Przeczytane książki: 14
Ilość stron: 3113
Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 1
Książki w ramach wyzwania południowoamerykańskiego: 0
Książki w ramach wyzwania Czytamy Zolę: 0
Przeczytane tytuły:
- "Joyland" Stephen King
- "Maturzystki" Aleksandra Brusztein
- "Portugal" Cyril Pedrosa
- "Crainquebille" Anatole France
- "Jó-jó" Steinunn Sigurðardóttir
- "Ruhm" Daniel Kehlmann
- "Szczury i wilki" Grzegorz Gortat
- "Jenseits des Meeres liegt die ganze Welt" Auður Jónsdóttir
- "Adler und Engel" Juli Zeh
- "Beerholm przedstawia" Daniel Kehlmann
- "Lód w żyłach" Yrsa Sigurðardóttir
- "Lagerfeuer" Julia Franck
Najlepsza książka: "Ruhm" Daniel Kehlmann
Ilość książek w stosie: 177
Dwóch książek nie wymieniłam w liście przeczytanych tytułów, ponieważ są to książki popularnonaukowe, o których nie chcę pisać na blogu. Aż sześć z wymienionych książek to audiobooki - dalekie dojazdy do pracy i korki sprzyjają słuchaniu. Doszłam jednak do wniosku, że słuchanie książek jest bardzo wymagające wobec autora. Być może są książki, które nie nadają się zupełnie do swtorzenia z nich audiobooków ale pokuszę się o stwierdzenie, że wersja do słuchania to test jakości książki. W tym miesiącu aż dwa razy przerwałam słuchanie. W obu przypadkach po ok. trzydziestu minutach nie byłam w stanie dalej słuchać. Jestem pewna, że gdbym miała papierową wersję tych książek, czytałabym dalej. Podczas słuchania jednak tak się nudziłam, że nie byłam w stanie kontynuować lektury.
Kolejne spostrzeżenie - po przesłuchaniu wielu niemieckich książek oraz kilku polskich, zdecydowanie wolę niemieckich lektorów. Dosłownie raz miałam wpadkę podczas słuchania niemieckiego nagrania - książkę czytał autor i robił to bardzo montonnie. Po polsku trafiłam na głos montonny i zbyt cichy, na głos prezentera wiadomości i na spore niedobry w obcych językach. Nie ukrywam, że się zraziłam ale nie przekreślam całkowicie polskich audiobooków.
Dwóch książek nie wymieniłam w liście przeczytanych tytułów, ponieważ są to książki popularnonaukowe, o których nie chcę pisać na blogu. Aż sześć z wymienionych książek to audiobooki - dalekie dojazdy do pracy i korki sprzyjają słuchaniu. Doszłam jednak do wniosku, że słuchanie książek jest bardzo wymagające wobec autora. Być może są książki, które nie nadają się zupełnie do swtorzenia z nich audiobooków ale pokuszę się o stwierdzenie, że wersja do słuchania to test jakości książki. W tym miesiącu aż dwa razy przerwałam słuchanie. W obu przypadkach po ok. trzydziestu minutach nie byłam w stanie dalej słuchać. Jestem pewna, że gdbym miała papierową wersję tych książek, czytałabym dalej. Podczas słuchania jednak tak się nudziłam, że nie byłam w stanie kontynuować lektury.
Kolejne spostrzeżenie - po przesłuchaniu wielu niemieckich książek oraz kilku polskich, zdecydowanie wolę niemieckich lektorów. Dosłownie raz miałam wpadkę podczas słuchania niemieckiego nagrania - książkę czytał autor i robił to bardzo montonnie. Po polsku trafiłam na głos montonny i zbyt cichy, na głos prezentera wiadomości i na spore niedobry w obcych językach. Nie ukrywam, że się zraziłam ale nie przekreślam całkowicie polskich audiobooków.
Wynik podobny do mojego :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie.
Usuń14 książek? Wow, gratulacje! Ja ze swoim wynikiem mogę się schować. ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńładna gromadka, ja nie mam aż takiego osiągnięcia. Teraz czytam gre o tron a 800 stron zawiłej histori to ciężko idzie choć ksiazka jest super :D
OdpowiedzUsuńJa "Gry o tron" jeszcze nie czytałam, ale mam już od dawna na kindle.
UsuńDobry wynik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń