Od czasu do czasu należy poczytać w innych językach niż zazwyczaj - trafiło więc na Johna Berendta i jego bestseller. Rzecz dzieje się w Georgii w mieście Savannah. Nowojorski dziennikarz zafascynowany tym miastem, przeprowadza się tam i opisuje najprzeróżniejszych mieszkańców - poczynając od nieprzyzwoicie bogatego Jima Williamsa, poprzez czarnoskórą drug queen na właścicielu klubu muzycznego kończąc. Berendt opisuje błyskotliwie, przytaczając wiele anekdot i dykteryjek, przy okazji opisując szczegółowo miasto i życie w nim. Praktycznie cała pierwsza część powieści to zbiór charakterów z Savannah w roli głównej. Akcja przyspiesza gdy Williams zabija swojego współpracownika - niedojrzałego, uzależnionego od alkoholu furiata - Dannyego. Druga część książki to opisy procesów sądowych i działań Williamsa. Berendt nie porzuca jednak mieszkańców Savannah i stale informuje czytelnika o ich rozmowach, poczynaniach i ich stosunku do morderstwa. Z pewnością jest to błyskotliwa książka ale na pewno o wiele ciekawsza do osób, mających emcjonalny stosunek do Savannah - a przynajmniej do tych, którzy odwiedzili to miasto i znają słynny Mercer House (rezydencję Williamsa). Wprawdzei byłam w Georgii ale niestety nie w Savannah i niezliczone opisy po jakimś czasie mnie nużyły. Podejrzewam również, że gdybym czytała tę książkę w bliższym mi języku , bardziej bym ją doceniła. Niestety mimo że nie miałam problemów ze zrozumieniem, nie jestem w stanie ocenić stylu i narracji autora. Dla mnie to było li tylko ćwiczenie. Przerzucam się na razie na niemiecki;)
John Berendt, Midnight in the garden of good and evil, 386 str., Random House.
Gdzieś czytałam, że ta książka przycyzniła się do zwiększonej liczby odwiedzin Savannah ;) Berendta czytałam tylko "Miasto spadających aniołów" i podobało mi się. Jak natrafię na "Midnight...", też przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA swoja drogą, świetny sposób ćwiczenia języka!
Ach, Savannah... Strasznie szkoda, ze nie udalo Ci sie odwiedzic tego miasta. Jest jednym z piekniejszych, jakie widzialam, nie tylko w USA, w ogole! Mercer House jest wspanialy, stoi na najladniejszym skwerze w miescie i faktycznie przyciaga wielu turystow. Lady Chablis (gral/a samego/sama siebie w filmie) nadal wystepuje w klubach i w calym miescie czuc w powietrzu atmosfere moze nie ksiazki (bo nie czytalam), ale filmu na pewno.
OdpowiedzUsuńJak moglas nie zahaczyc o Savannah?
Lilithin to ciekawa jestem Twoich wrażeń.
OdpowiedzUsuńChihiro no nie wiem jak mogłam, nie złożyło nam się z Savannah ale nic straconego, następnym razem odwiedzimy;) Ciekawa jestem Twoich zdjęć z Savannah. Lady Chablis jest po prostu świetna:)
bardzo mi sie podobal dawno temu widziany film, no i ten tytul!
OdpowiedzUsuńdaggy