poniedziałek, 30 kwietnia 2012

"Balzakiana" Jacek Dehnel



Po lekturze Lali pragnęłam Dehnela niczym przysłowiowa kania dżdżu - mój zachwyt nad jego prozą był tak wielki, że nie mogłam się doczekać lektury Balzakian. Zresztą nie musiały na nią czekać długo, bo całkiem niedawno zdobyłam tę książkę, a Momarta miała bardzo celne oko w ostatnim stosikowym losowaniu. 

Na zachwyt czekałam jednak dość długo. Książkę przeczytałam wprawdzie, ale pierwsze opowiadanie wręcz mnie nudziło i poważnie rozważałam odłożenie lektury. 
Balzakiana to zbiór czterech opowiadań korespondujących z balzakowską Komedią ludzką, której niestety nie czytałam.
Dehnel przedstawia losy ludzkie, stawiając w centrum osoby proste, nieco naiwne, a przy tym żądne sławy czy pieniądza. Ich życiem kierują małostkowość, wyrachowanie, a często nawet głupota. 
Mimo że autor obraca się w środowiskach ludzi prostych czy nowobogackich, jego język jest niezwykle wyrafinowany. Mimo długich zdań, porównań i starannie dobranego słownictwa, opowiadania czyta się lekko. 
Gdy styl pisarza jest świetny, jestem skłonna wybaczyć mu każde niedociągnięcie. Czytałam więc dla ironii i sarkazmu, dla zachwycającego zmysłu obserwacji, dla wyszukanych, często staroświeckich słów i dopiero w ostatnim opowiadaniu doceniłam ten zbiór.

Była piosenkarka, która właśnie przechodzi na emeryturę, zostaje namówiona przez podejrzanego impresario, kolegę wnuczki, do zakrojonego na wielką skalę come-backu. Dehnel świetnie ukazuje postawę emerytki, która po początkowym oporze, coraz bardziej skłania się ku propozycji mężczyzny. 
Bez wątpienia zdolność tworzenia wiarygodnych postaci należy do mocnych stron autora, jednak mam wrażenie, że w pierwszym opowiadaniu z ową wiarygodnością przesadził - postaci Weroniki i Asi, wprawdzie barwne, wydawały mi się być zupełnie nierealne. 

Realizmu natomiast nie brakuje drobiazgowym opisom mieszkań, ich wnętrz, mebli, ulic, strojów, a także odniesieniom do współczesności. Dehnel tak bardzo osadza akcję opowiadań we współczesnej Polsce (odwołania polityczne, kulturalne, medialne), iż obawiam się, że za kilkadziesiąt lat jego teksty, teraz dowcipne, mogą stać się mało czytelne.

Opowiadania Dehnela zaskakują smutkiem, który jednak dociera do czytelnika dopiero po zakończeniu lektury. Tragiczna jest postać córki sprzedawcy tekstyliów, która wychodzi za mąż za artystę - zderzenie dwóch odmiennych środowisk oraz przypadkowość małżeństwa nie mają szansy na przetrwanie próby czasu. 

Niełatwe jest życie Tońki, traktowanej przez rodzeństwo i ich potomstwo jako źródło pieniędzy. Gdy na starość wymaga opieki, przerzucana jest między rodziną jak zbędny balast.

W trzecim opowiadaniu Dehnel opisuje losy swoistego alter-ego - porzuconego przez ojca, wychowywanego przez sfrustrowaną matkę potomka rodu arystokratycznego. Młody mężczyzna przedzierzga się z konserwatora zabytków w nauczyciela savoir-vivru córki nowobogackiego właściciela fabryki drobiu. Zaplątany między czterema kobietami prowadzi gorzkie życie. 

Balzakiana warto przeczytać przede wszystkim ze względu na język Dehnela - wybaczcie ale powtórzę - niepowtarzalny i niezwykle wykwintny!

Moja ocena: 4/6

Jacek Dehnel, Balzakiana, 410 str., WAB 2009.

4 komentarze:

  1. Mam bardzo podobne odczucia po przeczytaniu Balzakiany. Też oceniłabym ją na 4/6. Podobała mi się, ale nie tak jak Lala, czy Saturn. Po przeczytaniu Balzakiany zaczęłam sięgać po kolejne tomy Komedii Ludzkiej Balzaka

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11:59 AM

    momarta
    I tego właśnie się obawiałam: moja lista książek, które muszę przeczytać właśnie się powiększyła. Wprawdzie i tak przymierzałam się do "Balzakiany", ale teraz zdecydowanie wybiła się z poczekalni. Język Dehnela niewątpliwie jest specyficzny - wydaje mi się, że albo się go polubi, albo nie da rady. "Lala" to jak dla mnie dotąd mistrzostwo (ale też żal i zawiść, że ja nie umiałam w taki sposób oddać hołdu mojej Babci, której też już nie ma, a która była równie barwną postacią).
    W każdym razie - cieszę się, że przyłożyłam rękę do sięgnięcia po tę właśnie lekturę, bo i Ty się ucieszyłaś, i my mogliśmy przeczytać Twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Guciu, ja tez mam ochotę odświezyć sobie Balzaka.

    Momarto mnie tez żal, że tak pisac nie potrafię:( Jeszcze raz dziękuję!

    OdpowiedzUsuń