Zachęcona opiniami na blogach już dawno zanotowałam tytuł tej książki. Gdy w końcu ją kupiłam zupełnie nie pamiętałam, iż to reportaż, nie mówiąc już o jego treści. Przypomniałam sobie o niej, poszukując lektur do wyzwania południowoamerykańskiego. Zajrzałam do książki i od razu przypomniałam sobie dlaczego akurat ten tytuł zanotowałam. Ameryka Południowa była kontynentem moich marzeń w latach szkolnych. Przygotowując się do olimpiady geograficznej skrupulatnie poznawałam tajniki tego kontynentu, a szczególnie fascynowała mnie Amazonia.
Ale czym jest fascynacja dziecka w porównaniu z nieokiełznaną pasją podróżnika! Percy Harrison Fawcett to odkrywca par excellence. Jako członek Królewskiego Towarzystwa Geograficznego eksploruje podczas licznych wypraw niezbadane tereny Amazonii. Na początku XX wieku mapa świata wciąż zawiera białe plany, a celem śmiałych podróżników jest ich wymazanie.
Facett jednak nie tylko wytycza nowe granice, eksploruje rzeki, lecz ulega pasji odnalezienia tajemniczego miasta, ukrytego gdzieś w dżungli. Początkowo jest to marzenie niepozbawione realizmu. To czasy gdy przypadkowo odkryto Machu Picchu, gdy odnaleziono zaginionego w Afryce Livingstone'a, a także całkiem świeże było odkrycie Angkor Wat przez Mouhota. Poszukiwania miasta, nazwanego przez Facetta "Z" przeradzają się jednak stopniowo w obsesję. Obsesję, którą podróżnik przenosi na syna, wywierając w ten sposób wpływ na życie całej rodziny.
Niewątpliwie najciekawsze są opisy eksplorowania dżungli - Fawcett i jego towarzysze poruszają się w ekstremalnie trudnych warunkach, w ich ciałach legną się larwy, ich skóra pocięta jest przez komary, insekty zatruwają każdą sekundę dnia i nocy, stale towarzyszy im dojmujący głód. Paradoksalnie najbardziej bujny las świata jest terenem niezwykle ubogim w łatwo dostępne pokarmy. Wynędzniali, chorzy podróżnicy mają tak ogromną siłę woli, że brną dalej. Niezaprzeczalnie motorem ich podróży Fawcett, który nigdy nie wątpi, a jego żelazna dyscyplina oraz niespotykany instynkt i odporność na choroby, pozwalają przeżyć każdą opresję. Co ciekawe Fawcett nastawiony jest na całkowicie pokojowe spotkania z mieszkańcami dżungli - dzięki swojej postawie nawiązuje kontakty z nawet najbardziej wojowniczymi plemionami i właśnie dlatego, gdy nie wraca ze swojej ostatniej wyprawy, nikt nie wierzy, że naprawdę zaginął. Spekulacje i plotki sięgają absurdu, fascynacja Fawcettem osiąga tak wielkie rozmiary, że Towarzystwo Geograficzne przestaje udzielać informacji kolejnym poszukiwaczom legendarnego podróżnika.
Jak więc powstała ta książka? Nowojorski dziennikarz, David Grann, poznawszy losy Fawcetta, postanawia wybrać się w tereny, gdzie zaginął. Skrupulatnie studiuje stare dokumenty w archiwum Towarzystwa Geograficznego, odwiedza wnuczkę odkrywcy, która udostępnia mu rodzinne dokumenty i wreszcie wyrusza do Amazonii.
Powieść Granna zawiera w sobie wiele płaszczyzn - to historia pasji, która zamienia się w obsesję, ale także historia rodziny podległej genialnemu podróżnikowi. Życie żony i dzieci zdeterminowane jest przez wyprawy ojca. I wreszcie to współczesny reportaż Granna, to dżungla widziana jego oczyma.
Świetna, wielowarstwowa, świetnie wydana (cudowne stare fotografie!, obszerna bibliografia) książka!
Moja ocena: 5,5/6
David Grann, Zaginione miasto Z, tł. Dominika Cieśla-Syzmańska, 352 str., WAB 2010
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
Czasem mi się marzy, zwiedzać takie kraje, jak Fawcett. W ogóle fascynująca historia - mam taką dziką fantazję, że został w tej dżungli i żył tam w oddaleniu od cywilizacji :-)
OdpowiedzUsuńMnie się tak stale marzy.... ja jednak myślę, że został zabity:(
UsuńCieszy mnie, że się podobała, mam w planach, więc mnie też czeka uczta, literacka oczywiście.
OdpowiedzUsuńAgnes z pewnością tak!
Usuń