piątek, 25 maja 2012

Stosikowe losowanie 6/12


Zapraszam do zgłaszania się do rundy czerwcowej. Pary rozlosuję 1 czerwca, a na przeczytanie książki mamy czas do końca miesiąca.

Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.
2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.
3. Wylosowaną książkę należe przeczytać do końca miesiąca.
4. Mile widziana recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.
5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach u góry strony.
6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną częścią cyklu, można zacząć czytanie od pierwszego tomu.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaną liczbą książek w stosie.

czwartek, 24 maja 2012

"Służące" Kathryn Stockett



Służące przeczytałam jednym tchem. Tak jak za dawnych czasów podczytywałam w każdej wolnej chwili, przerywałam wszystkie zajęcia, żeby tylko czytać i czytać:) 

Stockett przeniosła mnie w lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, do stanu Missisipi. Podczas gdy w Kalifornii czy Nowym Jorku hipisi słuchają Boba Dylana, a Martin Luther King opowiada o swoim śnie, w Jackson w Missisipi niewiele się zmienia. Białe panie prowadzą swoje nieskazitelne domy, podczas gdy ich mężowie znikają na całe dnie w pracy. Rzekome prowadzenie domu jednak redukuje się do wysługiwania się czarną służącą i do organizowania spotkań brydżowych, zbiórek na biedne afrykańskie dzieci, zakupów, plotek, tenisa i leżenia przy basenie. Służąca nie tylko sprząta, gotuje, ale także wychowuje białe dzieci. I chociaż to ona spędza z nimi najwięcej czasu, tuli je, przewija, nosi, nie może korzystać z tej samej toalety, co państwo czy nie może siadać przy tym samym stole. Przecież jest źródłem strasznych, zaraźliwych chorób, a do tego permanentnym brudasem. Hipokryzja wydziera z każdej karty książki, trudno nie raz zachować spokój i zrozumieć, że zaledwie pięćdziesiąt lat temu osoby czarne były traktowane w ten sposób. Dzięki tej książce lepiej zrozumiałam wiele z rozmów, które prowadziliśmy ze znanymi nam Amerykanami z Georgii.

Powieść Stockett zaskakuje narratorem - autorka przedstawia bowiem ówczesne życie z punktu widzenia służących. To one opowiadają o swoim życiu, o pracy, o codziennych troskach. Ich jedynym sojusznikiem jest Skeeter - jedna z młodych i bogatych białych dziewczyn. Jej poglądy jednak odbiegają od oficjalnej postawy białych, a jej pisarskie ciągoty połączą ją ze służącą najbliższej przyjaciółki. Między kobietami nawiąże się najpierw nić zrozumienia, a w końcu głęboka przyjaźń.

Jak wspominałam, powieść przeczytałam bardzo szybko. Nie tylko wartka akcja ale także tematyka powieści mnie wciągnęły. Dotąd nie miałam okazji czytać książki o podobnej tematyce przedstawionej z punktu widzenia służących właśnie.

Mam tylko jedno zastrzeżenie. Doceniam pracę tłumaczki, zwłaszcza w kwestii przekładu sposobu wypowiadania się służących - prostych osób, nie władających idealnym językiem. Nie mogłam jednak  przyzwyczaić się do błędów językowych i zwrotów jakich używały. Rozumiem, że tłumaczka wybrała najlepszą drogę, stosując popularne błędy językowe stosowane przez Polaków i nie jestem w stanie poprzeć moich odczuć żadnymi argumentami. 

Moja ocena: 5,5/6

Kathryn Stockett, Służące, tł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska, 581 str., Media Rodzina 2010.

Ósmy raz zapraszam was do Archipelagu!

Mam nadzieję, że zachwycicie się tak, jak ja:)


środa, 23 maja 2012

"Tylko sam siebie możesz ofiarować" Magda Szabó



To już ostatnia książka Szabó z mojego stosu, co nie oznacza, że nie planuję zdobyć kolejnych;)

Ta szczupła powieść zawiera w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Napięcia między bohaterami rozkładają się na osi rodzice - dzieci. Pokolenie rodziców przeżywało swoją młodość w czasie wojny. Ówczesne wydarzenia, ich lęki i traumy czynią z nich rodziców nieudolnych, egoistycznych, skoncentrowanych na sobie. Wojna wciąż trwa w ich duszach, nie są w stanie się do niej zdystansować i umożliwić swoim dzieciom przeżycie beztroskiego, pełnego miłości dzieciństwa. Każdy problem i przeżycie dzieci nie przystaje do traumy wojennej rodziców. Dzieci zasypywane są utyskiwaniami, zarzutami, wypominaniami, oczekuje się od nich bezwzględnej wdzięczności i źle pojętej grzeczności. Nie ma tu miejsca na beztroskę, zabawę, szczery śmiech, a przede wszystkim na uczucia. Dzieci dorastają w surowym, pozbawionym kontaktu i ciepła środowisku.

