Po lekturze Małych ognisk nie planowałam sięgania po debiut Celeste Ng. Tymczasem mój angielski klub książkowy wybrał tę pozycję na następne spotkanie i dobrze, bo to była bardzo satysfakcjonująca lektura. Ta książka podobała mi się bardziej od Małych ognisk, choć w wielu aspektach tę powieść przypomina.
To opowieść o na pozór normalnej rodzinie, która tragicznie traci dziecko. Średnia córka, Lydia, topi się w pobliskim jeziorze. Nie wiadomo, czy popełniła samobójstwo czy została zamordowana. Relacjonując wydarzenia po śmierci Lydii, Celeste Ng wraca do przeszłości oraz oddaje głos wszystkim członkom rodziny, w ten sposób przedstawiając możliwe przyczyny tragedii.
Matka Marilyn wychowana została przez samotną matkę na przykładną panią domu, która dba o regularne posiłki, porządek i męża. Celem Marilyn jednak było wyrwanie się z tego schematu, studia i kariera lekarki. W collegu poznaje jednak Jamesa, za którego wychodzi za mąż i niestety rezygnuje ze studiów, bardzo szybko rodzi się pierwsze dziecko - syn.
Matka Marilyn wychowana została przez samotną matkę na przykładną panią domu, która dba o regularne posiłki, porządek i męża. Celem Marilyn jednak było wyrwanie się z tego schematu, studia i kariera lekarki. W collegu poznaje jednak Jamesa, za którego wychodzi za mąż i niestety rezygnuje ze studiów, bardzo szybko rodzi się pierwsze dziecko - syn.
Także James niesie ze sobą bagaż problemów. Jako dziecko chińskich imigrantów, całe życie czuje się inny i ciągle walczy o akceptację. Jego trójka dzieci, mimo że są Amerykanami z krwi i kości, ma podobne kompleksy. James kończy z sukcesem studia i zostaje wykładowcą, koncentrując się szczególnie na aspektach ściśle związanych z kulturą amerykańską. Całym swoim ja zaprzecza swojej chińskości. Marilyn przynajmniej z wyglądu jest typową Amerykanką i zarazem jego pierwszą dziewczyną. Co ciekawe James ma problemy z akceptacją pierworodnego, który w wielu aspektach go przypomina. Pierwsze skrzypce w rodzinie gra Lydia - to ona ma spełnić marzenia matki, ma zostać tym wszystkim, czym ona sama nie mogła się stać. Marilyn realizuje swoje ambicje, zachęcając córkę do nauki chemii i fizyki, zarzuca ją książkami na ten temat, ćwiczy w matematyce od najmłodszych lat. W rodzinie liczą się tylko sukcesy i wyniki Lydii.
O najmłodszej córce, cichutkiej Hannah już nikt nie pamięta. Tymczasem to bystra obserwatorka i ona jedyna podejrzewa, co się działo w głowie starszej siostry.
To ciekawa psychologiczna powieść o samoakceptacji, o rolach, jakie przyjmujemy w społeczeństwie i wreszcie o projekcji własnych ambicji na dzieci. Ng świetnie panuje nad tekstem, doskonale omawia wszystkie te aspekty, równocześnie zachowując lekkość narracji. Mimo że problem odnalezienia swojej tożsamości i swojego miejsca w społeczeństwie interesuje mnie najbardziej, to pozostałe kwestie równie mnie poruszyły.
Moja ocena: 5/6
Celeste Ng, Was ich euch nicht erzählte, tł. Brigitte Jakobeit, 284 str., Dtv 2016.
O najmłodszej córce, cichutkiej Hannah już nikt nie pamięta. Tymczasem to bystra obserwatorka i ona jedyna podejrzewa, co się działo w głowie starszej siostry.
To ciekawa psychologiczna powieść o samoakceptacji, o rolach, jakie przyjmujemy w społeczeństwie i wreszcie o projekcji własnych ambicji na dzieci. Ng świetnie panuje nad tekstem, doskonale omawia wszystkie te aspekty, równocześnie zachowując lekkość narracji. Mimo że problem odnalezienia swojej tożsamości i swojego miejsca w społeczeństwie interesuje mnie najbardziej, to pozostałe kwestie równie mnie poruszyły.
Moja ocena: 5/6
Celeste Ng, Was ich euch nicht erzählte, tł. Brigitte Jakobeit, 284 str., Dtv 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz