środa, 7 września 2016

"Przygody detektywa Blomkvista" Astrid Lindgren


Eva-Lotta przekonana jest, że trzeba się szybko bawić, bo czas tak prędko ucieka i lada chwila będzie stara i dorosła, na przykład będzie miała piętnaście lat. I ma rację. Najlepiej nie zważać na to, co mówią dorośli tylko wraz z Kallem i Andersem walczyć z Czerwonymi Różami. Bo musicie wiedzieć, że Czerwone Róże to najwięksi wrogowie i najlepsi przyjaciele Białych Róż. Przez całe wakacje trwa między drużynami walka o Stormumrika (nieważne, że to tylko kamień), podchody, bitwy, gonitwy, a czasami tylko leżenie na trawie. 

Nie, nie chcę przejść w ton moralizatorski i zacząć ubolewać ile współczesne dzieci tracą, wolę przypomnieć sobie jak bardzo zaczytywałam się w książkach Lindgren, gdy byłam mała. Wtedy tak trudno było je dostać, przeczytałam wszystkie, jakie udało się zdobyć w bibliotece lub kupić, ale Przygód detektywa Blomkvista wśród nich nie było. Jestem przekonana, że byłabym książką zachwycona, a i teraz z przyjemnością, w dwa dni, ją połknęłam.

Lindgren ma swój jedyny w swoim rodzaju styl - przypuszczam, że współczesne nastolatki (na książce widnieje oznaczenie: od lat 10) mogą go uznać za naiwny lub dziecinny ale mnie wydał się uroczo staroświecki. Przygody trójki bohaterów w porównaniu z filmami i grami, z jakimi konfrontowane są współczesne dzieci, wydadzą się pewnie przewidywalne i mało ekscytujące. Na pozór. Kalle bowiem ma zadatki na detektywa, aspiruje do osiągnięć znanych detektywów i stale jest w gotowości. W takich małym miasteczku jednak niewiele się dzieje, wszyscy się znają, a życie toczy się leniwie i przewidywalnie. Jednak i w Lilköping pojawia się podejrzany i to w domu Evy-Lotty! Wojna z Czerwonymi Różami schodzi na drugi plan, najważniejsze jest śledztwo. Już w pierwszej części Lindgren wprowadza dość traumatyczne dla dzieci momenty, jak na przykład zamknięcie w lochach, jednak dopiero w drugim tomie trzynastoletni bohaterowie zostaną skonfrontowani z morderstwem. Bliska styczność z zabójcą ma na dzieci wielki wpływ, autorka jednak wprowadza umiejętnie ten trudny temat, szkicując motywy oraz odczucia mordercy. W trzeciej części Kalle i jego paczka wpadają na trop całej grupy przestępców i niestety dostają się w ich ręce.

Najbardziej w tej książce podoba mi się absolutna swoboda dzieci, ich nocne wyprawy, wycieczki i brak kontroli. Który rodzic miałby współcześnie aż tyle zaufania do własnych dzieci i świata, by nie umierać z nerwów, gdy znikają na noc czy choćby na cały dzień!

Lindgren umiejętnie łączy sielskie dzieciństwo z brutalnością świata przestępczego, z każdym tomem wprowadza brutalniejsze elementy i choć rozwiązanie zagadki było dla mnie przewidywalne z zapartym tchem połknęłam tę dość przecież sporą objętościowo książek. No ale Lindgren to Lindgren, dla mnie gwarancja dobrej lektury i nabrałam ogromnej ochoty na powtórzenie sobie jej innych książek.

Moja ocena: 5/6

Astrid Lindgren, Przygody detektywa Blomkvista, tł. Maria Olszańska, Anna Węgleńska, Irena Szuch-Wyszomirska, 526 str., Nasza Księgarnia 2015.

6 komentarzy:

  1. Nie znam, ale mimo podeszłego wieku, mam ochotę przeczytać. Chociaż wydaje mi się że trzeba by zrobić poprawkę na współczesne dzieci i zmienić grupę docelową na 7+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem przekonana, zależy chyba od dziecka. Wiem, ze są sześciolatki, którym rodzice czytają Harry Pottera, więc dla nich może być ok. Dla mojego syna Blomkvist był zbyt skomplikowany (6,5 r), mimo że sam czyta od dawna grube książki.

      Usuń
  2. Lindgren bardzo cenię, więc na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to jest kryminał mojego dzieciństwa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, moja biblioteka tej książki nie miała, więc niestety jako dziecko nie czytałam.

      Usuń