Przeczytałam już przedostatnią książkę Joe Alexa, nieuchronnie zbliżam się do końca mojej przygody z tym autorem:(
Piekło jest we mnie jest chyba najcieńszym z kryminałów Polaka, właściwie lekturą na jeden wieczór. Joe wraca z RPA - był zaproszony przez miłośników jego książek, więc pobyt obfitował w spotkania, kolacje i imprezy. Zmęczony tak intensywnym świętowaniem pisarz, pragnie tylko wsiąść do samolotu i zasnąć. Tymczasem samolot, lecący do Londynu z trzema przystankami, ma spóźnienie ze względu na trudne warunki pogodowe. Niestety Alex nie może się odprężyć, ponieważ przyszły współpasażer - handlarz diamentów Richard Knox jest bardzo gadatliwy. Nie trudno się domyślić, zwłaszcza po tym jak Knox zawiadamia Alexa, że obawia się o swoje życie, a na pokład samolotu wchodzą co najmniej dwie podejrzane osoby, że ofiarą morderstwa będzie właśnie Knox.
Samo śledztwo jest błyskawiczne, Alex prowadzi je publicznie, przed całą nikłą obsadą i załogą samolotu. Nie jest to najbardziej spektakularna część powieści, dla mnie tym razem najciekawsze były realia podróży lotniczych w latach sześćdziesiątych?, a może pięćdziesiątych. Wtedy gdy był to niezwykle ekskluzywny przywilej, samoloty miały wiele międzylądowań, stewardessy spełniały każde życzenie pasażerów, a oni mogli swobodnie wyspać się w fotelach, palić papierosy na pokładzie, a nawet wziąć prysznic w samolotowej łazience!
Świetna, szybka i niewymagająca rozrywka.
Moja ocena: 4/6
Joe Alex, Piekło jest we mnie, 174 str., Elipsa Sp. z o.o. 2005.
Przedostatnią? Ale piszesz o kryminałach czy o wszystkich książkach?
OdpowiedzUsuńO kryminałach oczywiście.
Usuń