Autorka zawiera całą akcję powieści w jednym dniu, a wydarzenia poprzedzające ten dzień układają się z wypowiedzi wszystkich bohaterów. Czytelnik w miarę postępu lektury uzyskuje pełny obraz motywów, które doprowadziły do nagłego ślubu Gabi (jeszcze nastolatki) i Miklósa, z którego, wydaje się, nie cieszy się nikt. Zaplanowana przez młodych ludzi ciąża i ślub miały by ć sposobem na ucieczkę od toksycznych rodziców, która jednak nie przynosi oczekiwanej wolności.

Szabó przedstawia historie bohaterów w paraleli do biblijnych Abrahama i Izaaka. Zmusza do refleksji nad istotą ofiary i jej biernością. Autorka nie ocenia postępowania bohaterów - zachęca jednak do rozważenia postawy ofiary, ukazuje, że protest nie zawsze przynosi zamierzony efekt, sugeruje, że nie ma rozwiązań idealnych, ukazując zarówno błędy wychowawcze rodziców, jak również egoizm dzieci.

Niewiarygodne jest ile treści i emocji zawiera w sobie ta szczupła książka. To kolejna powieść Szabó, o której długo nie zapomnę.

Moja ocena: 5/6

Magda Szabó, Tylko sam siebie możesz ofiarować (Mózes egy, huszonketto), tł. Krystyna Pisarska, 168 str., PIW 1974.

czwartek, 17 maja 2012

"Bambus läßt sich nicht brechen" Rüdiger Siebert



Zbiór Sieberta zawiera jakiego reportaże publikowane już wcześniej w niemieckiej prasie. Pisane w latach osiemdziesiątych teksty zostały na cele tego zbioru ponownie opracowane. Autor kładzie szczególny nacisk na zmiany społeczno-gospodarcze oraz warunki życia najbiedniejszych obywateli na Filipinach, w Indonezji, Malezji i Tajlandii. Dodać należy, że książka powstała we współpracy z organizacją terre des hommes, która wspiera dzieci żyjące w ciężkich warunkach.

Podczas lektury należy pamiętać, że Siebert pisał swoje reportaże około trzydzieści lat temu. Kraje Azji Południowo-Wschodniej rozwijają się tak szybko, że wiele z uwag autora nie ma już przełożenia na rzeczywistość. Jednocześnie zaskakująco wiele spostrzeżeń jest uniwersalnych, jak na przykład informacje historyczne, zarys rozwoju danego kraju czy stosunki społeczne. Każdy z krajów zaciekawia swoim indywidualnym rysem.

Pierwsza część książki poświęcona jest Filipinom, rządzonym przez Ferdinanda Marcosa. Siebert koncentruje się między innymi na kwestii zamieszek między ludnością chrześcijańską i muzułmańską na Mindanao - z jednej strony opisuje niewyjaśnione zniknięcia ludzi, samowolkę armii, a z drugiej strony zwykłych ludzi, ich codzienne problemy, dzień dziewczyny pomagającej najbiedniejszym. Niektóre z reportaży to krótkie impresje - autor obserwuje beztrosko śmiejące się dzieci czy walkę kogutów. Bardzo podobała mi się historia podróży zdezelowanym busem po niebezpiecznej drodze, podczas której podróżujący cudem uniknęli wypadku, mimo to jednak ze stoickim spokojem obserwowali poczynania kierowcy, który za pomocą zardzewiałego gwoździa naprawił autobus oraz ruszyli z nim dalej. Nie wątpię, iż dla autora była to jedna z najbardziej stresujących podróży w życiu. Nie brak w zbiorze także spostrzeżeń na temat najważniejszego środka lokomocji na Filipinach czyli jeepney. Te fantazyjnie ozdobione i polakierowane przerobione jeepy służą Filipińczykom nie tylko w Manilii, ale także na innych wyspach. Najsmutniejsze reportaże opowiadają o życiu dzieci w slumsach - dzieci, które wykonują ciężką pracę przekopując śmietniska w poszukiwaniu zdatnych do użytku przedmiotów; dzieci, które na śmietnisku się urodziły i w ciągu całego życia nie widziały niczego innego.

