piątek, 14 stycznia 2011

"Basia i nowy braciszek" Zofia Stanecka, Marianna Oklejak


Moja Pięciolatka Basię kocha, mogłaby słuchać o niej codziennie. Jej mama, a zwłaszcza babcia nie miała wyboru, wszystkie książeczki z Basią kupić musiała. Rok temu recenzowałam już jedną z nich, dziś czas na kolejną. Gdy poprosiłam Pięciolatkę o wybór książki do recenzji, od razu wybrała właśnie tę.

Basia ma już starszego brata Janka, ale urodził się jej nowy braciszek - Franek. Zofia Stanecka opisuje więc jak Basia odnajduje się w roli starszej siostry. Mama nie ma czasu na wieczorną lekturę, rodzice rozczulają się przy kąpieli maluszka, a Basia jest zła i próbuję wejść w rolę niemowlaka.


Rozmowa z mamą nie pomaga Basi w akceptacji nowej sytuacji tak bardzo, jak wspólny spacer z tatą i Frankiem. Okazuje się bowiem, że tylko starsza siostra potrafi zabawić Franka tak, by nie płakał.


Zastanawiałam się, co tak bardzo podoba się Pięciolatce w książeczkach o Basi. Myślę, że przede wszystkim to, że przedstawione sytuacje potrafi dopasować do swojego świata. Rok temu przeżywała to, co Basia, gdy została starszą siostrą. Autorka nie stroni od opisywania konfliktów, a nawet rodzinnych kłótni ("Basia i mama w pracy"), co czyni książki bardziej realistycznymi. Podoba mi się to, że seria o Basi nie jest napisana prostym językiem. Sporo tu trudnych dla pięciolatka słów czy zwrotów, tym bardziej cieszy mnie fakt, gdy słyszę je potem z ust córki.

Muszę przyznać, że nie jestem wielbicielką ilustracji Marianny Oklejak. Wydają mi się nieco kanciaste i zbyt schematyczne. Ale czy moje zdanie się liczy? Pięciolatka je bardzo lubi i chętnie książki sama przegląda.

Seria o Basi obejmuje już dwanaście tytułów i mamy nadzieję, że będzie ich więcej.

Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Basia i nowy braciszek, Lektor Klett.

14 komentarzy:

  1. Sympatyczna bajeczka :) Z przyjemnością kupię ją, bo mam niedługo w dalszej rodzinie urodzinki pięciolatki... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasandro polecam wszystkie książki o Basi!

    OdpowiedzUsuń
  3. My kochamy "Basię i bałagan", ja chyba najbardziej...
    Tej sobie akurat nie sprawiliśmy, zauważyłam, że w prawie wszystkich książkach o tej tematyce jest mowa o wrogości wobec młodszego rodzeństwa i sposobach sobie z nią radzenia, a u nas problem jakoś nie wystąpił z dużą siłą. Za to zaobserwowałam niejako "wmówione" przez książki zachowania wobec brata. Więc nie czytamy:)
    Ilustracje bardzo mi się z kolei podobają, w kilku wręcz mogę utonąć:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Saro u nas też nie wystąpiły tak, jak w książce ale myślę, że Starsza miała i ma dotąd poczucie odrzucenia w jakiś tam sytuacjach. Niemniej temat rodzeństwa i niemowląt ją bardzo fascynuje, myślę, że to dziewczyńskie - bo jakbym się nie wystrzegała podziału na role, to mam w domu kobietkę z krwi i kosci. Bałagan też jest fajny ale moja pięciolatka jest dość porządnicka. Zresztą co ja gadam, wszystkie Basie są fajne.
    A widzisz, ja jakoś te ilustracje nie bardzo.
    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczucie odrzucenia pewnie, że jest. Staram się to rozwiązać przeznaczając pewien czas na bycie tylko z jednym i tylko z drugim, bardzo pomogło:)Język Basi jest faktycznie pełen wyzwań, niektóre moim zdaniem nie są potrzebne, ale się nie czepiam i ogólnie jestem za:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Saro u mnie to niestety mało wykonalne, musiałabym z domu wychodzić a mniejszy dostaje histerii jak znikamy:(
    Z językiem może masz rację, mnie to cieszy, bo ja jestem jedynym źródłem j. polskiego i dobrze, żeby Starsza poznawała tez inne wyrażenia, niż moje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z Małolatą uwielbiamy Basię, a najbardziej Basię i taniec. A że Małolata moja też Basia... to od tego roku uczęszcza na tańce.
    Znam ją prawie na pamięć :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, że wychodzę:) Z tych właśnie powodów...

    OdpowiedzUsuń
  9. Maleństwo o tańcu też często czytamy.
    Saro ja nie mam sumienia patrzeć jak młodszy przy oknie stoi i płacze w niebogłosy:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie książki są świetne. Już od małego dziecko uczy się czytać no i pomagają mu zrozumieć wiele.

    Całusy dla córci ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wierzę...Właśnie przeczytałam z mężem "Basię..."o nowym braciszku i jesteśmy oboje zbulwersowani. Mąż zaczął ją czytać naszej 3-latce (dostała książeczkę w prezencie po urodzeniu się jej braciszka) i...musiał używać własnych sformułowań od drugiej strony czytanej książeczki!
    "małe,łyse,posapujące stworzonko...", określenie braciszka jako "głupi Franek" albo skierowane do rodziców "niech się wypchają", "oni...". Czy takiego właśnie myślenia i słownictwa mamy uczyć dzieci? Nasza córeczka również przechodzi trudny okres związany z narodzinami braciszka, ale dlaczego mielibyśmy nastawiać ją negatywnie do nas i niego - co z pewnością miałoby miejsce po lekturze "Basi..."? Jesteśmy oboje w szoku, takie słownictwo z pewnością nie pomoże nam, rodzicom, w wychowaniu dzieci w atmosferze szacunku dla nas samych.
    pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu a ja jednak jestem innego zdania, uważam, że autorka starała sie oddać to, jak starsze rodzeństwo często reaguje na widok nownonarodzonego brata czy siostry. Dlaczego mamy im wmawiać, że wszystko jest cudowne, że braciszek jest śliczny i kochany i że teraz będzie wspaniale, skoro tak nie jest? Dlaczego ukrywac prawdę? Szacunek w moim odczuciu to właśnie nazywanie uczuć, także tych negatywnych, a nie przedstawianie sztucznej, różowej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mojej córce nie wmawiam, że: "wszystko jest cudowne, że braciszek jest śliczny i kochany i że teraz będzie wspaniale", zwracam uwagę na słownictwo, przepraszam bardzo ale jak mam uczyć szacunku mojego dziecka, kiedy w książeczce padają zwroty "głupi Franek", albo "wypchajcie się" w stosunku do rodziców??? Jak wytłumaczyć trzyletniemu dziecku, że słowo wypchaj się to kolokwializm???? Uczucia negatywne jak najbardziej niech są, ale nie w tak radykalnej formule - wypchaj się, albo głupi Franek...nie tędy droga!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu ale w domu nie używacie kolokwializmów? Zawsze mówicie poprawną, książkową polszczyzną? Naprawdę dzieci kilkuletnie mówią o innych "głupi" i to nie jest tragedia, ani porażka wychowawcza, tylko ich sposób wyrażania uczuć i jestem zdania, że mają do niego prawo.

    OdpowiedzUsuń