Cudowne :). Ja co prawda pomarańczowego nie lubię, ale uwielbiam jego połączenie z błękitem. Miałam kiedyś (daaawno temu) bloga w tych barwach :). Zazdroszczę!
Cudne te Cudeńka. Mi by się takie przydało po japońsku. Niemiecki jest językiem znienawidzonym. Głównie przez kobietę, która uczyła mnie tego języka w młodszych latach... tak czasami bywa;)
ooo coś fantastycznego! taka okładka na książkę bardzo by mi się przydała. Ostatnio wkładam książki do reklamówki i później do torebki, bo w torebce gdzie mam wszystko troszkę się niszczy. Podsunęłaś mi pomysł muszę sobie taką sprawić :) A pasuje na takie grube 600 stonicowe tomiszcza?
Piękności :). A taka okładka bardzo by mi się przydała w przypadku książek pożyczonych. Bo ja książki często noszę w torbie, gdzie czasem mogą się o coś otrzeć, zahaczyć czy coś i jakoś mając zabezpieczenie czułabym się dużo lepiej ;)
:-D
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze Ci sie podoba!
Serdecznie pozdrawiam
Dorota
Obie rzczy bardzo fajne i pomysłowe :D
OdpowiedzUsuńMałe rzeczy a cieszą. :) Taka okładka na książkę to strasznie praktyczna rzecz! ;)
OdpowiedzUsuńCudowne :). Ja co prawda pomarańczowego nie lubię, ale uwielbiam jego połączenie z błękitem. Miałam kiedyś (daaawno temu) bloga w tych barwach :). Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńno rewelacja! taka okładka na książkę to coś rewelacyjnego! zwłaszcza dla osób noszących książki w torebce, pod ręką...
OdpowiedzUsuńCudne te Cudeńka. Mi by się takie przydało po japońsku. Niemiecki jest językiem znienawidzonym. Głównie przez kobietę, która uczyła mnie tego języka w młodszych latach... tak czasami bywa;)
OdpowiedzUsuńŚwietne nabytki!
OdpowiedzUsuńI ja lubię bardzo pomarańcz :)
Siateczka świetna, ale oprawka to już całkiem powaliła mnie na kolana - BOSKA!
OdpowiedzUsuńDorotko:)
OdpowiedzUsuń@wszyscy: dziękuję za dzielenie ze mną radości:) Uwielbiam takie ksiązkowe cudeńka:)
ooo coś fantastycznego!
OdpowiedzUsuńtaka okładka na książkę bardzo by mi się przydała. Ostatnio wkładam książki do reklamówki i później do torebki, bo w torebce gdzie mam wszystko troszkę się niszczy.
Podsunęłaś mi pomysł muszę sobie taką sprawić :) A pasuje na takie grube 600 stonicowe tomiszcza?
Piękności :). A taka okładka bardzo by mi się przydała w przypadku książek pożyczonych. Bo ja książki często noszę w torbie, gdzie czasem mogą się o coś otrzeć, zahaczyć czy coś i jakoś mając zabezpieczenie czułabym się dużo lepiej ;)
OdpowiedzUsuńKingo do tej nie, ale są różne rozmiary okładek:)
OdpowiedzUsuńIzusr ja mam tak samo.