Erika* właśnie ukończyła piątą klasę. Niestety nie cieszy się wakacjami, ponieważ właśnie nagle umarł jej tata. Był lekarzem i nagle przewrócił się podczas przyjmowania pacjenta. Tuż przed śmiercią wypowiedział słowa: "Powiedzcie mojej Erice...". Mama Eriki pracuje w Instytucie Pedagogicznym, jest cenionym fachowcem, autorką wielu książek na temat wychowania dzieci.
Mimo to nie ma najlepszego kontaktu ze swoją córką. Erikę rozumiał tylko ojciec, reszta otoczenia uważa, że jest dziwna. Na tę dziwność składa się przede wszystkim jej bojaźliwość i wstydliwość. Erika to inteligentna, uczuciowa dziewczynka, ale nawet jej matka nie zdaje sobie z tego sprawy. Swoje uczucia dziewczynka skrzętnie ukrywa pod płaszczem niepewności i milczenia.
Po przeprowadzce do mniejszego mieszkania Erika traci całą swoją przeszłość, a przede wszystkim otoczenie, które przypominało jej tatę i dawało oparcie. Dziewczyna postanawia odszukać ostatniego pacjenta taty, by dowiedzieć się, czy nie usłyszał, co tata pragnął przekazać córce. Dla Eriki to ogromna próba - musi przezwyciężyć swoją nieśmiałość i tak zorganizować swój dzień, by wypełnić polecenia mamy (zakupy, sprzątanie, odwiedziny u ciotki) oraz rozpocząć śledztwo.
Erice udaje się odnaleźć pana Pongrácza, który okazuje się być stróżem w jej szkole. Dodać trzeba, że wzbudza on swoim szorstkim i krzykliwym sposobem bycia strach wśród uczennic. Erice udaje się zaprzyjaźnić ze stróżem, który samotnie leży w łóżku ze złamaną nogą. Erika nie przyznaje się mamie do opieki nad Pongráczem. Ale to nie jedyna tajemnica dziewczynki....
Książka Szabó to powieść psychologiczna z wątkiem detektywistycznym. Autorka stosuje znany już z innych jej utworów sposób narracji - pozwala naprzemiennie wszystkim bohaterom dzielić się z czytelnikiem swoimi myślami. Dzięki temu wyraźnym staje się jak brzemienny w skutki może być brak komunikacji. Pongrácz nie daje innym dojść do słowa i sam układa swoją wersję wydarzeń, a matka Eriki nie potrafi zachęcić córki do zwierzeń i w rzeczywistości w ogóle jej nie zna. Jedynie nauczycielka dziewczynki dzięki wnikliwej obserwacji stopniowo odkrywa tajemnice swojej uczennicy.
Szabó mistrzowsko szkicuje wszystkie charaktery i niezwykle ciekawie prowadzi akcję. Wprawdzie czytelnik może domyślić się zakończenia, które z zamierzenia autorki nie ma być zagadką (w pierwszym rozdziale zamieściła decyzje władz dotyczące kilkorga z bohaterów) ale mimo to czyta książkę z zapartym tchem. Najwięcej emocji przysparza śledzenie w jaki sposób postacie rozwikłują konflikty i zaczynają rozumieć motywy postępowania Eriki, która poprzez swoją nieśmiałość bardzo zagmatwała swój los.
Także w tej powieści Szabo nie brakło socjalistycznego umiłowania do kraju - zwłaszcza gdy Erika odkrywa sens ostatnich słów ojca - ale nie ma to wpływu na odbiór powieści przez świadomego czytelnika. Ponadczasowość poruszonych problemów jest wszak oczywista.
Interesującym aspektem jest również relacja matki z córką, przede wszystkim na tle jej pedagogicznego wykształcenia. Ogromna wiedza w tej dziedzinie nie ma przełożenia na praktykę. W wychowaniu młodego człowieka warto porzucić szkiełko i oko, na rzecz serca i uczucia. Ta sztuka udała się ojcu Eriki oraz jej nauczycielce.
"Erika" to powieść bogata tematycznie, poruszająca cała gamę problemów, zdecydowanie jedna z najlepszych tej autorki. Gorąco polecam!
*W wydaniu oryginalnym i w polskim Erika jest Zsofiką.
Moja ocena: 6/6
Magda Szabo, Erika tł. Mirza Schuching, 345 str., Corvina Verlag 1968.
Może dodaj jeszcze polski tytuł? (Powiedzcie Zsofice)
OdpowiedzUsuńIzo nie wiedziałam, że to TA książka, już dodaje, dzięki!
OdpowiedzUsuńo? psychologiczna książka z wątkiem detektywistycznym? coś dla mnie. muszę koniecznie ja nabyć.
OdpowiedzUsuńcyrysia- z nabyciem może być problem, bo wznawiana nie była od lat.
OdpowiedzUsuńMoja opinia- to taka ksiązka dla młodzieży w dobrym starym stylu, gdzie nacisk połozonao na kształtowanie charakteru, pracę nad sobą.
Fajne. jedyny minus to te parę deko propagandy.
Matki z pedagogicznym wykształceniem, które nie rozumieją własnych dzieci - po cóż daleko szukać: a pani Jedwabińska i Aurelia z Musierowicz?
OdpowiedzUsuńŚwietny książka. Bardzo interesująca, nietuzinkowa fabuła. Również chętnie przeczytam, chociaż chyba książkę trudno dostać jak piszę Iza. Trzeba dobrze poszperać :) A swoją drogą - może warto dla moich bibliotecznych dzieciaków :) Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńZacofany- fakt, w czasie lektury muślałam o biednej Genowefie Pompke:).
OdpowiedzUsuńCyrysiu powodzenia w poszukiwaniach!
OdpowiedzUsuńIza zgadzam się, choć propagandę faktycznie dało sie przełknąć, w "Urodzinach" było jej więcej.
Zacofany faktycznie! Zupełnie o niej zapomniałam, chyba czas odświezyć sobie Jeżycjadę.
The book, na pewno warto:)!
Powtórek Jeżycjady nigdy za dużo:)
OdpowiedzUsuńDosyć ciekawie to brzmi. Nie czytałam jeszcze nic Szabo, być może pora najwyższa to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńAch! sześć na sześć!
OdpowiedzUsuńZnów słyszę o Szabo, mam w notesie podkreślone to nazwisko.
Zgermanizowano biedną Zsoficę...;)
Czyli: przygoda z drugim dnem. I trudna matka (nauczyciel). Zacznę kiedyś łowy na tę panią. Nie na matkę, na pisarkę.
Pozdrawiam.
Zacofany, dawno nie powtarzałam, może czas nadszedł:)
OdpowiedzUsuńPaideio naprawdę gorąco zachęcam!
Tamaryszku naprawdę warto.
Wydaję się być bardzo ciekawą książką, myślę, że poświęcę czas na jej przeczytanie tej książki. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://book-worm1.blogspot.com/
Dodałem do obserwowanych.
Pewnie fajne. Postaram się kupić.
OdpowiedzUsuń