czwartek, 25 lipca 2013

Stosikowe losowanie 8/2013


Zapraszam do zgłaszania się do rundy sierpniowej! Pary rozlosuję 1 sierpnia, czas na przeczytanie książki mamy do końca miesiąca.


Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.

2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.

3. Wylosowaną książkę należy przeczytać do końca miesiąca.

4. Mile widziana jest recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.

5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach z boku strony.

6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną z cyklu, można przeczytać pierwszy tom.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaniem liczby książek w stosie. 

środa, 17 lipca 2013

"Pasjonat oczu" Sebastian Fitzek



Mimo podobnego tytułu nie spodziewałam się, że Pasjonat oczu będzie kontynuacją Kolekcjonera oczu. Mimo że Fitzek opisuje inną historę, to wiele wątków z Kolekcjonera zostaje podjętych. Przede wszystkim akcja toczy się wokół Alexandra Zorbacha oraz jego porwanego syna i w tej książce znajduje swój finał.

Po kolei jednak. Punktem wyjściowym jest Zarin Suker - wybitny okulista, przeprowadzający skomplikowane operacje, który najprawdopodobniej po godzinach pracy karze niektóre ze swoich pacjentek. Tak, karze. Doszukuje się w ich życiu winy, za którą dosłownie otwiera im oczy, na zawsze. Wszystkie ukarane kobiety popełniają samobójstwo, ostatnia z nich, która wreszcie mogłaby złożyć obciążające Sukera zeznania, oszalała. Zdesperowany komisarz Stoja prosi więc Alinę Gregoriev, by wykonując Sukerowi masaż spróbowała użyć swoich ponadnaturalnych zdolności. Okazuje się, że nie jest to najlepszy pomysł. Alina wpada w sam środek wydarzań, a gdy Suker zostaje zwolniony z aresztu akcja nabiera tempa. Nie napiszę więcej, by nie zdradzić treści i nie odebrać wam przyjemności lektury.

Fitzek, tradycyjnie już, plącze i miesza wątki, zwodzi czytelnika, zaskakuje połączeniami między postaciami, a przede wszystkim fascynuje i nie pozwala przerwać lektury.
Nie mogę nie wspomnieć o zakończeniu - Fitzek zaskoczył mnie kompletnie samą konstrukcją i pomysłem na nie.

Jak zwykle Fitzka słuchałam, Simon Jäger czyta jego thrillery genialnie, nawet berliński akcent komisarza Stoi zachwouje, co dla mnie jest świetnym smaczkiem.

Polecam!

Moja ocena: 5/6

Sebastian Fitzek, Augenjäger, czytał Simon Jäger, Audible Verlag 2011.

poniedziałek, 15 lipca 2013

"Hipotermia" Arnaldur Indriðason



Nie wiem czemu zawsze tyle zwlekam z lekturą kolejnych książek z komisarzem Erlendurem w roli głównej. Świetna, emocjonująca lektura przecież jest gwarantowana!
I tym razem się nie zawiodłam, książkę połknęłam chyba w dwa dni.

Historia zaczyna się niewinnie - w letniskowym domku, tuż nad lubianym przez Islandczyków i turystów jeziorem Þingvallavatn wiesza się kobieta. María niedawno straciła matkę, z którą była bardzo mocno związana. Te więź pogłębiła tragiczna śmierć ojca, gdy kobieta była dziewczynką. I nic podejrzanego w tym samobójstwie nie ma, policja podeszła do sprawy rutynowo, Erlendura jednak coś niepokoi, a jego wątpliwości pogłębia przyjaciółka Marii, która daje mu kasetę z nagraniem seansu spirytystycznego, w którym zmarła wzięła udział.
Maria była osobą głęboko wierzącą, wierzyła w życie pozagrobowe. Tuż przed śmiercią zawiera z matką umowę, według której ma jej ona po śmierci dać znak z zaświatów. Mimo wielkiej żałoby, nikt z przyjaciół Marii nie podejrzewał jej o myśli samobójcze. Erlendur zaczyna na własną rękę śledztwo, rozmawia z przyjaciółmi i znajomymi Marii oraz jej męża Baldura. Krok po kroku jego podejrzenia zaczynają się potwierdzać. 
Równocześnie komisarz wraca do dwóch przypadków zaginięć, które wydarzyły się wiele lat temu. Ojciec jednego z zaginionych stoi u progu śmierci i po raz ostatni odwiedza Erlendura, co skłania go do wrócenia do akt sprawy.

