Od dłuższego już czasu obserwowałam entuzjastyczne recenzje kolejnych książek o Flavii de Luce i przymierzałam się do lektury tej serii. W grudniu sięgnęłam po pierwszy tom i raczej po kolejne nie sięgnę. Nie złapałam bakcyla, nie polubiłam ani Flavii, ani jej rodziny, ani miasteczka, w którym mieszka. A co gorsza nie zainteresowała mnie zupełnie zagadka kryminalna. Minęły niecałe dwa tygodnie od lektury, a ja z wysiłkiem przypominam sobie szczegóły akcji.
Flavia do bez wątpienia rezolutna, inteligentna i wyjątkowo intensywnie zainteresowana chemią nastolatka. W domu nie ma łatwo - dwie starsze siostry są jej największymi wrogami, ojciec zatopiony w swojej kolekcji znaczków ignoruje córki, a mama zginęła podczas wspinaczki, gdy Flavia była małym dzieckiem. Jedyną bratnią duszą wydaje się być ogrodnik, bo na pewno nie zrzędliwa kucharka. Dziewczyna zajęta jest głównie wymyślaniem podstępów i sposobów na dogryzienie siostrom. Domowy rytm zakłóca jednak dziwna, nocna wizyta w domu de Luce oraz trup w ogrodzie! Trup oczywiście znaleziony przez Flavię, która, niedoceniana przez policję należy dodać, rozpoczyna własne śledztwo, które polega na karkołomnych wycieczkach, przeglądaniu starych gazet, rozmowach i wielu wyprawach na rowerze.
Akcja powieści rozgrywa się na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku i zachwyca angielskim klimatem. I to chyba jedyny aspekt, który naprawdę mi się podobał. Mnóstwo informacji na temat kolekcjonowania znaczków, o filatelistycznych rarytasach, o funkcjonowaniu angielskich szkół czy policji. Flavia próbując odkryć ogródkowego mordercę trafia na nieznane jej fakty z przeszłości ojca, przez pewien czas nawet właśnie jego podejrzewa o zabójstwo.
Sama zagadka nie wydała mi się być szczególnie pasjonująca, zabójca był dla mnie oczywisty dosyć wcześnie, a starania i przygody Flavii nierealne.
Nie jestem przekonana do kolejnego spotkania z Flavią. Myślałam, by polecić tę książkę mojej córce, być może jej przypadnie bardziej do gustu.
Moja ocena: 3/6
Alan Bradley, Mord im Gurkenbeet, tł.
Flavia do bez wątpienia rezolutna, inteligentna i wyjątkowo intensywnie zainteresowana chemią nastolatka. W domu nie ma łatwo - dwie starsze siostry są jej największymi wrogami, ojciec zatopiony w swojej kolekcji znaczków ignoruje córki, a mama zginęła podczas wspinaczki, gdy Flavia była małym dzieckiem. Jedyną bratnią duszą wydaje się być ogrodnik, bo na pewno nie zrzędliwa kucharka. Dziewczyna zajęta jest głównie wymyślaniem podstępów i sposobów na dogryzienie siostrom. Domowy rytm zakłóca jednak dziwna, nocna wizyta w domu de Luce oraz trup w ogrodzie! Trup oczywiście znaleziony przez Flavię, która, niedoceniana przez policję należy dodać, rozpoczyna własne śledztwo, które polega na karkołomnych wycieczkach, przeglądaniu starych gazet, rozmowach i wielu wyprawach na rowerze.
Akcja powieści rozgrywa się na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku i zachwyca angielskim klimatem. I to chyba jedyny aspekt, który naprawdę mi się podobał. Mnóstwo informacji na temat kolekcjonowania znaczków, o filatelistycznych rarytasach, o funkcjonowaniu angielskich szkół czy policji. Flavia próbując odkryć ogródkowego mordercę trafia na nieznane jej fakty z przeszłości ojca, przez pewien czas nawet właśnie jego podejrzewa o zabójstwo.
Sama zagadka nie wydała mi się być szczególnie pasjonująca, zabójca był dla mnie oczywisty dosyć wcześnie, a starania i przygody Flavii nierealne.
Nie jestem przekonana do kolejnego spotkania z Flavią. Myślałam, by polecić tę książkę mojej córce, być może jej przypadnie bardziej do gustu.
Moja ocena: 3/6
Alan Bradley, Mord im Gurkenbeet, tł.
Czytałam około roku temu, po tylu zachętach blogowych miałam nadzieję na dobrą lekturę, ale książka średnio przypadła mi do gustu. Może to rzeczywiście kwestia wieku, chyba bardziej dla dzieci i nastolatek
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, widziałam też zachwyty na blogach, pisanych zdecydowanie przez dorosłych :P Chyba po prostu nie czuję klimatu.
UsuńMam podobne odczucia. Tez zrezygnowalam z lektury kolejnych tomów, podobnie zreszta jak w przypadku "The Rivers of London" Bena Aaronovitch'a.
OdpowiedzUsuńSamych dobrych lektur w Nowym Roku!
Cieszę się, że nie jestem sama! Nie znam tej książki, o której piszesz, ale pewnie nie będę poznawać. Dziękuję i wzajemnie! Spojrzałam na Twojego bloga, chętnie bym podczytywała, ale widzę, że ostatni post już dawno pisany?
UsuńNo patrz, a ja jestem wielką fanką Flawii! Bardzo mi się podoba klimat, zagadki kryminalne traktuję nieco mimochodem.
OdpowiedzUsuńNo właśnie pamiętałam, że Tobie się podobała.
Usuń