niedziela, 30 września 2012

Stosikowe losowanie 10/12


Bujaczek wybiera numer książki dla Izy (w stosie 172 książki) - 72
Iza wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 143 książki) - 81
Maniaczytania wybiera numer książki dla Anny (w stosie 150 książek) - 6
Anna wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 44 książki) - 30
Paideia wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 54 książki) - 25
Guciamal wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 171 książek) - 77
Momarta wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 135 książki) - 88
Karto_flana wybiera numer książki dla Zacofanego w lekturze (w stosie 450 książek) - 142
Zacofany w lekturze wybiera numer książki dla Bujaczka (w stosie 300 książek) - 233

Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce z boku strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 31 października.

sobota, 29 września 2012

Deutscher Buchpreis 2012

Targi Książki we Frankfurcie ju ż niebawem, więc spieszę zapoznać z was z finałową szóstką do najbardziej prestiżowej niemieckiej nagrody Deutscher Buchpreis.



Ernest Augustin Robinsons blaues Haus

Bohater tej powieści to Robinson dzisiejszych czasów - już jako dziecko ucieka i się ukrywa. Bezimienny, poszukujący wolnej przestrzeni, balansujący między budowaniem domów, a ukrywaniem się. Cudowna okładka!



Wolfgang Herrndorf Sand

Akcja powieści rozgrywa się we wrześniu 1972 roku, trwa Olimpiada w Monachium, podczas której w zamachu zginęli sportowcy z Izraela. Równocześnie zamordowanych zostaje czterech członków komuny hipisowskiej w Afryce. Rozpoczyna się absurdalne śledztwo pełne przypadków i nieporozumień.



Ursula Krechel Landgericht

Wczesne lata powojenne, sędzia Richard Kornitzer wraca z emigracji na Kubie i próbuje odbudować swoją egzystencję w Niemczech. Autorka łączy elementy fikcyjne z realistycznymi tworząc obraz powojennych Niemiec.



Clemens J. Setz Indigo

Internat dla dzieci cierpiących na niezwykłą chorobę - syndrom indygo. Każdy, kto zbliży się do takiego dziecka zaczyna odczuwać ostry ból głowy i mdłości. Nauczyciel matematyki Clemens Setz trafia na trop dziwnych wydarzeń - od czasu do czasu dzieci wywożone są w nieznanym kierunku. Setz zaczyna interesować się bliżej tą sprawą i zostaje zwolniony. Piętnaście lat później prasa donosi o procesie karnym, w którym głównym podejrzanym jest były nauczyciel matematyki. 



Stephan Thome Fliehkräfte

Hartmut Heinbach, prawie sześćdziesięciolatek prowadzi udane życie: jest profesorem filozofii, kocha swoją żonę, osiągnął w życiu wszystko, czego pragnął. Mimo to nie jest szczęśliwy: żona przeprowadziła się do Berlina, córka dystansuje się od rodziców, a reformy na uniwersytecie odbierają mu chęć do pracy. Gdy otrzymuje ofertę zmiany pracy, ma szansę całkowicie zmienić swoje życie.



Ulf Erdmann Ziegler Nichts Weißes

Marleen pochodzi z rodziny ilustratorów i kontynuuje pasje rodziców, jej marzeniem jest zaprojektowanie czcionki idealnej. Dzięki uporowi, ambicji i pracy odniosi same sukcesy: na studiach, a później w pracy w branży reklamowej. Powoli jednak zaczyna tracić sprzed oczu swój cel.


Zainteresowała was któraś z książek? Jak myślicie która pozycja ma szansę zdobyć wyróżnienie? Mnie najbardziej wpadła w oko powieść Indigo - intrygująca! Na pewno postaram się ją przeczytać, a teraz z niecierpliwością czekam na 8 października i ogłoszenie laureata.

środa, 26 września 2012

"Portugalski dla średnio zaawansowanych" Dorota Dulańska, Adam Gładyszewski



Moja kolekcja książek do nauki portugalskiego powiększyła się o kolejną, nota bene, bardzo dobrą pozycję. Wydawnictwo Edgard wydało po Portugalski nie gryzie kolejny podręcznik do nauki tego języka i równocześnie trafiło dokładnie w mój poziom zaawansowania. 



Portugalski dla średnio zaawansowanych przekonał mnie swoją strukturą. Książka zawiera czternaście działów, każdy poświęcony jest innej tematyce, spójrzcie sami:





Każdy rozdział ma taką samą strukturę, co jest dla mnie największą zaletą - nie znoszę chaosu w podręcznikach. Podkreśla ją kolorystyczny wyróżnik na marginesie. Rozpoczynamy więc krótkim tekstem, który stanowi bazę do nauki nowego słownictwa. 



Dwie kolejne strony to ćwiczenia, mające na celu utrwalenie nowych słówek oraz zastosowanie ich w kontekście.



