wtorek, 6 października 2020

"Wakacje nad Adriatykiem" Zofia Posmysz

 


Jako że zdobyłam wydanie, w którym mieszczą się obie książki - Pasażerka i Wakacje nad Adriatykiem - przeczytałam obie od razu. Niekoniecznie był to dobry pomysł, bo ze względu na podobną tematykę, trochę spłynęły się w jedną całość, a faktycznie są jednak różne.

Wakacje nad Adriatykiem to, podobnie jak Pasażerka, powieść osnuta wokół pobytu w Auschwitz i zasadzona we współczesności, która nie mogła by być bardziej odmienna od przeżyć wojennych. Główna bohaterka przebywa bowiem na wakacjach w byłej Jugosławii, spędzając dni na plaży, nad morzem. Grzejąc ciało na plaży, podsłuchuje przypadkowo inną grupę, która ma zwyczaj rozkładania ręczników w pobliżu. Ta grupa to mężczyzna i trzy kobiety, którzy rozmawiają w Języku, czyli po niemiecku. Ów mężczyzna być może przypomina narratorce kogoś z przeszłości, na pewno jednak przenosi ją w myślach do czasów w Auschwitz. A tam połączyła ją z Ptaszką niezwykła przyjaźń. Obie kobiety wspomagały się pracując ponad siły, raz jedna podtrzymała drugą, w kolejny dzień, gdy pierwsza była słabsza, ta druga pomogła wrócić do obozu pierwszej. Narratorka jest bardziej przedsiębiorcza i zaradna, dość szybko ląduje na dobrym, intratnym stanowisku przy rozdawaniu jedzenia. Ptaszka żyje w swoim świecie, nie potrafi odnaleźć się w obozowej rzeczywistości i walczyć o przetrwanie. Tę rolę przejmuje narratorka, która Ptaszkę chroni, wspomaga i karmi. Dzięki znajomości z blokowymi, potrafi załatwić niejedno dla siebie i dla towarzyszki. 
Narratorka ma w głowie jeden cel - umieścić przyjaciółkę na dobrej, w miarę bezpiecznej posadce. Gdy dowiaduje się, że Ptaszka była skrzypaczką, dąży, by ta dostała miejsce w obozowej orkiestrze. Niekoniecznie jednak jest to po myśli Ptaszki, która wydaje się nie dostrzegać profitów z takiej pozycji. To właśnie narratorka ma wolę życia za je dwie i nie rozumie wizji, świata marzeń Ptaszki, która kreuje swoje własne określenia na obóz, kapo, blokowych, nazywając je Kolonią czy Rycerzami Trupiej Czaszki. 

Posmysz ukazuje obóz z nieoczywistej perspektywy, sięgając po postać osoby nieprzystosowanej, nie dowierzającej temu, co się dokoła niej dzieje, zamkniętej w swoim świecie. Związek narratorki i Ptaszki nazwałam wyżej przyjaźnią, ale to właściwie inna relacja, zbudowana na poczuciu obowiązku,  wspólnoty, zależności i współczuciu. Umieszczenie tej historii na tle leniwych wakacji na plaży uderza kontrastem, boleśnie przypomina, że życie zawsze toczy się dalej.

Proza Posmysz wymaga ogromnej uwagi, bardzo trudno odłożyć jej powieść, bo narracja toczy się nieprzerwanie, zaskakuje intensywnością i gęstością. Bardzo mocna i warta przeczytania powieść.

Moja ocena: 5/6

Zofia Posmysz, Wakacje nad Adriatykiem, 327 str., Czytelnik 1980.

6 komentarzy:

  1. Wtedy to jeszcze była całkowicie aktualna Jugosławia.
    Mnie w "Wakacjach" uderzył przede wszystkim wgląd w przemianę zwykłych więżniarek w funkcyjnej, to, jak odrobina władzy, potrafi zmienić każdego, jak kij zmienia się w rodzaj berła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale ja piszę z perspektywy dziś, to chyba muszę dodać "byłej", żeby nie było, że uważam, że nadal istnieje. Tak, masz rację, to istotny aspekt, władza zmienia nastawienie i uczucia.

      Usuń
  2. Ciekawa jestem tej niecodziennej perspektywy obozu. Mam ochotę zapoznać się z książką, nie wiem jednak, czy podołam narracji Posmysz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem od jakiegoś czasu wielką zwolenniczką właśnie czarterowania jachtu i najlepiej bym wtedy nie schodziła na ląd. Bardzo ciekawą ofertę na pewno mają w http://tempesta-jachty.pl/ więc ja ją każdemu polecam.

    OdpowiedzUsuń