Berlin to pierwszy przystanek mojego miejskiego wyzwania. To miasto szczególnie mi bliskie, tak więc moje oczekiwania wobec książki Isherwooda były wysokie.
William Bradshaw - Anglik, mieszkający w Berlinie - poznaje w pociągu pana Norrisa. Osoba to bardzo oryginalna, dystyngowana, posługująca się wyszukanym słownictwem i mająca eleganckie maniery. Nic dziwnego, że od pierwszych chwil fascynuje on narratora powieści. Nawiązana w pociągu znajomość przeradza się w przyjaźń. William, wciąż pozostający pod urokiem Norrisa, przyjmuje zagadkowe wyjaśnienia, dotyczące jego zajęć i finansów, poznaje wraz z nim świat prostytutek oraz angażuje się po troszę w działania partii komunistycznej. Jego zainteresowania i przyjaźni do Norrisa nie zachwieją wskazówki znajomych ani wątpliwe tłumaczenia Arthura dotyczące jego zajęć. Krok po kroku William zbliża jednak się do poznania prawdziwego Arthura.
Isherwood opisuje postaci i wydarzenia bardzo dokładnie, wręcz fotograficznie. Wiele miejsca poświęca na szczegółowe opisy wyglądu i mimiki postaci, szczególnie Arthura Norrisa. Ten styl powoduje, że akcja powieści toczy się powoli, ró∑nocześnie nie nudząc czytelnika.
A co z Berlinem? Berlin tutaj to głównie atmosfera. Atmosfera nienawiści, rewolucji, niepokoju i dochodzenia nazistów do władzy. Czytelnik gdzieś ją miedzy wierszami przeczuwa, ale więcej miejsca na jej opis Isherwood poświęca dopiero w połowie książki oraz w ostatnim rozdziale, który poniekąd jest konkluzją i podsumowaniem całej narracji Bradshawa.
Dla mnie to zbyt mało, odczuwam niedosyt - oczekiwałam bardziej namacalnych opisów miasta, odszukiwania znanych mi ulic i realistycznych opisów stolicy w latach trzydziestych.
Mimo że książka mi się podobała, raczej nie planuje w najbliższym czasie sięgnięcia po kolejne utwory Isherwooda. Raczej sięgnę najpierw po inne książki z Berlinem w tle.
Nie znam tej powieści. Czy atmosfera ma coś wspólnego z filmem "Kabaret"? - odczuwam podobne realia historyczne.
OdpowiedzUsuńAniu a możesz polecić jakieś książki ze współczesnym Berlinem w tle?
OdpowiedzUsuńBerlin to jedna z moich ukochanych miast, urzekłam mnie atmosfera nowoczesności i historii przeplatająca się co i rusz :)
A ja znowu nie znam filmu, więc nie odpowiem na pytanie niestety. Ja głównie odczuwałam koncentrację autora na studium postaci Norrisa, a nie na opisie atmosfery Berlina.
OdpowiedzUsuńZosiku, na pewno książki Brussiga, który sporo pisał, o ile się nie mylę, o upadku muru. Kupiłam przedwczoraj na wyprzedaży "Pana Lehmanna" - zobaczymy. Ja jeszcze bardzo lubię książki Kaminera, zwłaszcza "Russendisko" mnie bawiło - to opowieści rosyjskiego emigranta o życiu w Berlinie. O współczesnym Berlinie już niewiele mi na myśl przychodzi niestety.
OdpowiedzUsuńa "Russendisko" jest po polsku tak spytam może niezbyt mądrze?
OdpowiedzUsuńZosiku obawiam się, że nie - nie sprawdzałam jednak tego. Pomyślę jeszcze nad innymi tytułami i jak mi coś wpadnie do głowy dam znać. Na pewno świetne są książki z Berlinem w tle Hansa Fallady, ale to już lata czterdzieste albo wcześniej.
OdpowiedzUsuń