W dziale gramatycznym powtarzamy znane już zagadnienia lub zapoznajemy z nowymi. Wyjaśnienia są krótkie i rzeczowe, wzbogacone tabelkami oraz ćwiczeniami. Przyznam, że wolałabym, by tych ćwiczeń było trochę więcej - moim zdaniem to najlepszy sposób przyswajania gramatyki.




Kolejna część poświęcona jest komunikacji - tutaj autorzy wprowadzają utarte zwroty na podstawie dialogów, zwracają uwagę na idiomy używane w języku potocznym i wreszcie zachęcają do ćwiczenia wypowiedzi pisemnej.




Każdy rozdział kończy się powtórką i słowniczkiem - bardzo przydatnym - oraz ciekawostkami o Portugalii. 



Bardzo dużą zaletą książki jest dołączona do niej płyta z nagraniami tekstów - świetna! 



Muszę przyznać, że bardzo leżą mi podręczniki wydawnictwa Edgard (poręczne, estetyczne, praktyczne), a przede wszystkim bardzo cieszę się, że w ogóle ukazują się książki do nauki języka portugalskiego! Dotychczas korzystałam z książek, wydanych w Portugalii, więc tym bardziej cieszą mnie polskie publikacje.

Zachęcam was do nauki tego języka!

Dorota Dulańska, Adam Gładyszewski, Portugalski dla średnio zaawansowanych, 184 str., Wydawnictwo Edgard 2011.

poniedziałek, 24 września 2012

Stosikowe losowanie 10/12


Zapraszam do zgłaszania się do rundy październikowej! Pary rozlosuję 1 października, czas na przeczytanie książki mamy do końca miesiąca.

Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.
2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.
3. Wylosowaną książkę należy przeczytać do końca miesiąca.
4. Mile widziana jest recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.
5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach z boku strony.
6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną z cyklu, można przeczytać pierwszy tom.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaniem liczby książek w stosie.

poniedziałek, 17 września 2012

"Kambodża" Martyna Wojciechowska

Ta książka była całkiem przypadkowym zakupem. Skusiła mnie tylko i wyłącznie Kambodża. O Martynie Wojciechowskiej niewiele wiem, nie pałam do niej szczególną sympatią, ale jeśli odwiedziła Kambodżę, chętnie o jej wrażeniach poczytam.

Na początku książki zamieściła wiele praktycznych informacji na temat kraju, takich jak zarys historyczny, wielkość, klimat. Wojciechowska wskazuje także, kiedy najlepiej odwiedzić Kambodżę, jakie miejsca warto odwiedzić, podaje przydatne adresy czyli robi wszystko, by czytelnik odniósł wrażenie, że do rąk wziął (mini-)przewodnik. Nic bardziej mylnego!

Książka to bowiem z przewodnikiem czy opisem wrażeń z podróży nie ma nic wspólnego. Wojciechowska przybyła do Kambodży, by zobaczyć jedno z pól rozminowanych przez organizację Mines Advisory Group. Kambodża należy do najbardziej zaminowanych krajów. Nietrudno sobie wyobrazić jak ogromne skutki ma ten fakt - społeczeństwo tego kraju jest bardzo młode. Reżim Pol Pota praktycznie wyniszczył naród, w Kambodży nie sposób odnaleźć rodzinę, która nie ucierpiałaby, najczęściej straciła jednego lub więcej jej członków. Aktualnie ulice i wioski Kambodży pełne są dzieci i kobiet w ciąży - pęd do odnowienia narodu jest ogromny, ale rozwój ograniczony, przede wszystkim przez miny. Rozminowywanie to niezwykle precyzyjna, a co za tym idzie, wolna praca. Każda odnaleziona i rozbrojona mina wydaje się być kroplą w morzu. Turyście natomiast trudno nie zauważyć ofiar min - ludzie bez nóg czy bez rąk czy też osoby, które straciły wzrok tworzą zespoły muzyczne, w ten sposób zarabiając na swoje utrzymanie.

Wojciechowska pisze o ogromnej roli kobiet w procesie rozminowywanie kraju - jednostka, którą odwiedziła składa się bowiem niemal wyłącznie z kobiet, które dzięki tej dobrze płatnej pracy są w stanie utrzymać nie tylko najbliższą rodzinę. Ryzykują życie, by zapewnić byt bliskim.

