Wszyscy kolorują, tylko nie ja. Z zaskoczeniem obserwuję od dawna falę zamiłowania do kolorowania - regały pełne zeszytów dla dorosłych widziałam wszędzie - w Niemczech, Polsce, Portugalii, na Filipinach. Każdy może znaleźć coś dla siebie, takiej różnorodności życzyłabym sobie w każdej dziedzinie. Niektóre kolorowanki, nawet w postaci czarno-białej są zachwycające!
W księgarni w Manili
Zanim matka tylko pomyślała o wzięciu kredki do ręki, nadal pamiętając niezwykle pasjonujące kolorowanie z trzylatkiem, dzieci same sobie kupiły dorosłe kolorowanki i starannie dziergają mandale i ornamenty. A matka wciąż się zastanawia po kim u nich artystyczne zainteresowania?
Jaki temat byłby najlepszy na pierwszą próbę matki? W grę wchodziła tylko literatura lub geografia. Miasta wydały si ę być idealne. Po wszystkich kątach i szufladach walają się u nas projekty osiedli i ulic, studiowanie atlasu należy do codziennej rutyny więc odkrywanie przedstawionych w książce miast poprzedziło wzięcie do rąk kredek.
Najwięcej tu kanadyjskich miast, co nie zaskakuje, autor jest absolwentem Ontario College of Art and Design, ale są też miasta europejskie, szczególnie ucieszyły nas niemieckie, azjatyckie, australijskie. Dzieci od razu zwróciły uwagę na niedawno odwiedzony przez nas Singapur, a mnie zaskoczył Jemen!
A samo kolorowanie? Okazało się, że wcale nie jest takie łatwe. Nadal pracujemy nas pierwszymi stronami i robimy to wspólnie. Koloruje Sześciolatek, koloruje Dziesięciolatka i koloruję ja. I wiecie co? Ja najmniej. To jednak nie jest dla mnie, a może jest, ale nie mam czasu. Gdybym jeszcze mogła słuchać audiobooka przy kolorowaniu, to bym ten czas jako ś wynalazła, a tak, jednak wolę tę chwilę poświęcić na czytanie albo na naukę języka.
Kolorowanka sprawdziła się za to jako zajęcie rodzinne - tata nie dał się namówić, ale we trójkę siadamy i rysujemy po kawałku. Ja z córką Bremę, syn Singapur. Dziesięciolatka się naśmiewa z dobory kolorów Sześciolatka, ten znowu złości się na siostrę, ja panicznie staram się zażegnać kolejną kłótnię i tak nam mija czas przy kredkach :P
Wydawnictwu Egmont z serca dziękujemy za umożliwienie nam bliższego poznania magii kolorowania. Jestem przekonana, że gdy zaczniemy kolorować takie obrazki, jak poniżej, książkę dokończymy najwcześniej na Boże Narodzenie :)
Steve McDonald, Fantastyczne miasta, Egmont 2016.
No właśnie, czasami takie kolorowanie to naprawdę duża próba na skupienie. W naszych rozbieranych czasach to wręcz luksus...
OdpowiedzUsuńDla mnie wielki luksus, autentycznie nie mam czasu, do tego tyle spraw na głowie, że od razu myśli uciekają.
Usuń