W tym tomie Erlendur działa solo, wszak śledztwo prowadzi bez informowania o nim przełożonych. Podczas jego rozmów z córką wraca do zaginięcia brata - temat ten przewija się także na tle zaginięć, których akta ponownie odszukał. Eva Lind pragnie w jakiś sposób złączyć rodziców - Erlendur spotyka się więc po jej długich namowach z byłą żoną, co niestety nie kończy się dobrze.

Świetna, wciągająca lektura:)

Moja ocena: 5/6

Arnaldur Indriðason, Kälteschlaf, tł. Coletta Bürling, 381 str., Bastei Lübbe 2011.

niedziela, 14 lipca 2013

"Der Zuhörer" Ingibjörg Hjartardóttir



Po raz drugi sięgnęłam po książkę Ingibjörg Hjartardóttir i po raz drugi się nie rozczarowałam. Kolejna jej powieść już czeka na lekturę, a Ingibjörg staje się autorką, po którą będę sięgać w ciemno.

Tak jak poprzednim razem, to powieść obyczajowa z małym wątkiem kryminalnym. Autorka wraca do tematu powojennej emigracji Niemek do Islandii. Tuż po wojnie młode kobiety w Niemczech bezskutecznie szukały pracy, przeważnie musiały opuścić swoje domy, straciły bliskich, żyły w ciągłym strachu przed gwałtem, głodowały. Oferta Islandii wydała się być bardzo zachęcająca - gospodarstwa na wyspie poszukiwały rąk do pomocy. Kobiety wyruszyły na statku Esja, a po przybyciu na wyspę rozwożone były do odległych fjordów, gdzie oczekiwali na nich gospodarze. Wiele z nich wyszło za mąż za Islandczyków, zadomowiło się na wyspie i pozostało na niej aż do śmierci. Tak jest w przypadku Ursuli, która zakochała się w synu gospodarzy, wyszła za mąż, a teraz już w podeszłym wieku samotnie hoduje owce i troszczy się o edredony. 

Pewnego dnia odwiedza ją Helga, która po śmierci córki decyduje się na rzucenie zawodu prawnika i zaczyna studiować historię. Swoją pracę licencjacką poświęca właśnie Niemkom, które osiedliły się w Islandii. Odwiedza stare już kobiety, Ursula, zwana na Islandii Súlą, jest ostatnią z nich. 

Równocześnie Helga nawiązała internetową znajomość z tytułowym słuchaczem, któremu opowiada o swoim życiu. Jako niemowlę została adoptowana - jej rodzice przebywali w Niemczech, skąd wzięli dziecko. Dopiero po śmierci matki Helga odnajduje dokumenty, dotyczące adopcji. 

Hjartardóttir stworzyła powieść intensywną, poruszającą - opisane przez nią zawiłe losy ludzkie skłaniają do zadumy. Zarówno Ursula jak i Helga mają za sobą trudne chwile. Ursula to milcząca, oschła wręcz kobieta, surowa wobec siebie i innych, naznaczona przeżyciami wojennymi, zahartowana życiem u stóp koła polarnego. Helga przy niej wypada dość mdło - wydaje się być pozbawiona głębszych uczuć, nie widać tu wielkiego żalu po śmierci córki, a jej duchowa droga do odkrycia prawdy o sobie nie przekonuje.
Mimo to jest naprawdę ciekawa powieść, warto po nią sięgnąć.

Moja ocena: 5/6

Ingibjörg Hjartardóttir, Der Zuhörer, tł. Myriam Dalstein, 226 str., Salon Literaturverlag 2011.

"Die IQ-Kids und die geklaute Intelligenz" Yrsa Sigurðardóttir



Czy wiecie, że Yrsa pisze nie tylko o Thorze? Niedawno przeczytałam jej kryminał dla dzieci od 10 lat, jak podaje wydawnictwo.

