Nie myślcie, że poszłam na łatwiznę czytając zbiór opowiadań i odhaczając za jednym razem kilka krajów południowoamerykańskich. Szukając tytułów do wyzwania, trafiłam w bibliotece na ten, dwujęzyczny zresztą, zbiór i od razu go wypożyczyłam.
Bardzo się cieszę z mojego odkrycia, bo lektura opowiadań była bardzo zadowalająca, a przede wszystkim stanowi dobrą bazę do dalszych poszukiwań literackich na tym kontynencie.
Najpierw przeniosłam się więc do Ekwadoru, a ten kraj przybliżyli mi Adalberto Ortiz, Carlos Béjar Portilla oraz Jorge Velasco Mackenzie. Już pierwsze opowiadanie Ortiza bardzo mnie poruszyło. Młody żołnierz, który bierze udział w walkach granicznych z Peru w 1941 roku, otrzymuje polecenie odprowadzenia dwóch więźniów do miasta Loja. Wiąże się to z samotną i uciążliwą wyprawą przez wysokie góry. Zarówno więźniowie jak i ich strażnik nękani są przez głód oraz strach. Żołnierz ma trudności w utrzymaniu autorytetu wobec Peruwiańczyków, stopniowo poddaje się lękowi, który wręcz paraliżuje każdy jego ruch i nie pozwala podejmować racjonalnych decyzji. Naprawdę świetny szkic psychologiczny! Również zachwyciło mnie opowiadanie Carlosa Béjara Portilli "Żółta taksówka" o biednym taksówkarzu, w którego samochodzie pewnego dnia goście zapominają walizki. Niechciany przedmiot przysparza tylko kłopotu, zwłaszcza, że nawet nie chcą go przyjąć na posterunku policji. Pewnego dnia kierowca otwiera bagaż.....
Wzruszający jest tekst Velasco Mackenzie'ego o starej wdowie, która w odwiedzającym ją komorniku widzi dziennikarza zainteresowanego życiem jej zmarłego męża-artysty.
Kolejne teksty przeniosły mnie do Kolumbii - oprócz znanego mi już Márqueza, miałam okazję przeczytać utowry innych pisarzy z tego kraju. Bardzo ciekawe opowiadanie napisał Pedro Gómez Valderrama o słynnej włoskiej primadonnie, która w czasie swojego światowego tournée umiera w Kolumbii. Zaskakująco magiczne i tajemnicze opowiadanie Germána Espinozy, w którym jednym z bohaterów jest słynny malarz Augusto Rivera, trafiło prosto w moje serce. Na pewno zapamiętam nazwisko tego autora!
Julio Ramón Ribeyro i Mariella Sala pokazali mi Peru. Tytułowe opowiadanie - to opowieść strażnika, który szuka pracy, lecz każda nie jest zbyt dobra dla niego. Chętnie zatapia się w snucie planów biznesowych z przypadkowo spotkanym dawnym kolegą ze szkoły, co zdecydowanie nie wyjdzie mu na dobre. Tekst Marielli Sali natomiast jest bardzo sugestywną opowieścią podróży zapchanym autobusem do pracy.
Argentyna to Julio Cortázar i Daniel Moyano. Trudno w to uwierzyć ale nie przypominam sobie czy czytałam już Cortázara - mam wrażenie, że w liceum sięgnęłam po jego opowiadania ale niestety nic nie pamiętam. Zamieszone w tym tomie opowiadanie "Drugi raz" bardzo przypadło mi do gustu. Tajemnicza instytucja wysyła wezwania. Zdenerwowani petenci czekają w korytarzu na zaproszenie urzędnika, rozmawiając o czasie oczekiwania oraz o możliwości/groźbie otrzymania kolejnego wezwania. Autor świetnie oddaje sytuację niepewności, opresji oraz poszukiwania ukojenia wśród towarzyszy niedoli.
Moyano bierze na warsztat zupełnie inną tematykę - odziera dzieciństwo z niewinności. Zwiewna, elegancka i łagodna ciocia Lila kontrastuje z bandą dzieci, która gra w piłkę nożną ropuchami i maltretuje ptaki.
Urugwaj zwiedziłam z Francisco Espínolą oraz Cristiną Peri Rossi. I o ile opowiadanie tego pierwszego jako jedyne w całym zbiorze mi się nie podobało, to tekst Peri Rossi szczególnie trafił w mój gust. Narrator skarży się na owce, które nie chcę przeskoczyć przez ogrodzenie pastwiska, szczególnie złości go pierwsza owieczka, której odwaga pociągnęłaby za sobą całe stado. Okazuje się, że nie chodzi tu o prawdziwe owce lecz o sposób na zaśnięcie, a narrator dzieli się swoim problemem z kolegą z pracy.
Gwatemalę reprezentuje Rodrigo Rey Rosa, opowiadając historię chłopca, który testując istnienie Boga dusi swojego kanarka. Sprawa zaczyna się komplikować, gdy nieobecność kanarka odkrywa pomoc domowa, a ojciec chłopca równocześnie znajduje ciało ptaka w domowej piwnicy. Rey Rosa tematyzuje kwestię istnienia Boga oraz diabła - na ten ostatni trop naprowadza wystraszonego chłopca niania.
I wreszcie Chile z Francisco Coloane i Isabel Allende. Coloane opisuje historię przyjaźni dwóch rybaków - Chilijczyka i Jugosłowianina. Wspólna praca, wspólny pomysł na bardziej korzystny połów ryb pozwala im na spokojne życie. Dzielą ich dopiero różnice kulturowe, każdy z nich ma inny pomysł na rozwiązanie problemu lwa morskiego, który podkrada im ryby z zarzuconych sieci.
Allende natomiast opowiada historię Tomása Vargasa - wioskowego lenia i pyszałka, który bez pardonu wykorzystuje innych i zaniedbuje rodzinę. Podczas gdy spędza on czas na grze w domino i przegrywa swój mityczny skarb, jego żona nawiązuje przyjaźń z dziewczyną, która najwyraźniej była jego przygodą na jedną noc i przybyła do wioski w zaawansowanej ciąży. Świetne opowiadanie o sile kobiet.
Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten zbiór, który dał mi świetny, przekrojowy obraz literatury południowoamerykańskiej.
Moja ocena: 5,5/6
Explicaciones a un cabo de servicio. Erklärungen an einen Wachtmeister. Erzählungen aus Südamerika, wybór Erica Engeler, 95 str., dtv 2006.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: