środa, 9 lipca 2014

"Ja, Klaudiusz" Robert Graves



Dawno, dawno temu zaczytywałam się w Mitach greckich Graves'a i już od dawna planowałam lekturę zarówno Klaudiusza, jak i jego kontynuacji. Jak to ostatnio często bywa, dzięki stosikowemu losowaniu, sięgnęłam po tę powieść szybciej, niż się spodziewałam. Nastawiałam się na historyczną ucztę napisaną ze swadą i polotem. Niestety bardzo się rozczarowałam. 

Książka bazuje na wspomnieniach Klaudiusza i utrzymana jest w formie jego autobiografii. Graves niezwykle drobiazgowo relacjonuje całe życie przyszłego cesarza. Nieudany syn, kulawy, jąkający się, uważany przez wszystkich za półgłówka kryje w sobie wyjątkowy talent pisarski. Odrzucony przez matkę, wyśmiewany przez babkę - cesarzową Livię oraz ignorowany przez dziadka - cesarza Augusta - chłopiec, oddaje się nauce. Nikomu nie wadzący Klaudiusz żyje w odosobnieniu, tworząc kolejne dzieła historyczne i starając się nikomu nie wchodzić w paradę.

Graves szkicuje historię Rzymu od śmierci Juliusza Cezara, poprzez panowanie Augusta, Tyberiusza i po śmierć Kaliguli. To sprawozdanie aspiruje do bycia kompletnym - są opisy wojen, podbojów, narodzin i śmierci. To jednak przede wszystkim skomplikowane przetasowania rodzinne - małżeństwa, rozwody, adopcje dzieci, zmiany imion, morderstwa, które tak komplikują drzewo genealogiczne rodziny cesarskiej, że nawet jego graficzna wersja nie pomogła mi w pełnej orientacji.

Ja, Klaudiusz to jednak nie tylko powieść stricte historyczna, to przede wszystkim ponadczasowy traktat o mechanizmie władzy - o gierkach, podstępach, nieczystych zagraniach. Niemal wszyscy bohaterowie uciekają się do jak najniższych pobudek w dążeniu do swoich celów. Przyznam, że ta hegemonia zła zaczęła mnie męczyć. Nie chciałam już czytać o podłych chwytach, o mordowaniu własnych dzieci, o dzikich wyczynach Kaliguli i służalczości jego najbliższych współpracowników. Jego metody rządzenia napawały mnie wstrętem i z niecierpliwością czekałam na ostatnią stronę książki. 

Zapamiętałam styl Graves'a jako niezwykle barwny, stąd moje rozczarowanie. Ukończenie tej książki kosztowało mnie bowiem wiele samozaparcia - nie odnalazłam tutaj lekkości pióra, a raczej nudnawy traktat historyczny. Przyznaję, że ciekawią mnie dalsze losy Klaudiusza, już jako cesarza, ale nie jestem w stanie się przemóc, by sięgnąć po kontynuację. 

P.S. Czytałam stare wydanie z serii KIK-u z o wiele bardziej przyjemniejszą okładką.

Moja ocena: 3/6

Robert Graves, Ja, Klaudiusz, tł. Stefan Essmanowski, 438 str., PIW 1982.

9 komentarzy:

  1. Skoro Ja, Klaudiusz (uważany za najlepszą książkę Gravesa) rozczarował cię to lepiej nie sięgaj po kontynuację, słyszałam że jest słabsza. Mnie Klaudiusz bardzo przypadł do gustu. Pisałam o tym http://guciamal.blogspot.com/2013/02/ja-klaudiusz-robert-graves-czyli.html#comment-form więc nie będę się powtarzać. Jak widać wszystko jest rzeczą gustu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka koszmarna :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie Ja, Klaudiusz podobał się do końca. Rzeczywiście lepsza jest pierwsza część.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od kilku lat biblionetka odpowiada mi, że "Ja Klaudiusz" może mi się podobać, i to nawet bardzo. A tu taka sytuacja... Trochę mnie odwiodłaś od przeczytania tej powieści, sądziłam, że jest to raczej spokojna historia.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś Klaudiuszem byłem zachwycony, powtórka wypadła tak sobie. Jak dla mnie to nietypowy wykład historii starożytnego Rzymu w okresie cesarstwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Guciu przeczytałam Twoją recenzję - wiele spostrzeżeń mamy podobnych ale mnie właśnie styl autora nie przypadł do gustu, a sama historia Rzymu była od pewnego momentu nie do strawienia. Skoro druga część faktycznie gorsza, to może ją sobie rzeczywiście podaruję.

    Olu dziękuję za informację, która utwierdza mnie w moim sceptycznym podejściu do drugiego tomu.

    Paideio na pewno nie jest spokojna, historia Rzymu jest pełna chciwości, intryg, morderstw i podstępów.

    Marlow - zgadzam się z każdym Twoim słowem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to mówią o gustach... :) A że nic na siłę, odpuszczenie sobie drugiej części wydaje się ze wszech miar słuszną decyzją. Przyznam też, iż mimo, że mnie Klaudiusz się podobał raczej nie przymierzam się do Messaliny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wprawdzie Klaudiusza i kontynuację czytałam w licem, ale potwierdzam, że jest słabsza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja, Magda nie jestem za Ja, Klaudiuszem :]

    OdpowiedzUsuń