Zostaję w kręgu literatury islandzkiej. To moja pierwsza książka tego autora.
Mała, rybacka wioska zagubiona wśród gór u stóp fiordu. Grupa rybaków przygotowuje się do rejsu. W czasie rejsu jeden z nich ginie. Jego przyjaciel wraca do rodzinnej wioski, rozważając sens życia. Rozważania o życiu i śmierci dominują powieść. W tle jednak Stefansson opisuje mikrokosmos, w którym obraca się bohater. Jest wioskowy pastor i sklepikarz, jest dziwna wdowa i były wilk morski. Każde z nich ma swoje osobliwe strony i zachowania. Stefansson od pierwszych stron niespiesznie, stosując bardzo poetycki język opisuje krajobraz, naturę, morze, ludzi, domy i zwyczajne życie. Pozwala czytelnikowi na zagłębienie się w życie islandzkiej wioski sprzed stu lat, zadziwiając i zmuszając do zastanowienia. Powieść Stefanssona to bardziej szkic, spojrzenie z góry niż literacka opowieść. Wyobrażałam sobie ogromnego ptaka, który za pomocą lunety spogląda na miejsce akcji, obiektywnie opisując, co widzi. Życie między niebem, a piekłem.
Nie jest to mój ulubiony rodzaj książek, nie przepadam za nadmierną poetyckościa ale akurat w tym przypadku miałam czas na zagłębienie się i kontemplowanie. Zdecydowanie polecam osobom ciekawym Islandii, nie tej współczesnej, ale właśnie takiej, jaka była kiedyś. Islandii rybaków, natury i śniegu.
Jón Kalman Stefánsson, Himmel und Hölle, tł. Karl-Ludwig Wetzig, 231 str., Reclam.
"Islandii rybaków, natury i śniegu." To mnie chyba w tej książce właśnie urzekło, jest w tej powieści urok, dużo czaru, na który jestem czuła i ogólnie bardzo mi się podobało, z chęcią przeczytałabym dalsze części, szkoda, że Ty niespecjalnie polecasz.
OdpowiedzUsuń