W przyszły poniedziałek będę na spotkaniu autorskim z Ingibjörg, postanowiłam więc przeczytać jej trzecią książkę i tym samym poznałam całą jej dotychczasową twórczość.
Die andere Tochter jest pierwszą powieścią autorki, została jednak dopiero teraz przetłumaczona na niemiecki.
Ingibjörg ponownie umiejscowiła akcję w odległym fjordzie, w małej społeczności, wśród natury. Pewna dziennikarka odwiedza to miejsce, by napisać reportaż o wydarzeniach ostatnich lat. Stateczny, lubiany gospodarz nagle wpadł do miejscowej piekarni, gdzie zranił ludzi, żądając odnalezienia zaginionej żony. Historia bardzo nietypowa, która obiła się szerokim echem. Równocześnie owa dziennikarka pisze list do swojej córki, w którym wspomina swoją młodość, jej narodziny, dzieciństwo i nagłą jej zmianę. Dobrze wychowana, grzeczna, niezwykle utalentowana dziewczyna z dnia na dzień kompletnie się zmienia. Stahje się apatyczna, rezygnuje z nauki, spędza dni na wpatrywaniu się w wodę lub ogień. Strona po stronie odkyrwamy wspólne cechy córki i kobiety, która zmieniła życie w gospodarstwach odległego fjordu.
Autorka nawiązuje do islandzkich legend i baśni, opowiadających o elfach i ich interakcjach ze światem ludzi. Czyni to jednak niepostrzeżenie, mimochodem. Słowo elf pada w całej powieści chyba tylko jeden raz. Islandczycy bardzo nie lubią redukowania ich kraju i kultury do elfów i gejzerów, tym bardziej warta jest uwagi umiejętność podjęcia tego tematu przez Ingibjörg. Udało się jej wprowadzić do powieści tajemniczość, podkreślić związek człowieka z naturą. Czytelnik nie znający dobrze islandzkiej kultury do końca nie będzie rozumiał wielu niuansów, nie przeszkadza to jednak w lekturze, a raczej czyni ją jeszcze ciekawszą.
Moja ocena: 4/6
Ingibjörg Hjartardóttir, Die andere Tochter. Auf nach Sigurhæðir, tł. Tina Flecken, 209 str., Salon Literaturverlag 2013.
Od dawna marzy mi się podróż do Islandii. Nie tylko z powodu elfów i gejzerów. :) Mam nadzieję, że polscy wydawcy też zainteresują się książkami Hjartardóttir. Pamiętam Twoje poprzednie recenzje jej książek, też były bardziej niż zachęcające. Sprawdzę też, jak jest z tłumaczeniami na angielski.
OdpowiedzUsuńByłoby super, gdybyś napisała coś o swoich wrażeniach z poniedziałkowego spotkania. Przypuszczam, że będzie ciekawie.
Postaram się, Ingibjörg znam osobiście;) Spytam czy są angielskie tłumaczenia jej książek.
UsuńDziękuję! :) A już szczytem marzeń byłyby wydania w Polsce. Skandynawia jest nadal u nas w modzie, więc a nuż?
UsuńNiestety tłumacze z islandzkiego są niezbyt popularni w Polsce:(
Usuń