sobota, 16 kwietnia 2011

"Ręka, której nie kąsasz" Ornela Vorpsi


Z ogromną ciekawością sięgnęłam po tę książkę, zwłaszcza, że było to moje pierwsze spotkanie z literaturą albańską. Spotkanie zdecydowanie udane.

Główna bohaterka, najpewniej alter ego autorki, wemigrowała z Albanii i mieszka w Paryżu. Stamtąd wybiera się na Bałkany, przede wszystkim, by odwiedzić choergo przyjaciela w Sarajewie. "Ręka, której nie kąsasz" z powieścią niewiele ma wspólnego, wszak jej fabułę można streścić w jednym zdaniu. Vorpsi wykorzystuje opis podróży, by zawrzeć w swej książce mnóstwo przemyśleń, rozważań, notek, spostrzeżeń oraz wspomnień z lat spędzonych w Tiranie.
Odbieram ten utwór jako próbę określenia tożsamości emigrantki. Bohaterka mieszka wprawdzie w Paryżu ale nie czuje się tam całkiem dobrze. Będąc jednak na Bałkanach odlicza dni do powrotu. Odszukuje zapachy, smaki, kolory znane jej z dzieciństwa, ale czuje, że już do nich nie przynależy.
Vorpsi świetnie potrafi uchwycić krótkie scenki, jakie obserwuje na ulicach Sarajewa, przedstawić je czytelnikowi bez jakiegokolwiek komentarza, wprawić w zdumienie i zachęcić do własnych przemyśleń.
Żałuję, że podczas lektury nie miałam karteczek, by zaznaczyć niektóre fragmenty i spostrzeżenia - wiele z nich wydało mi się być bardzo trafnymi, choćby to:

"Teraz jestem zupełną cudzoziemką. Kiedy jest się tak bardzo cudzoziemką, patrzy się na wszystko inaczej niż ktoś, kto pozostaje wewnątrz. Czasami fakt, że jesteśmy skazani na patrzenie z zewnątrz, napełnia nas wielką melancholią."

Chętnie sięgnę po "Kraj, gdzie nigdy się nie umiera", bo ta książka pozostawiła we mnie niedosyt - 86 stron to zdecydowanie za mało.

Moja ocena: 4,5/6

Ornela Vorpsi, Ręka, której nie kąsasz, tł. Joanna Ugniewska, 86 str., Wydawnictwo Czarne

6 komentarzy:

  1. Piękna książka. "Kraj, gdzie nigdy się nie umiera" również gorąco polecam. W tej prozie jest coś niesamowitego, coś hipnotyzującego, też żałuję, że obie te książki są takie krótkie, bo dla mnie, mogłyby mieć po kilkaset stron i nie sądzę, żebym miała dość. To jest literatura, którą się smakuje wszystkimi zmysłami, którą się celebruje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ta książka oczarowała swoją głębią. Tu recenzja:http://agaczyta.blox.pl/2010/07/Reka-ktorej-nie-kasasz-Ornela-Vorpsi.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze tej książki, chociaż mam ją w planach. Rewelacyjna jest świadomość, że po cokolwiek sięgnie się z "Czarnego" to będzie to dobre :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. naturegirl może aż tak jak Ty zachwycona nie jestem ale zgadzam się z Tobą, nalezy użyć wszystkich zmysłów przy czytaniu Vorpsi.

    dedean już zagląda, nie pamiętam Twojej recenzji.

    the_book racja, Czarne chyba jeszcze nigdy mnie nie zawiodło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Wydawnictwo Czarne i tą serie. Nie czytałam tej pozycji ale jak uda mi się ją upolować w bibliotece to zabiorę ją ze sobą:) Ostatnią książką jaką przeczytałam z tej serii to "Jak żółnierz gramofon reperował" zaintrygował mnie tytuł i się nie zawiodłam:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Papryczko ja z tej serii chyba dotychczas, mimo chęci, jeszcze nic nie czytałam. Czas to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń