czwartek, 12 sierpnia 2010

"Wilgotne miejsca" Charlotte Roche


Debiutancka powieść Charlotte Roche wywołała w Niemczech sensację i przez wiele tygodni utrzymywała się na listach bestsellerów. Z ciekawości wysłuchałam więc audiobooka czytanego przez autorkę i pierwsze słowo, które nasuwa mi się na usta jest bardzo nieeleganckie - fuj! Naprawdę bardzo trudno mnie obrzydzić, ale pani Roche udało się to kilkakrotnie.

Osiemnastoletnia Helen Memel wylądowała w szpitalu po tym jak podczas depilacji intymnej rozcięła sobie hemoroidy. Krwawienie z pupy i dolegliwości z tym związane są dopiero początkiem wynurzeń Helen. Jej największym hobby jest na wyraz szczegółowe poznawanie własnego ciała, rażące ignorowanie wszelkich zasad higieny, seks oraz hodowanie roślinek z pestek awokado. Bohaterka szczegółowo opisuje wyrafinowane praktyki seksualne, masturbację i wreszcie nawet wizyty w toalecie. Wśród tych wynurzeń, niemal mimochodem, przemyca wiadomości na temat swojej rodziny - rodzice już dawno się rozwiedli, a matka jest fanatyczką higieny i "porządności". Helen pragnie, by rodzice znów się zeszli i próbuje przedłużyć swój pobyt w szpitalu, by rodzicie jak najczęściej się spotykali.

Męczył mnie ten słowotok w gruncie rzeczy głupiutkiej nastolatki. Po pierwszym zaciekawieniu nudziły zalewające każdą stronę książki obrzydliwości. Zastanawiałam się naturalnie nad sensem i celem powstania książki. Tło psychologiczne (rozbita rodzina, dominująca matka) wydaje mi się być zbyt płytkie, by uzasadnić sposób przedstawienia życia i fantazji Helen. Na pewno należy zwrócić uwagę na nowatorskość tematyki powieści. Nigdy nie spotkałam się z tak bezpośrednimi wyznaniami kobiety, z takim ujęciem kobiecej seksualności. Dobrze, że ukazują się książki o takiej tematyce. Szkoda jednak, że "Wilgotne miejsca" dryfują w stronę pornograficznego powieścidła bez gustu. Niestety. Mimo to warto zajrzeć, by przekonać się osobiście, co pani Roche wymyśliła. Nie ukrywam, że kilka razy nie mogłam wyjść ze zdumienia.

Moja ocena: 2/6

Charlotte Roche, Feuchtgebiete, czytała autorka.

15 komentarzy:

  1. Już pierwsze wydarzenie brzmi zniechęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, no właśnie. Nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja przyjaciółka dostała tę książkę w zeszłym roku na urodziny. A ja musiałam od razu do niej zajrzeć. Przekartkowałam kilka stron i... Odrzuciło mnie. Czytałam/widziałam już w życiu różne rzeczy i naprawdę mało co mnie zniechęca, ale ta książka przekroczyła wszelkie granice i wiem, że już na pewno do niej nie powrócę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy2:42 PM

    A właśnie odnośnie klimatów, to coś może zbliżone do Markiza de Sade??? Recenzja niczego, nawet powiedziałbym zachęcająca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. zastanawiałam się właśnie o czym jest ta książka, bo kilka razy rzuciła mi się w oczy w księgarni. Niemniej jednak tematyka hmmm... po co komu takie szczegóły? Chociaż w sumie skandal jest dobrą formą reklamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. a co Ty czytasz Fitzka?? cos nowego jest?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie to chyba za wiele naturalizmu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Krzysztofie - Markiza nie czytałam więc niestety nie wiem.

    Mary słucham najnwoszej "Kolekcjonera oczu", wspominałam juz o niej, niedawno się ukazała.

    Ario ja naturalizm bardzo lubię ale Roche przesadziła.

    OdpowiedzUsuń
  9. a fakt słuchasz :)
    fakt, wspominałaś, a nie masz cynku kiedy wyjdzie w Polsce? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mary w Niemczech ukazała się bodajże w czerwcu, wiec na tłumaczenie pewnie trzeba będzie poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  11. O wypróżnianiu czytałam u Llosy, a o masturbacji i erekcji u Murakamiego, ale domyślam się, że ci autorzy opisują to w zupełnie inny sposób, skoro nikogo nie odrzucają.


    Swoją drogą uśmiałam się przy wzmiance o depilacji :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślę, że autorka znalazła sposób, by zaistnieć, by się sprzedać! Szokowanie i naturalizm graniczący z pornografią dobrze się sprzedaje. Co byśmy nie powiedzieli, wrażliwość literacka nie każdemu jest dana. A takie książki są kupowane, w przeciwieństwie np. do klasyki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Futbolowo zdecydowanie w inny sposób.
    Matyldo sama nie wiem, pani jest znaną postacią w Niemczech, wiec nie wiem czy TAKA książka była jej optrzebna w tych celach. Z resztą się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moze trzeba znac troche historie osobista autorki, zeby "zrozumiec" zapal do pisania o czyms takim. Jej filozofie lamania tabu i rodzaj terapii jaki z tym wiaze. Jej aktualna druga ksiazka tez ma w sobie podobne znamiona.

    Dla mnie oryginalne. Mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Asho historię na ile to możliwe znam ale nie widzę związku. Nową książkę już widziałam ale jeszcze nie miałam jej w rękach.

    OdpowiedzUsuń