Firma Biokids organizuje w czasie wakacji letnią szkołę dla najbardziej inteligentnych dzieci kraju. Każda szkoła dostała zaproszenie dla uczniów z najwyższym IQ. 
W jednej z nich odchodząca na emeryturę sekretarka myli listy - najzdolniejsi uczniowie dostają listy przeznaczone dla tych, którzy są zagrożeni, a ci ostatni naturalnie otrzymują zaproszenie do Biokids.
Anna Lísa i Raggi są przerażeni, ale za wszelką cenę chcą ukryć przed rodzicami ich szkolne niepowodzenia więc podejmują wyzwanie. Otoczeni dziećmi zupełnie innymi od nich, starają się wtopić w tłum i nie zwracać na siebie uwagi. O ile udaje się to Annie Lísie, to Raggi ciągle podpada dyrektorowi firmy.  Oboje próbują nawiązać dobre stosunki z Maggą i Arnarem, którzy zostają przydzieleni do ich stolika. Dość szybko cała czwórka zaczyna podejrzewać, że kierujący Biokids dr Guðgeir ma podejrzane zamiary. Dyrektor wydaje się nie lubić dzieci, jest oschły i surowy. Dzieci podejrzewaj ą, że chce on ich użyć w konkretnym celu, a ich podejrzenia potwierdzają się, gdy znajdują u niego informacje dotyczące Maggi. 
Cała czwórka zaczyna więc śledzić doktora i jego asystentkę, podsłuchiwać rozmowy i stara się ułożyć kawałki wiadomości w całość.

Nie jest to porywający kryminał, może faktycznie powinni go czytać tylko dzieci i młodzież. Yrsa prowadzi wartką akcję, świetnie szkicuje charaktery całej czwórki ale sama intryga wydała mi się szyta grubymi nićmi.

Moja ocena: 3,5/6

Yrsa Sigurðardóttir, Die IQ-Kids und die geklaute Intelligenz, tł. Tina Flecken, 281 str., S. Fischer Verlag 2011.

czwartek, 11 lipca 2013

"Made in Poland. Antologia reporterów Dużego Formatu"


Nie raz wspominałam tutaj jak bardzo cenię Duży Format - a zwłaszcza zamieszczane w nim reportaże. Niedawno wydany przez Agorę zbiór był moim absolutnym must have. Jak tylko ściągnęłam go na kindle, rzuciłam się na lekturę, na którą nie miał wpływu fakt, że niektóre z reportaży znałam. Umknęły mi przecież szczegóły, czy nawet pointa, czas zatarł wrażenia.

Antologia zawiera 25 tekstów - każdy w innym stylu, każdy zaskakuje innym ujęciem tematu, językiem, spojrzeniem na świat, w moim odczuciu każdy genialny. Najstarszy reportaż pochodzi z 1998 roku, najnowszy z 2013. Większość tekstów przedstawia Polskę i Polaków - zwyczajnych ludzi, szare zaułki, codzienne problemy, wyruszymy jednak także do Czech, z Mariuszem Szczygłem ma się rozumieć, do Jerozolimy z Beatą Pawlak czy do Anatolii z Wojciechem Jagielskim.

Są tu reportaże portretujące konkretne osoby (Agnieszkę Osiecką, Aleksandra Gudzowatego), teksty historyczne, traktujące o rzeczywistości PRL, np. o papierze toaletowym czy o książkach skarg i zażaleń, mnie szczególnie przypadły do gustu reportaże o tematyce społecznej - zwłaszcza tekst Leszka K. Talki o wycieczce autobusowej po Europie.

Nie znalazłam tu słabego tekstu, nie znalazłam reportażu, który by mnie nie interesował. Zupełnie bezkrytycznie podchodzę do polskich reporterów - z ogromną żądzą wiedzy czytam i pochłaniam ich teksty.

Włodzimierz Nowak we wstępie pisze, cytując Małgorzatę Szejnert:

„Reportaż jest właściwie nonsensem”. Bo ślamazarny, zawsze spóźniony, przegrywa z telewizją i internetem. Jest też drogi i zajmuje dużo miejsca. A mimo to „Gazeta” przez tyle lat pielęgnuje ten jawny nonsens znajdując w tym niezwykłe poparcie czytelników. „Widocznie - zauważa reporterka - reportaż mówi więcej niż informacja, nawet obrazkowa, i inaczej niż publicystyka. Może zaspokaja potrzebę obcowania z bohaterami (bo obcowanie z ideami stało się męczące lub jałowe), potrzebę współczesnej fabuły, potrzebę współuczestnictwa w wydarzeniach za pośrednictwem bohatera, jakim w reportażu jest autor”

Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Pozwólcie, że one przemówią za mnie. Pewnie zauważyliście, że trudno mi uporządkować moje myśli, piszę tę notkę od kilku dni, kasuję, piszę i znów kasuje moje własne niedoskonałe słowa.
Powiem krórko - czytajcie polskich reporterów!

Moja ocena: 6/6

Made in Poland. Antologia reporterów Dużego Formatu, red. Włodzimierz Nowak, 400 str., Agora SA 2013.