Powieści Sándora Máraia od lat były na mojej liście do przeczytania. Wiele osób, których gustom ufam, je polecało i zachwalało, więc byłam nastawiona na świetną literaturę. Niestety, bardzo żałuję, ale Żar zupełnie do mnie nie trafił. Temat sam w sobie świetny, konstrukcja niezła, a jednak między mną, a Węgrem nie zaskoczyło. Być może zawinił audiobook (ale nie mogę lektorowi niczego zarzucić), być może powinnam była zacząć od innego tytułu.
Żar to powieść o przyjaźni dwóch bardzo różnych osób. Główny bohater, Henrik, pochodzi z dobrego, bogatego węgierskiego domu - ojciec jest wojskowym, matka pochodzi z Francji. Starannie wychowany chłopiec wyjeżdża do Wiednia, do szkoły wojskowej. Tam od razu poznaje Konrada, który staje się jego najbliższym przyjacielem. Chłopcy są nierozłączni, choć różni ich wiele. Konrad pochodzi z Polski, z biednej rodziny, jego rodzice wyrzekają się jakichkolwiek wygód, by umożliwić chłopcu edukację, ten natomiast nie ma odwagi przyznać im, że te poświęcenia są daremne, gdyż nie czuje powołania do służby wojskowej. Konrad ma duszę artysty, wspaniale gra na pianinie. Mimo to przyjaźń przetrwa lata szkolne. Konrad zamieszka na Węgrzech i nadal będzie spędzał czas z Henrikiem i jego żoną. Któregoś dnia podczas polowania dochodzi do pewnego incydentu, po którym Konrad znika.
Powieść rozpoczyna się w momencie, gdy Henrik, już jako starzec niemal, otrzymuje list od Konrada, który zamierza go odwiedzić po latach. Mężczyźni spotykają się na kolacji i rozmawiają, a właściwie głównie mówi Henrik, który wspomina wydarzenia z przeszłości, analizując ich przyjaźń oraz przyczyny wyjazdu Konrada. W centrum tych rozważań nie stoi jednak przyjaźń, lecz chęć poznania prawdy. Henrik ma tę możliwość w zasięgu ręki - wystarczy przycisnąć Konrada, spojrzeć do pamiętnika zmarłej dawno żony, zadać pytania. Kwestią jest jednak, czy ta prawda jest przydatna, czy coś zmieni?
Márai świetnie oddaje atmosferę tej rozmowy, powieść jest gęsta od niewypowiedzianych zdań i myśli, wciąga czytelnika do pokoju, gdzie przebywają mężczyźni, pochłania bez reszty. Mimo to, nie jest to moja percepcja i chyba nie mój temat.
Moja ocena: 4/6
Sándor Márai, Żar, tł. Feliks Netz, czyt. Mariusz Bonaszewski, 168 str., Wydawnictwo Agora 2014.
Czytałem tę książkę wiele lat temu, w tłumaczeniu na angielski, i byłem mocno zawiedziony. Raził mnie patos autora i sztuczność wielu sytuacji, które sugerowały coś niezwykłego a tam nie było nic, albo bardzo niewiele.
OdpowiedzUsuńJa patosu jakoś nie odczułam, ale cieszę się, że nie jestem osamotniona w mojej opinii.
Usuń