zdesperowaną Martę. Okazuje się bowiem, że idée fixe, nomen omen, Fix ma większe szanse na powodzenie niż poszukiwania policji. Kościów stopniowo wprowadza całą galerię dziwacznych postaci i przedmiotów - jacyś bezdomni, którzy każą sobie kupić wkładki do butów, grający na dudach szaleńcy itd. Błażej i Marta niby powątpiewają w sens tych działań, ale podążają za wizją Zuzanny. Co ciekawe początkowo desperacja Marty wcale nie jest duża, mimo że przecież zaginęło jej dziecko, dopiero wraz z coraz bardziej szaleńczymi wizjami Zuzanny, rośnie jej panika.
Sam pomysł na fabułę do mnie nie przemawia, a jego realizacja zupełnie mnie pokonała. Poczynając od zbędnych dialogów, na zupełnie nieprzekonujących charakterach kończąc. Wiele stron odebrałam jak szalony bełkot bez większego sensu i z trudem opierałam się chęci ich przekartkowania. Co jednak najbardziej mi przeszkadzało, to fakt, że fabuła się zupełnie nie klei, postaci pojawiają się bez żadnych konsekwencji, wątki się nie łączą, a w finale autor zupełnie odjechał. Zdecydowanie należy sobie podarować.
Moja ocena: 2/6
Aleksander Kościów, Przeproś, 543 str., Muza 2008.
czwartek, 12 listopada 2020
"Zalotnica niebieska" Magdalena Samozwaniec
poniedziałek, 9 listopada 2020
"Mona" Bianca Bellová
niedziela, 8 listopada 2020
"Sprawa Niny Frank" Katarzyna Bonda
piątek, 6 listopada 2020
"Białe morze" Roy Jacobsen
niedziela, 1 listopada 2020
Stosikowe losowanie listopad 2020 - pary
Natalia wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 55 książek) - 31