![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3EwWUqdNNo2KHfavEY9OiNTo9YtyK2S8v0mdl_TafEB_3Ntuhz0eJdA3GsyqNTQWP5VzDKrted_h2t61eMbZgXMlOo5AmljR_hrwPd3cE7nFj_DUDYv-sgB2RbB6G6p7rqWUA/s200/kotek.jpg)
Psot i Kleks nie pałają do siebie miłością, jak to psy i koty mają w zwyczają. Kleks jednak chodzi do psiej szkoły, o której marzy także Psot. Sprytny kot przebiera się za pieska i wybiera do szkoły. Ilustracje Pawlaka są cudne, żywe, najlepsza jest pani Kosteczko;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijN4ka2VFiw2SDLD1JALN3HsXrHhznWWLLMrKB0prWUhWYHChRsvXE9GOzpEW1vXxbiitWj63P42rSeRgS8LPdX450lvbwRAK3Lguvdloz_qXGn3tSjtK0QrSeLMMbLZEOug8C/s200/czarownica.jpg)
Obie książki wydało wydawnictwo Muchomor.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_aFfiHt55uI9nrAZhRHtkND_BAmCRD59t-l0e3POvbs1WBQXq_rqsA1MtWDe0JhbIz9eh0TZNjldUzBAqSFNkTrmMcmlUmFPK-CHcBrAkrzr7C4chz-vMfMD_LDmNSkZwzquu/s200/findus.jpg)
To pierwsza z książeczek o Pettsonie w naszej kolekcji. Od razu polubiłyśmy starego Pettsona i jego kociaka Findusa. Tutaj Pettson wspomina chwilę gdy dostał Findusa i jak to wpłynęło na jego samotne życie. Niebawem jednak kociak się gubi i Pettson szuka go wszędzie. Barwne, pełne szczegółów ilustracje i ciekawa historia to największe atuty tej książki. Na pewno kupimy inne części. Seria o Pettsonie i Findusie ukazuje się w wydawnictwie Media Rodzina, a więcej o bohaterach moźna dowiedzieć się na specjalnie im poświęconej stronie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHdU_yr4c3N9Dsak2_wi0l0ufR9WmpUR1QDu7vfcPr8C4iEPxFumMtJByGWClRUSMg4wuZ_Po4H2GrNojvUJnnygRPjRTXDJZv75FzJQF9xK8fM9onvRau_IdRwZwDkzNNMeSQ/s200/alfabet.jpg)
Mimo, że teksty są jeszcze troszkę zbyt trudne dla mojej Trzyipółlatki chętnie zaglądamy do "Niesfornego alfabetu" Grzegorza Kasdepke. Każda z literek dowcipnie zilustrowana jest językowo tak że chętnie śledzimy jakie perypetie towarzyszą literkom. Zauważyłam kilka innych pozycji wydawnictwa Literatura, które z pewnością kiedyś nabędziemy, np. "Gdzie dzwoniec dzwoni i pluszcz się pluszcze" czy "Dranie w tranie".
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJZB9HqdsEmj5tJKua972nMJf0dC-QB5s0SKG7MI8yo4q7R9MZYkKygf95g-P_Ei7n1Z4BH7MELSACe-zF6IqOrWv2sQUWU0Olh0LH6gvvSdGjJ1wTURqNESvwsIZUMD63rfHs/s200/lulaki2.jpg)
Kolejną bardzo lubianą przez nas pozycją są "Lulaki, pan Czekoladka i przedszkole" tego samego wydawnictwa - rytuał porannego budzenia przejęłyśmy całkowicie od Hubercika i jego mamy. Teraz lulaki zamieszkały i w naszym domu. A i Trzyipółlatka odkrywa w przedszkolnym dniu Huberta wiele podobieństw z jej przeżyciami. Mnie niezbyt podobają się ilustracje.