To zbiór strzępów, urwanych, wyblakłych wspomnień, historii skrywanych dotąd w głębi serca. Ich mottem przewodnim są uczucia - miłość dająca iluzję normalności, pozwalająca zachować człowieczeństwo. W obliczu zagłady mieszkańcy getta pozwalają sobie na miłość wbrew wszystkiemu. Edelman pragnie zachować te historie, nierzadko bardzo osobiste, od zapomnienia.
Między tymi fragmentami, znajdą się także wspomnienia walk, nagłych śmierci, głodu, okrucieństwa. I jest Umschlagplatz - apogeum grozy. Edelman mówi o nim tak:
"Tak że nie ma co mówić, co to był Umschlagplatz. Było to zbiorowisko ludzi skazanych na śmierć.
Koniec. Kropka."
Edelman nie stroni od chropowatych słów, krótkich, potocznych zdań. Paula Sawicka pisze tak, jak Edelman mówi. Niepokornie, dosadnie, przejmująco. Świetnym dopełnieniem treści są czarno-białe fotografie, mapa getta oraz spis postaci, o których mówi Edelman.
"I była miłość w getcie" to książka trudna do ocenienia. Treści wszak nie sposób wartościować. Rozumiem, że książka ma taką, a nie inną formę, rozumiem, że jest krótka - ja odebrałam ją jednak jako nieco niedopracowaną i zbyt chaotyczną.
Moja ocena: 3,5/6
Marek Edelman, Paula Sawicka, I była miłość w getcie, 195 str, Świat Książki 2009
Mam ją na swojej półce i przeczytałam ją chyba rok temu. Wydaje mi się, że odebrałam ją podobnie do Ciebie. Niektóre historie powalały mnie na kolana, niektóre chciałam by były uzupełnione lub rozszerzone. Co do języka Edelmana to również się z Tobą zgadzam, momentami wydawało mi się, że taki człowiek jak on, który tyle zła w życiu widział ma już tylko mozliwość by mówić o tym wszystkim bez uczuć - rzeczowo i sucho. Pomimo to, uważam, że książka jest warta przeczytania:)
OdpowiedzUsuńbardzo podobnie ja odebrałem książkę " Inny świat" i choć to inna powieść, to opowiada o tym samym. Ludzie ludziom zgotowali ten los...
UsuńPaulo dobrze to ujęłaś. Mnie jakoś brakowało słów, by napisać tę recenzję. Wobec takiego tematu człowiek waży słowa, a ja tak rozważałam, że mi ich brakło.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Jego pisaniem, chciałam przeczytać tę książkę, ale po tej recenzji chyba przystopuję :))
OdpowiedzUsuńDomi ja zazwyczaj lubię surowy język, ale jakoś tutaj bez zachwytu:(
OdpowiedzUsuńA ja przeczytam:)
OdpowiedzUsuńhistoria mnie zainteresowała, lecz recenzja raczej chłodna, więc zobaczę jeszcze czy kupić.
OdpowiedzUsuńJa bardzo chcę to przeczytać, ponieważ zakochałam się w "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall, które też było chaotycznym zapisem rozmów z Edelmanem. Podejrzewam, że mi się bardziej spodoba niż Tobie :). Ale kto wie, jak zrobiła to Paula Sawicka...
OdpowiedzUsuńCudowna okładka! Nie lubię książek opisujących II wojnę światową i wszystkiego, co z nią związane, ale być może dla tej pozycji zrobię wyjątek... :)
OdpowiedzUsuńCóż, może jest 'chaotyczna' i 'niedopracowana', tak jak napisałaś, ale ja i tak z miłą chęcią ją przeczytam. ; ) Pozdrawiam. {posrod-stronic.blog.onet.pl}
OdpowiedzUsuńbardzo lubię taką tematykę i za tą książką rozglądam się od jakiegoś czasu, niestety jeszcze nie miałam okazji przeczytać
OdpowiedzUsuńKometo koniecznie;)
OdpowiedzUsuńCyrysio myślę, że warto.
Alino mnie się ta powieść Hanny Krall także podobała.
Paideio zgadzam się okładka świetna.
Anonimie ale ja nie zniechęcam, przeczytaj!
Magdo zachęcam.