piątek, 25 września 2015

"Idylle der Hyänen" Friedrich Ani



Całkiem przypadkowo zdecydowałam się na wysłuchanie tego kryminału. O autorze wiele nie wiedziałam ale skusiły mnie niemieckie klimaty i ciekawe pochodzenie pisarza (syryjsko-śląskie). Ta książka jest pierwszą z jego drugiego cyklu, którego głównym bohaterem jest były mnich, komisarz Polonius Fischer. W garażu dwóch chłopców, grających tam w piłkę nożną znajduje0 ciało kobiety. Okazuje się, że to Nele Schubart, samotna matka, która nie utrzymywała kontaktu z rodziną, lubiła za to przygodne męskie znajomości. Polonius Fischer wraz ze współpracownikami, a zwłaszcza młodą policjantką Liz ropozczyna śledztwo od przesłuchania mieszkańców bloku, do którego należy garaż. Rozmowy z mieszkańcami, a także identyfikacja zmarłej nie posuwają śledztwa do przodu. Nie wiadomo także, gdzie przebywa i czy żyje jej siedmioletnia córka. Dopiero spostrzegawcza pracowniczka chińskiej restauracji podsuwa trop - zaobserwowała bowiem Nele wraz z pewnym mężczyzną podczas wizyty w lokalu. Odnaleziony mężczyzna popchnie jednak śledztwo w zupełnie innym kierunku.... Śledczy będą musieli poruszać się po bardzo cienkiej linii między morderstwem, aktywną eutanazją, a samobójstwem.

Ten kryminał ma bardzo metafizyczny wymiar. Polonius, jako były mnich, nie wypiera się wiary. Podczas przesłuchań i rozmów często odwołuje się do tekstów biblijnych, a na komisariacie wprowadził medytacyjny zwyczaj głośnego czytania. Milczenie i aktywne słuchanie to jego największe atuty. Także ofiary (bo będzie ich dwie) na pewien sposób są do niego podobne. Każda z tych osób poszukuje - opuszczenie klasztoru jako motyw pojawia się aż u dwojga bohaterów, a pogoń za spełnieniem i odnalezieniem w życiu prawdy oraz spokoju ducha przyświeca każdej z nich. Nie każdemu jednak ta sztuka się udaje. 

Może się wydawać, że taki wątek wpływa na akcję spowalniająco, czy nawet kontraproduktywnie, tak jednak nie jest. Mnie takie pogłebięnie motywów życia i działania bardzo się podobało. Podobnie jak postać komisarza - pewnego siebie stoika, a równocześnie filozoficznie i refleksyjnie nastawionego do życia człowieka.

Zresztą czytelnik niemal od początku zna sprawcę, bo akcja prowadzona jest dwutorowo, a w napieciu trzyma go wspólne z policjantami odkrywanie motywu działania zarówno ofiar jak i oprawców.

Nie tylko Polonius Fischer to bardzo udana postać, pozostali policjanci, a także mordercy i przesłuchiwani to świetnie naszkicowane charaktery. Ani zachwyca językiem - kunsztowne zdania, których celem nie jest tylko przekazywanie koniecznej informacji ale również przygotowanie dla czytelnika wspaniałej literackiej uczty. Świetna interpretacja lektora pozwoliła mi w pełni zachwycić się stylem Aniego. 

Moja ocena: 5/6

Friedrich Ani, Idylle der Hyänen, 352 str., czytał Jürgen Uter, Jumbo Verlag.

2 komentarze:

  1. A ja Aniego bardzo lubię :-) Trochę filozoficzny, trochę dziwny, z lekkimi odlotami. No i Monachijczyk! W Polsce chyba nie za bardzo się przyjął, a szkoda, bo to jeden z lepszych niemieckich "kryminalistów", inny od wszystkich, specyficzny.
    Niedawno ukazała się jego nowa książka, początek nowej serii, "Der namenlose Tag". Będę pewnie niedługo czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od teraz też! Mam nadzieję przeczytać albo wysłuchać inne jego kryminały, chciałabym skończyć tę serię z Polonusem.

      Usuń