sobota, 5 czerwca 2010

"Miłość wyczytana z nut" Aleksandra Tyl


Eliza ma 28 lat, pracuje w świetlicy środowiskowej, szuka męża i mieszka z rodzicami. Naprawdę. Po parudziesięciu stronach wyprowadza się do mieszkania babci, gdzie zamieszkuje wraz z przyjaciółką. Niebawem spotyka przystojnego lekarza i przypadkiem wpada na młodzieńczą miłość. Z takiej sytuacji wyjściowej Tyl towrzy lekką powieść dla kobiet czyli romans dość niskich lotów.

Postacie wydają się być dość sztampowe, wręcz papierowe, ich wybory przewidywalne a dialogi sztuczne. Świat Elizy kręci się wokół pracy i rodziców, a życiowym celem jest znalezienie męża, który zapewni jej dostani byt i będzie ojcem gromadki dzieci. Brak tu jakichkolwiek innych zainteresowań, rozmów wybiegających poza pracę czy wyżej wymieniony cel. Zdecydowanie nie jest to powieść dla feministek, bo stereotypowość aż zgrzyta.

Jeśli jednak czytelniczka (nie sądzę, by mężczyźni sięgnęli po tę książkę) nie oczekuje niczego poza lekką lekturą na plażę, to jest to z pewnością dobry wybór. Książkę czyta się bardzo szybko i z tego pewnie powodu ją doczytałam.
Denerwujące s ą błędy stylistyczne oraz niedbałość korekty w przypadku imion bohaterów.

Moja ocena: 2/6

Aleksandra Tyl, Miłość wyczytana z nut, 302 str., ProzaMi.

5 komentarzy:

  1. faktycznie nie zacheca...ksiazka, ale za to twoj blog jaki fajny, Aniu! I will follow!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilo dziękuję bardzo:) Widziałam, że ty też rozpoczynasz blogowanie?

    OdpowiedzUsuń
  3. ha, nie wiem na ile to slomiany zapal, ale tak mnie naszlo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki i dodam sobie Twojego bloga do zakładek na moim drugim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęciłaś mnie!;)

    OdpowiedzUsuń