Kolejny poradnik genealogiczny - mojemu smakowi bardziej odpowiada od kompendium Prinkego. Autorka ciekawie opisuje sposoby poszukiwań genealogicznych, od zupełnych podstaw, nie szczędząc najbardziej pedantycznych wskazówek i ilustrując je przykładami z własnych poszukiwań.
sobota, 19 kwietnia 2008
"Rogoźna przez wieki" Leokadii Buchman i Eweliny Gwóźdź
Monografia wioski Rogoźna - dla mnie szczególnie istotne są wiadomości, dotyczące historii i byłych mieszkańców wsi, a takich w monografii nie jest zbyt wiele. Niemniej kilka istotnych faktów znalazłam, a pozycja jest zdecydowanie niezbędna w mojej genealogicznej biblioteczce.
"Poradnik genealoga amatora" Rafała T. Prinke
Dla mnie bardzo istotna lektura, pozwalająca usystematyzować więdzę. Szkoda tylko, że nie obejmuje pomocy internetowych. Zdecydowanie książka tylko dla pasjonatów genealogii.
"Das Endspiel" Samuela Becketta
Trudno coś napisać - to rodzaj literatury, której właściwie nie rozumiem:) Może sztuka w teatrze troszkę mi rozjaśni;)
czwartek, 10 kwietnia 2008
"Rachuba świata" Daniel Kehlmann
Książka niezmiernie ciekawa - zarówno treść, jak i styl autora. Kehlmann opisuje życie dwóch wielkich naukowców niemieckich Gaussa i Humboldta. Ale to nie zywkły, suchy opis. Gauss i Humbodlt to postaci z krwi i kości, pełne wad, dziwactw i słabości. Są bardzo różni w stylu życia i rodzaju pracy naukowej i tak podobni u kresu życia. Kehlmann opisuje ich historie w krótkich, zdecydowanych zdaniach, również dialogi nie mają klasycznej postaci. Ten sposób prowadzenia narracji czyni ją rzutką i przyjemną dla czytelnika. Może sam koniec powieści trochę spowolnił akcję, troszkę mnie znudził, ale to niewątpliwie sympatyczna lektura.
"Dzika kaczka" Henrika Ibsena
I kolejna sztuka czytana w ramach przygotowywania się do wyjścia do teatru i odświeżania treści. Sama treść to znów niekoniecznie mój świat - choć kwestia decyzji o życiu w prawdzie absolutnej czy w zakłamaniu z pewnością zawsze aktualna. Powtórzę się - inscenizacja znowuż o niebo lepsza!
"Szczury" Gerhart Hauptmann
Dramta czytałam w ramach przygotowywania się do wizyty w teatrze. I dobrze zrobiłam. Blisko 80% wypowiedzi napisana jest w dialekcie berlińskim, dla mnie zrozumiałym, choć niewygodnym do czytania. Sama akcja, i dziś aktualna, nie zachwyciła mnie aż tak bardzo. Raczej warto przecyztać w ramach poszerzania horyzontów lietarckich:) Za to sztuka wspaniała.
"Lux perpetua" Andrzeja Sapkowskiego
Ciężko było mi wciągnąć się w książkę. Od przeczytania poprzednich tomów minęło już dużo czasu, nie pamiętałam nawet szczegółów dotyczących głównych bohaterów. Ale Sapkowski znów uwiódł mnie detalami historycznymi, bezbłędnie naszkicowanym tłem, odnośnikami, szeroką wiedzą. Wszystko to czyni dla mnie akcję powieści więc dugorzędną. Ciekawa lektura, choć nie koniecznie coś, co trzeba przeczytać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)