piątek, 15 lipca 2011

"1Q84" Tom 2 Haruki Murakami


Kilka dni temu skończyłam czytać drugi tom "1Q84". Muszę przyznać, że sięgnęłam po niego z wahaniem, bo pierwsza część tej powieści mnie nie zachwyciła, a wręcz rozczarowała.
Drugi tom zainteresował mnie dużo bardziej, mogę nawet powiedzieć, że z ciekawością śledziłam losy Tengo i Aomame ale, no właśnie, mam kilka "ale".

Tengo i Aomame wreszcie przyznają przed sobą, że są samotni. Szukając celu w życiu oboje dochodzą do wniosku, że od szkolnego spotkania w wieku dziesięciu lat łączy ich więź. Czytelnik obserwuje jak nieuchronnie zmierzają do spotkania, a równocześnie są coraz bliżej rozwiązania tajemnicy, jaka otacza Little People. Dzięki skąpym informacjom, które Tengo otrzymuje od Fukaeri, próbuje zrozumieć mechanizm działania świata z dwoma księżycami oraz dotrzeć do istoty własnego istnienia.
Aomame natomiast otrzymuje nowe zlecenie od starszej pani - zamordowanie lidera sekty. Podczas masażu wywiązuje się z nim rozmowa, podczas której otrzymuje od niego wiele informacji na temat Little People, ktore pozwalają jej nie tylko zrozumieć lepiej działanie świata 1Q84, a przede wszystkich uporządkować własne życie i dążyć do spotkania z Tengo.

O ile kwestia rozwiązywania problemów egzystencjalnych, z jakimi borykają się Tengo i Aomame jest dla mnie całkowicie zrozumiała, to cały świat Little People plasuje się w moim odczuciu w obszarze dzikich fantazji Murakamiego. Nie widzę tu żadnych powiązań ani paralel ze współczesnością, ale nie zakładam też, że takie powinny istnieć. Jednak trudno mi odnaleźć w tworzeniu takiej fikcji głębszy sens. Nie wykluczam, że trzeci tom pozwoli mi przejrzeć na oczy, na razie wkładam wytwory wyobraźni Japończyka między bajki.

Pewnie się domyślacie, że na trzeci tom "1Q84" jednak się skuszę - ciekawa jestem jak Murakami rozwiąże zawiłości fabuły. Mam jednak nadzieję, że ostatni tom będzie bardziej dopracowany językowo. Nie tyle drażniły mnie literówki, co niezręcznie przetłumaczone wyrażenia.

Moja ocena: 3/6

Haruki Murakami, 1Q84 tom 2, tł. Anna Zielińska-Elliott, 413 str., Muza.

14 komentarzy:

  1. Nicka ocena. Lektura czeka na mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części a ty juz wodzisz oczyma za trzecią. Oj muszę szybko nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak podziwiam upór i zawziętość, gdyż ja po przeczytaniu pierwszej części nie chciałam już czytać następnej. Nie mogę przekonać się do prozy Murakamiego. Trąci fałszem. Jak dla mnie trochę pseudointelektualna. Cieszę się, że ty również nie uważasz pisarza za wielkiego prozaika bo już nachodziły mnie obawy czy wszystko ze mną w porządku :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się tom pierwszy... podobał? Nie wiem, nie potrafię ocenić tej książki, ale mam podejście bardziej pozytywne niż do "Przygody z owcą" Murakamiego. I czekam z utęsknieniem na tom drugi, więc chyba mi się podobało :D. A z Twojej recenzji wynika, że bardzo chcę go przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się nie mogę przekonać do tego autora. Przeczytałam "Po zmierzchu", i na tym skończyłam swoją znajomość z Murakamim. Nie po drodze nam chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisanyinaczej także wszystko przed tobą:)
    Cyrysiu, nadrabiaj, nadrabiaj:)
    The_book ja te 10 lat temu Murakmim się zaczytywałam, więc teraz bardziej z sentymentu próbuję się zmierzyć z tą powieścią, niż z faktycznego zainteresowania.
    dr Kohoutek może....
    Alino mnie "Przygoda z owcą" również nie zachwyciła.
    Evito "Po zmierzchu" nie czytalam ale słyszałam, że to jedna z jego słabszych książek

    OdpowiedzUsuń
  8. Po książkę raczej nie sięgnę :)

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny blog, a książki ciekawe : ) zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy2:36 PM

    "Little People plasuje się w moim odczuciu w obszarze dzikich fantazji Murakamiego".

    Mimo wszystko się mylisz. Murakami w wywiadach prasowych ujmuje to mniej więcej w ten sposób: ja sam jako autor nie wiem, kim są Little People, ale można powiedzieć, że są wyrazicielami zbiorowej podświadomości. Pojawiają się jako aktywna, działająca w świecie siła pozostająca poza kategoriami dobra i zła. Trzeba im przeciwstawić inną siłę.
    Zauważ, że u Orwella w "Roku 1984" taką ponurą postacią był Big Brother. W czasach współczesnych nie trzeba się bać totalitarystów w starym stylu. W świecie 1Q84 należy się obawiać małych ludzików, którzy zbiorowo są być może równie szkodliwi, jak niegdyś Wielki Brat.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimie nie przekonuje mnie ten cytat. I IMO to nie jest kwestia mylenia się lub nie, gdyż nie dyskutujemy o twradych faktach. Obracamy się w sferze fantazji i przypuszczeń i będę obstawała przy swoim zdaniu.

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja się cieszę, że moje mieszane uczucia co do Autora, są również dzielone przez innych czytelników. Dodam, że w prozie Murakamiego, poza wymienionymi wyżej aspektami, drażni mnie dość nachalny, mało związany z akcją (czasami) nurt japońskiego seksualizmu. W moim kanonie tego co smacznie i nie, Murakami czasem plasuje się poza granicą smaku.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wojtku u mnie ten niesmak dopiero teraz powstał, kilka książek mi się podobało, ale fakt dawno temu je czytałam. Seksualizm u Murakamiego akurat mnie nie zniesmacza, co więcej uważam, ze nieźle mu wychodzą sceny erotyczne.

    OdpowiedzUsuń