sobota, 4 lipca 2015

"Czik" Wolfgang Herrndorf


Zupełnie ominęła mnie ta kultowa książka Herrndorfa, dopiero przypadkiem wpadła ostatnio w moje ręce. I dobrze, bo to kawałek dobrej literatury.

Maik ma czternaście lat i jest klasowym nudziarzem. Nikt nie zwraca na niego uwagi, nikt się z nim nie przyjaźni, a klasowa piękność jest dla niego nieosiągalna. I pewnie tak by zostało gdyby nie Czik. Czik to nowy uczeń, pochodzący z Rosji Andrej Czichaczow. Andrej jest dziwny, Andrej jest inny. W ciągu kilku lat od przyjazdu do Niemiec przeskoczył z zawodówki do gimnazjum lecz na lekcjach wydaje się być nieobecny i zupełnie nie zainteresowany materiałem. Poza tym uczniowie poważnie podejrzewają go o picie alkoholu i przychodzenie do szkoły na rauszu. 
Wkrótce rozpoczynają się wakacje - Maik zostaje sam w domu - wielkiej willi z basenem. Matka-alkoholiczka udała się na kolejną kurację, a ojciec w rzekomą podróż służbową, która raczej jest wakacjami z kochanką. Maik wpada w euforię, która jednak stopniowo zamienia się w nudę. Jako jeden z nielicznych nie został zaproszony na urodziny klasowej piękności, w której się podkochuje, co składnia go do rozważań nad swoją nieudacznością. Wtedy w jego drzwiach staje Czik. Rosjanin ma pomysł na wakacje, zaprasza Maika na przejażdżkę starą ładą. Maik, jako porządny syn i uczeń, początkowo nie chce wsiąść do ewidentnie kradzionego samochodu, do tego prowadzonego przez małoletniego. Chłopcy jednak w końcu wyruszają w rajd po Niemczech Wschodnich kierując się do leżącej gdzieś, nie wiadomo gdzie, Wołoszczyzny. Ta podróż to splot dziwnych przypadków, spotkania z ludźmi, którzy nie pasują do społeczeństwa, tak jak oni, podążanie przed siebie i dorastanie. 

Powieść Herrndorfa jest pełna humoru, pisana z perspektywy czternastolatka zaskakuje spojrzeniem na świat, ale i melancholią. To zarazem powieść drogi, jak i bildungsroman. Powieść o przyjaźni i odkrywaniu sensu w życiu. Polecam, szczególnie czytelnikom, którzy mają ochotę na spotkanie ze współczesną literatura niemiecką. 

Moja ocena: 5/6

Wolfgang Herrndorf, Tschick, 254 str., Rowohlt Taschenbuch Verlag 2012.

3 komentarze:

  1. Ciekawa książka :), jak będę w Polsce to muszę zaopatrzyć się w kilka dobrych książek :) i w tą również :)

    Pozdrawiam

    http://peacehappinessfamily.blogspot.tw/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń