piątek, 17 sierpnia 2012

"The Girl in the Picture" Denise Chong



Bardzo cieszyłam się na lekturę tej książki - Wietnam jest jednym z państw, które chciałabym odwiedzić. Mieliśmy bardzo konkretne plany wycieczki do tego państwa podczas naszego pobytu w Tajlandii, ale niestety musieliśmy z nich zrezygnować. Cudodziemcy nie mają możliwości wypożyczenia samochodu, a to aktualnie jedyna opcja transportu, jaką bierzemy pod uwagę. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze, a tymczasem przeczytałam powieść, a właściwie reportaż, Denise Chong.

Implusem do napisania tej książki było słynne zdjęcie, ukazujące grupę dzieci, która ucieka po wybuchu bomby napalmowej. W środku zdjęcia widać nagą, dziewięcioletnią dziewczynkę, która rozpostarła poparzone ręce, a jej usta skrzywione są w bolesnym okrzyku. Ta dziewczynka to Kim Phuc. 

 Zdjęcie pochodzi ze strony www.kimfoundation.com

Zdjęcie znałam od lat, ale nigdy nie zastanawiałam się nad losami dziewczynki. I, co ważniejsze, nigdy dotąd nie zagłębiłam tła wojny wietnamskiej. Moja wiedza nie sięgała ponad ogólnie znane fakty.
Książka Chong wypełniła te luki bardziej niż dokładnie. Nawał faktów niemal nie skłonił mnie do rezygnacji z lektury. Pierwsze sto stron to wojna, wojna, wojna. Mnóstwo faktów i szczegółów, które z pewnością miały ukazać czytelnikowi tło wydarzeń w Wietnamie, ale niestety nie porywa sposób ich podania. Czasu waymaga przyzwyczajenie się do stylu autorki - brak tu błyskotliwości i wręcz polotu. Chong przywiązuje wagę do szczegółowego i jak najbardziej dokładnego oddania wydarzeń, niestety cierpi na tym jej styl. Można jednak przyzwyczaić się do jego przyciężkawości. W moim przypadku stało się to, gdy hhistoria Kim Phuc wysunęła się na pierwszy plan. 

Życie Kim Phuc okazało się być niezwykle skomplikowane i przede wszystkim zależne od przypadku i wpływu innych osób. Po zakończeniu wojny i przejęciu władzy przez północny rząd komunistyczny, dziewczyna staje się gorącym tematem. Jej historia dobrze sprzedaje się dziennikarzom, co powoduje totalną manipulację jej życiem. Ponieważ właśnie życie Kim jest niezwykle ciekawe, nie chcę zdradzać żadnych szczegółów. Gdybym je znała, nie wiem czy książka na tyle by mnie zainteresowała. 

Kim Phuc to osoba bardzo optymistyczna, zawsze uśmiechnięta, znosząca swój los z pokorą. Właśnie taka postawa otwiera jej wszystkie drzwi i zapewnia sympatię dziennikarzy. I z pewnością dzięki niej znosi ciierpienie oraz późniejsze skutki poparzenia napalmem.

Ostatnie sto stron przeczytałam jednym tchem, czytałam do późna w nocy, póki nie dotarłam do ostatniej strony;)

Polecam ze względu na niezwykłe losy Kim Phuc ale także ze względu na ogromny ładunek wiedzy. To nie tylko wojna wietnamska, ale także wojna z Kambodżą (o której wiedziałam bardzo niewiele) oraz sytuacja w komunistycznym Wietnamie. Bardzo interesowały mnie warunki życia w ówczesnym Wietnamie i na Kubie - nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo podobne one były do polskich, a równocześnie jak dotkliwe dla przyzwyczajonych do zupełnie innego życia Wietnamczyków z Południa. Szalenie ciekawa lektura!

Nie zniechęcajcie się stylem, czytajcie, bo naprawdę warto!

Moja ocena: 4,5/6

Denise Chong, Das Mädchen auf dem Foto, tł. Sabine Schulte, 448 str., Bastei Lübbe 2003.

5 komentarzy:

  1. Wydaje się ciekawą lekturą, myślę że styl nie zraził by mnie tak bardzo do czytania tej książki. Lubię czytać literaturę faktu i o losach prawdziwych ludzi, dopiszę ten tytuł do listy:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się zachęcona, sprawdzę, czy mają w bibliotece!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, czy ta książka dobrze sprzedaje się w USA (o ile w ogóle tam się sprzedaje, nie sprawdzałam). Dla nas wojna w Wietnamie to lekka abstrakcja, parę obrazów z ekranu telewizora lub kinowego, mniej lub bardziej wstrząsających, a dla nich zupełnie co innego. Zwłaszcza, gdy poczytać o tym, co było "po"...

    Przepraszam Aniu, że w tym miejscu, ale wyjeżdżam i odcinam się od sieci, a oczywiście chciałabym zgłosić się do wrześniowej edycji Stosikowego... Proszę uwzględnij i mnie (oraz moje tym razem 172 książki w stosie)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytać literaturę faktu, więc z pewnością ta książka spodobałaby mi się. A co pewne - poruszyłaby mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Izabell także myślę, że można przeżyć ten styl:)
    Agnieszko i jak?
    Momarto nie mam pojęcia, trzeba by sprawdzić.
    Sylwuch to polecam!

    OdpowiedzUsuń