Indonezja jest mi krajem mało znanym. Podczas lektury nie mogłam w duchu kiwać głową, potwierdzając spostrzeżenia autora lub rozpoznając opisywane miejsca. Siebert analizuje sytuację zaopatrzenia kraju w ryż - opisuje rozwój gospodarki i eksplozję urbanizacyjną w Jakarcie, nie pomija skutków nieprzemyślanego rozrostu miasta. Świetny jest reportaż o roli bambusa w życiu codziennym Azjatów. Ta niewiarygodna roślina jest wykorzystywana (podobnie jak palmy kokosowe) na wszystkie możliwe sposoby. 

Tylko jeden reportaż poświęcony jest Singapurowi. Z ciekawością przeczytałam (znaną mi już wprawdzie) historię powstania tego niewielkiego państwa. Siebert opisuje ówczesny boom budowlany w Singapurze - już wtedy zaskoczony był stopniem rozwoju tego tygrysa Azji Południowo-Wschodniej. Czytelnik jednak uśmiechnie się, wiedząc jak dalece Singapur zmienił się w ciągu ostatnich trzydziestu lat.

Kolejna część poświęcona jest Malezji z chińską mniejszością (a czasami nawet większością), jej kolonialną przeszłością (vide cmentarz w Penang) i z dawno minionymi problemami - wszak Kuala Lumpur to metropolia high-tec. Siebert zwraca uwagę na brak wiedzy o ochronie środowiska - wycinanie lasów, niekontrolowane wydobywanie miedzi na zboczach największego szczytu Azji Południowo-Wschodniej Mount Kinabalu czy niezwykle nieprzyjazne środowisku kopalnie cyny.

I wreszcie Tajlandia. Jeden z reportaży zaskakuje aktualnością - problem powodzi w Bangkoku nie jest nowy. Od lat mieszkańcy borykają się ze skutkami likwidacji kanałów. Siebert ponownie obraca się wśród podobnej gamy tematów - wykorzystanie dzieci jako siła robocza, bieda rolników uprawiających ryż, rozwój miast kosztem natury oraz napływ taniej siły roboczej ze wsi. Rolnicy, którzy porzucają swoje domostwa i uprawę roli, skuszeni szybkim zarobkiem na licznych budowach w Bangkoku, szybko pozostają bez środków do życia i lądują w slamsach.

Pomimo pewnej jednostronności tematyki dobrze czyta się reportaże Sieberta. Autor potrafi uchwycić chwile, umiejętnie podsumować swoje obserwacje oraz dobrze przedstawić przyczyny opisywanych fenomenów i procesów społecznych. Z przyjemnością czytałam o miejscach mi znanych ale  zdecydowanie wolałabym by teksty były bardziej aktualne.

Moja ocena: 4/6

Rüdiger Siebert, Bambus läßt sich nicht brechen, 215 str., Arena Verlag1986.

poniedziałek, 14 maja 2012

"Staroświecka historia" Magda Szabó



Ta książka Szabó bardzo odbiega od jej pozostałych utworów. Staroświecka historia to biografia rodziny węgierskiej pisarki. Dodać jednak należy, że biografia bardzo nietypowa.
Przyczynkiem do napisania tej powieści był kupiony w sklepie ze starociami dzbanek z łabędziami. Autorka kupiła go nie pamiętając, iż właśnie taki sam dzbanek używany był w jej rodzinnym domu. Ten incydent był motorem do rozpoczęcia badań genealogicznych oraz odszukania własnych korzeni.

Szabó wybiega daleko w przeszłość, rozpoczynając swoją opowieść w pokoleniu jej prapradziadków. Historię najbardziej odległych pokoleń opowiada dość prędko - zapewne z braku wystarczających źródeł, a przede wszystkim opowieści świadków. Dopiero dziadków ze strony matki poznajemy bliżej - zasługują oni na wiele uwagi, bo to niezwykła para. Zakochani w sobie do nieprzytomności młodzi ludzie popełnili mezalians, a swoim nierozsądnym i rozrzutnym życiem zrazili do siebie rodziny. Efektem ich lekkomyślności jest samotność,  bieda, utrata dzieci i miłości. 
Główną bohaterką Staroświeckiej historii jest jednak Lenke Jablonczay - matka Szabó. Jej losy są tak fascynujące i w gruncie rzeczy skomplikowane, że nie sposób opisać je w kilku zdaniach. Zresztą nie chcę odbierać wam przyjemności lektury.