Niewątpliwie jest to ważna tematyka, na którą warto uczulać, ale w moim odczuciu to za mało na książkę. Nieco ponad sto stron, z czego połowę stanowią zdjęcia, mały format, mnóstwo informacji wprowadzających - jestem rozczarowana. Gdybym wiedziała, że Wojciechowska napisała tę książkę, by przekazać dochód z jej publikacji na rzezc rozminowywania Kambodży, nie powiedziałabym ani jednego złego słowa. Jeśli jednak nie (pewna nie jestem, ale zakładam, że gdyby tak było, na pewno zamieściłaby na ten temat informację), to publikacja tej książki jest dla mnie komercyjnym oszustwem. Tekstu starczyłoby na średniej długości artykuł. Informacje Wojciechowskiej wydają się być bardzo powierzchowne. Na stronach roi się od faktów, danych statystycznych nie popartych żadnymi źródłami - w takim natężeniu nużą i nudzą. Autorka nie przekonała mnie także rzekomym zbliżeniem się do kobiet i zalążkiem porozumienia, wręcz przeciwnie odniosłam wrażenie, że do nie udało się jej znaleźć przepustki do kambodżańskiego serca. Naturalnie nie musi to być celem wyprawy, a wręcz nie powinno być, ale Wojciechowska wydaje się do tego dążyć - jedna wspólna wyprawa do salonu piękności tutaj nie wystarczy, a poniższa scena wprawiła mnie wręcz w zażenowanie:

"Choć wiem, że Khmerzy nie uznają bliskiego kontaktu fizycznego przy powitaniach i pożegnaniach, tuż przed wyjazdem przytulam się mocno do So Tonh. Ona się czerwieni i zaczyna nerwowo chichotać. Tłumaczę jej, że w Polsce panuje taki zwyczaj. Mimo jej speszenia nie mogę się powstrzymać i jeszcze ją całuję. Tak jak w Polsce. Trzy razy."

Jedynym mocnym punktem książki są zdjęcia - niezwykle autentyczne. Dzięki nim domyślam się, że autorka spędziła w kraju więcej czasu niż zaaranżowana przez MAG wyprawa. Jedno z nich tylko mnie odrzuciło - Wojciechowska skorzystała z rybnego pedicure oferowanego w kilku miejscach w Siem Reap (na 99% poznałam nawet, gdzie była, bo moje dzieci potrafily godzinami obserwować owe rybki i naiwnych turystów, którzy wkładali nogi do wody o wątpliwej czystości): rozumiem, że autorka może lubić takie wątpliwe atrakcje, ale czemu akurat takie zdjęcie wstawiła do książki o problemie pól minowych. No nie rozumiem, nie pojmę.

Moja ocena: 3/6 (za zdjęcia)

Martyna Wojciechowska, Kambodża, 127 str., Wydawnictwo G+J 2011.

niedziela, 16 września 2012

"Pałac kobiet" Pearl S. Buck

 
 
Jeśli macie ochotę na powieść o silnych, świadomych kobietach, sięgnijcie po Pałac kobiet noblistki Pearl S. Buck.
Pani Wu kończy czterdzieści lat i postanawia zmienić swoją dotychczasową rolę. Uważa, że spełniła już swoje zadanie jako matka, żona oraz głowa domu Wu. Teraz pragnie usunąć się w cień, poświęcić swój czas księgom i samodoskonaleniu. By jednak umilić życie mężowi, wyszukuje dla niego młodą konkubinę, zdolną do rodzenia dzieci. Jej decyzja szokuje wszystkich mieszkańców domu i nikt nie spodziewa się jaki będzie miała wpływ na dalsze życie.
 
Niezwykle inteligentna, bystra, posiadająca, mimo życia w izolacji, szeroki horyzont, pani Wu błędnie oszacowała potrzeby męża oraz wybranej Drugiej Pani. Swój błąd zrozumie jednak dopiero po tym, gdy pozna obcego księdza Andre. Początkowo zatrudnia go jako nauczyciela angielskiego dla swojego trzeciego syna Fengmo. To pierwszy obcokrajowiec, który przekroczył progi niezwykle tradycyjnego domu państwa Wu. Ksiądz, a przede wszystkim jego słowa, zaczynają interesować pani Wu do tego stopnia, iż po opuszczenia domostwa przez syna, sama kontynuuje lekcje. Tych dwoje prowadzi rozmowy filozoficzno-teologiczne, które są przyczynkiem do rozważań o roli kobiety i mężczyzny, o roli religii, a także o tradycji. Zdumiewający jest rozwój mentalny pani Wu, jej stopniowe dopuszczanie nowości i akceptowanie jej u synów czy synowych.
 
Pearl S. Buck napisała Pałac kobiet w latach czterdziestych, zaskakuje jednak aktualność jej spostrzeżeń oraz świeżość języka. Powieść czyta się sprawnie, przyjemnie można by powiedzieć. Szczególnie interesowała mnie kwestia stopniowego ustępowania tradycji, na rzecz nowoczesnych, rewolucyjnych poglądów. Zdumiewającym jest jak surowym zasadom podlegało życie chińskiej arystokracji jeszcze w wieku dwudziestym.
 
