Kutz gawędzi, przeplata, wspomina i podsuwa czytelnikowi mnóstwo powiastek. Bohaterów tu multum i choć autor koncentruje się na paczce z budki, do której należał narrator, to należy książce poświęcić wiele uwagi, by nie zatracić się wśród śląskich zawiłości. Trudno zdefiniować bowiem kogokolwiek - ludzie Śląska żyją na pograniczu, pomiędzy, dryfują między niemieckością, a śląskością, uczą się polskości. Tak samo dryfuje Kutz - od gwary, po język literacki, od gawędy, bo filozoficzny traktat.
Bardzo znamienny jest ten cytat:
"Nikt, kto tego nie przeżył, nie potrafi sobie wyobrazić, jak wyglądało po wojnie życie rodziny powstańczej, jeśli jeden z synów padł w bitwie pod Kockiem w oddziałach generała Kleeberga, rugi pod Stalingradem, trzeci wrócił od Andersa, a w czwarty z Wehrmachtu. A jeśli matka pochodziła z rodziny niemieckiej i miała drugą volkslistę, to otrzymamy melanż familijny, nad którym można tylko zapłakać."
Niemal każda śląska rodzina musiała znaleźć swoje miejsce, odszukać swoją tożsamość wśród takiej plątaniny, a po wojnie nauczyć się polskości. Tematyka w moim odczuciu ważna, wymagająca i z pewnością dotychczas mało znana.
Kutz poświęca również wiele miejsca śląskiej kobiecie - muterce, faktycznej głowie rodziny. Podczas gdy mąż pracował na kopalni, organizowała ona życie rodziny, podejmowała decyzje i kochała swych synów nad życie.
Chwalę Kutza, mimo że mnie rozczarował. Bo to dobra, warta przeczytania książka. Mnie mierziła jedynie chaotyczna, gawędziarska forma oraz filozoficzne wtręty. Czyli to, co powinno być największą zaletą powieści. Cieszę się jednak, że mogłam sięgnąć po książkę, której bohaterem jest moja mała ojczyzna wraz z jej gwarą.
Na koniec jeszcze najpiękniejszy cytat:
"Bo człowiek w połowie bierze się z książek."
Moja ocena: 4/6
Kazimierz Kutz, Piąta strona świata, 255 str., Znak.
Czyli jednak nie dla mnie :) Nie lubię tego typu książek.
OdpowiedzUsuńA ja jestem jej od dawna ciekawa i na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzy ja już tak trochę na wyrost mogę się zgłosić do kolejnego losowania stosikowego? Bo pod koniec miesiąca będę w podróży i boję się, że znowu zapomnę :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fubolowo nie uprzedzaj się:)
OdpowiedzUsuńEdith zachęcam:)
Książkowo jasne!
slyszalam o niej same dobre opinie. nabylam ale czeka na swoja kolej jeszcze.
OdpowiedzUsuńostatni cytat swietny :)
Anna - cieszę się :) Aha, powiedzmy, że w stosiku mam aktualnie 15 książek (trudno określić, bo tu mam tylko 1 książkę po polsku, kilka przytacham w przyszłym tygodniu do domu z biblioteki, a 10-ego września wracam do Polski, gdzie mam jakieś 300 ;) Dlatego tak "na oko").
OdpowiedzUsuńWitam i mam pytanie - czy mogłabym się przyłączyć jeszcze do stosikowego losowania? Bardzo ciekawy pomysł, pomogłaby mi taka zabawa, bo niekiedy mam ogromny problem przy wyborze książki z duuużego stosu:)
OdpowiedzUsuńwww.kraina-literatury.blogspot.com
Mary ciekawam Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńLiliowa bardzo chetnie, nastepna runda pod koniec miesiaca, zanotowalam Cie juz, podaj prosze tylko ilosc ksiazek w stosie.
Ksiazkowo notuje:)
Recenzja ze stosikowego losowania: http://moje-czytanie.blogspot.com/2010/08/wzgorza-toskanii-f-mate.html
OdpowiedzUsuńMam na półce i czeka na swoją kolej, bo Śląsk to również moja mała ojczyzna :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń