Carolina ma prawie 14 lat, ma wspaniałą, ciepłą mamę, ukochanego starszego brata, konfliktową siostrę i cholerycznego ojca. Ma jeszcze cudownych, wciąż w sobie zakochanych dziadków. A czego nie ma? Wymarzonego chłopaka - prawdziwego księcia z bajki.
Ta typowa włoska nastolatka boryka się z typowymi dla tego wieku problemami - szkołą i zbliżającymi się egzaminami czy brakiem pieniędzy na wymarzone markowe ciuchy i produkty. Jej myśli zaprząta jednak głównie pragnienie miłości - pierwszej nastoletniej, czystej, pełnej uniesień i fruwania w siódmym niebie. Idealnym kandydatem do zakochania okazuje się być Massimiliano, przypadkowo poznany w księgarni. Niestety Carolina traci jego numer telefonu i mimo rozpaczliwych poszukiwań nie może go odnaleźć.
Carolinę poznajemy w dniu, w którym decyduje się na swój pierwszy raz. Moccia, używając retrospekcji, przedstawia codzienne życie nastolatki z ostatnich miesięcy. Carolina opowiada o swoich przeżyciach w poszczególnych miesiącach. Rozdziały przeplatane są wypowiedziami bliskich dziewczynie osób, dzięki którym czytelnik uzyskuje szerszą perspektywę. Wypowiedzi te odebrałam jako przyjemną odmianę. Autorowi udało się ponadto zaskoczyć mnie niespodziewanym zakończeniem.
Carolina i jej przyjaciółki Clod i Alis razem uczą się, wyskakują na imprezy, marzą, śmieją i wygłupiają się. Moccia dokładnie i realistycznie opisuje życie Caroliny - odwołuje się do aktualnej muzyki, filmów, trendów. Bardzo dobrze oddaje naiwne, typowe dla trzynastolatki widzenie świata, jej pragnienia, marzenia i poglądy. Powieść przesiąknięta jest miłością: matczyną, braterską i małżeńską. Carolina ma wiele wzorców, z których może czerpać, dzięki którym kształtuje się jej charakter.
Potrafię sobie wyobrazić sobie, że ta książka idealnie trafi w gust nastolatek. Mnie nieco nużyły egzaltowane opisy Caroliny, traktowałam je jednak jako lekcję poglądową - wszak za jakieś dziesięć lat pewnie moja córka będzie przeżywać podobne rozterki.
Zaskakującym jest dla mnie, że niemal pięćdziesięcioletni mężczyzna potrafił tak dobrze oddać świat nastolatki. Nie tylko zadziwia znajomość realiów, a przede wszystkim przedstawienie sposobu myślenia i marzeń młodej dziewczyny.
Wspomnieć muszę także, że bardzo pozytywnie odebrałam pracę tłumaczek - z pewnością nie było łatwym zadaniem przełożenie języka młodych Włochów na polski. Udało im się to jednak bardzo dobrze, książkę czyta się płynnie, a język wydaje się być autentyczny.
Moja ocena: 4/6
Federico Moccia, Amore 14, tł. Anna Niewęgłowska, Karolina Stańczyk, 494 str., Muza.