Napisałam, że książka Buck ma za bohaterki silne kobiety. Niewątpliwie dominuje w niej pani Wu, jednak autorka ukazuje kobiecą niezależność i siłę na różne sposoby. Mężczyźni zsuwani są na drugi plan, może tylko poza ojcem Andre. Obok pani Wu poznajemy jednak szereg innych kobiet - jej synowe: od tradycyjnej Meng, poprzez upartą Rulan i niepokorną Linyi; jej przyjaciółkę pani Kang: matronę, kochającą dzieci i gwarny dom oraz zagubioną Druga Panią. Domostwo Wu zaludniają w końcu małe kobietki - sieroty przygarniane przez ojca Andre. Taka ilość żeńskich bohaterek, to świetna możliwość ukazania wielu aspektów kobiecości. Z ciekawością odkrywałam ich postawy, adaptację do tradycji i zasad panujących w domostwie.
 
Pałac kobiet to okazja do odkrywania Chin - bez pośpiechu, w wytwornym towarzystwie.
 
Moja ocena: 5/6
 
Pearl S. Buck, Pałac kobiet, tł. Adam Chmielewski, 397 str., Wydawnictwo MUZA 2011.

niedziela, 9 września 2012

"Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają" Marzena Sowa, Sylvain Savoia



Tę książkę od bardzo dawna miałam na liście do przeczytania. I wreszcie dzięki B. udało się! Z Marzi spędziłam tylko dwa wieczory, zbyt szybko dotarłam do ostatniej strony. Taka specyfika komiksów (czy może raczej graphic novels) - czyta się je zdecydowanie za szybko!

Marzi ma kilka lat, mieszka w Polsce wczesnych lat osiemdziesiątych i opisuje także moje dzieciństwo. Dla mnie to nie książka poznawcza, zaskakująca w treści, to bardziej podróż wstecz, ciepłe wspomnienia, które często wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Uśmiech mimo grozy i trudnej sytuacji politycznej. Bo nie wspominam mojego dzieciństwa jako strasznego. 

Marzena Sowa pokazuje świat widziany oczyma dziecka, tym bardziej więc atrakcyjny dla dorosłego czytelnika - dziecka zagubionego, które nie rozumie wydarzeń politycznych, dziecka przeraźliwie samotnego wreszcie. Mieszkająca we Francji autorka stworzyła nietypową autobiografię - brak tu chronologii, książka to zbiór scen. W ten sposób dziecko zapamiętało swoje dzieciństwo - wydarzenia polityczne przeplatają się osobistymi przeżyciami autorki. Dla dziewczynki wszystkie mają taką samą wartość. 
Bardzo podobały mi się rysunki Savoi - ogromne, błękitne oczy Marzi wzbudzają sympatię. Savoia operuje żywymi kolorami, jego rysunki są optymistyczne, nastawiają pozytywnie, w jakiś sposób odczarowują  trudne przecież lata osiemdziesiąte. Wyobrażam sobie, że autorzy pragnęli przedstawić pozytywne strony dzieciństwa w czasach komunizmu - na pewno nieznane czytelnikowi francuskiemu.

Od pierwszych stron książka Marzeny Sowy przypominała mi Persepolis Marjane Satrapi: pomysł ten sam, ale wykonanie zdecydowanie inne. Skojarzenia nie umniejszały w żadnym stopniu zadowolenia z lektury.

Ach, co tu  pisać. Czytajcie, bo warto:) Ja pędzę polować na kolejne tomy.

Moja ocena: 5/6

Sylvain Savoia, Marzena Sowa, Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają, 94 str., Wydawnictwo Egmont 2011.

sobota, 1 września 2012

Statystyka sierpień 2012


Przeczytane książki: 3 

Ilość stron: 954

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania reporterskiego: 1
Książki w ramach wyzwania nagrody literackie: 0
Książki w ramach wyzwania peryferyjnego: 1
Książki w ramach wyzwania azjatyckiego: 1

Najlepsza książka: "The Girl in the Picture" Denise Chong
Ilość książek w stosie: 185

Mało książek czytam. Mimo to jestem zadowolona, bo już za kilka dni przestanie istnieć mój ogromny stos Dużych Formatów i Wysokich Obcasów. Składałam czasopisma już półtora roku i wreszcie, z wielką przyjemnością zresztą, kończę ich czytanie. A potem oczywiście wracam do książek!

Stosikowe losowanie 9/12 - pary


Anna wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 145 książek) - 121
Karto_flana wybiera numer książki dla Zacofanego w lekturze (w stosie 577 książek) - 101
Zacofany w lekturze wybiera numer książki dla Izy (w stosie 177 książek) - 149
Iza wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 172 książki) - 138
Momarta wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 144 książki) - 44
Maniaczytania wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 55 książek) -  10
Guciamal wybiera numer książki dla Anny (w stosie 143 książki) - 7

Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce z boku strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 30 września.