Szabó zalewa początkowo ogromną ilością nazwisk i powiązań rodzinnych - w orientacji pomaga spis postaci umieszczony na początku książki, ale przyznam szczerze, że nie jest łatwo. Nie rezygnujcie jednak w żadnym wypadku z lektury! To nie tylko biografia ale porządny kawałek węgierskiej historii. Autorka dba o szczegóły, osadza wszystkie wydarzenia rodzinne w historii Węgier, a nawet Europy. Opisując nowe perypetie rodzinne, zawsze szkicuje zmiany polityczno-społeczne, a także sposób życia oraz zwyczaje właściwie dla danego okresu czasu.

Znawca powieści Szabó odszuka wiele motywów wykorzystanych przez nią w innych powieściach - nie są to ewidentne wydarzenia, a raczej niuanse, stosunki rodzinne, drobne wydarzenia, które wydają się być kanwą innych utworów Węgierki.

Niełatwa ale pouczająca i niezwykle satysfakcjonująca lektura tej książki pozostanie zdecydowanie długo w mojej pamięci. Żałuję, że autorka nie pokusiła się o własną autobiografię!

Moja ocena: 4,5/6

Magda Szabó, Staroświecka historia (Régimódi történet), tł. Krystyna Pisarska, 425 str., Państwowy Instytut Wydawniczy 1988.

niedziela, 6 maja 2012

"Samotny Jędruś" Wojciech Widłak, Joanna Rusinek


Jędrusiowi dobrze się żyje, jednak ma problem - czegoś mu brakuje, ale Jędruś sam nie wie czego. Wybiera się więc na poszukiwanie owego braku. Po drodze wpada do kałuży i na drzewo, potyka się o kamień, spotyka gołębia, moczy go deszcz. To jednak nie wszystkie kłopoty samotnego Jędrka - zanim spotka samotną Joasię dopadnie go złość, zniechęcenie i smutek. 


Treść książki była impulsem do rozmów z Sześciolatką - o poczuciu samotności,  o istocie dobrego samopoczucia, a także o szukaniu i znajdowaniu.


Równocześnie z uwagą odkrywała coraz nowe szczegóły na ilustracjach Joanny Rusinek. Szata graficzna książki jest niezwykle zaskakująca i idealna dla dzieci, wychowujących się w mieście. Tu nie ma łąk, kwiatów i sielskich krajobrazów. Rusinek wykorzystała asfalt, kamienie, bruk, klatki ściekowe i studzienki. Ciemne strony podkreślają zagubienie Jędrusia i świetnie wprowadzają w klimat historii. 

Rusinek udało się ukazać, że ulica może być miejscem wielu odkryć, że w spękanym asfalcie można ujrzeć drzewo, a w pokrywie studzienki buzię samotnego chłopca. 



Sześciolatka postanowiła na następny spacer zabrać kredę i stworzyć sobie towarzysza zabaw - własnego Jędrusia.
Czytelnicy z Krakowa znajdą natomiast spis ulic, które zostały wykorzystane do stworzenia szaty graficznej książki - świetny pomysł na wspólny spacer po mieście.

Polecamy!

Wojciech Widłak, Joanna Rusinek, Samotny Jędruś, 45 str., Wydawnictwo Czerwony Konik 2011.

wtorek, 1 maja 2012

Stosikowe losowanie 5/12 - pary


Anna wybiera numer książki dla Kalio (w stosie 360 książek) - 357
Kalio wybiera numer książki dla Izy (w stosie 185 książek) - 100
Iza wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 70 książek) - 53
Momarta wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 141 książek) - 18
Maniaczytania wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 34 książki) - 7
Guciamal wybiera numer książki dla Zacofanego w lekturze (w stosie 400 książek) - 75
Zacofany w lekturze wybiera numer książki dla Z głową w książce (w stosie 100 książek) - 77
Z głową w książce wybiera numer książki dla Bujaczka (w stosie 200 książek) - 199
Bujaczek wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 140 książek) - 100
Karto_flana  wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 43 książki) - 38
Paideia wybiera numer książki dla Anny (w stosie 133 książki) - 20


Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce z boku strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 31 maja.