środa, 28 grudnia 2016

"Kometa nad Doliną Muminków" Tove Jansson


Aż trudno uwierzyć ale właściwie nigdy nie czytałam Muminków. Pamiętam, że kiedyś któryś z tomów wypożyczyłam z biblioteki ale nie zachwycił mnie w latach wczesnoszkolnych, a później już nie próbowałam ponownej lektury. Trochę żałowałam, widząc jak wielu fanów mają Muminki. Pomyślałam, że może z córką sięgniemy po tę klasykę, ale ona nie chciała. Na szczęście chciał syn.  I na szcz ęście zostaliśmy obdarowani tą książką. Razem przeczytaliśmy Kometę i wygląda na to, że każdemu z nas podobało się w niej coś innego.

Podczas jednej z wypraw na plażę Muminek i Ryjek odkrywają grotę. To grota Ryjka, bo on pierwszy ją zauważył. Muminek nie spiera się jednak o takie sprawy i cieszy się ze znalezionych pereł oraz wspólnej wycieczki. Pewnego dnia nawiedza dolinę wielki deszcz, a na drugi dzień cała okolica pokryta jest dziwnym pyłem. Podczas ulewy przychodzi do domku Muminków Piżmowiec, którego norka została zalana. To właśnie on straszy Muminki wizją zagłady. Muminek i Ryjek wyruszają więc do Obserwatorium, by sprawdzić czy zbliżająca się do Doliny Kometa faktycznie w nią trafi i wszystko zniszczy.
Podczas wyprawy spotykają Włóczykija i dalej ruszają już we trójkę. Nie jest to łatwa wycieczka, natrafią na wiele niebezpieczeństw, ale, jak się zapewne domyślacie, szczęśliwie wrócą do domu i zdążą uratować bliskich przed kometą. 

Zaskoczona byłam jak wyraziście Jansson nakreśliła każdą z postaci. Każda z nich to inne cechy charakteru, inne spojrzenie na świat, a wspólnie tworzą zgarną kompanię. Nie uciekłam oczywiście od doszukiwania się wśród bohaterów książki typowych osobowości ludzkich, mój syn za to koncentrował się na akcji, przygodzie. I dobrze, bo gdyby zaczął porównywać mnie z zapobiegliwą i pobłażliwą Mamą Muminka wypadłabym bardzo blado. Podczas gdy ja raczej odnajdywałam się w postaci Włóczykija, on śledził z większą uwagą wypowiedzi Muminka i Ryjka.

Nic nie napisałam o ilustracjach, które oczywiście są piękne, świetnie wplecione w tekst. Syn długo się im przyglądał, a i mnie się podobały. Tak samo zresztą jak nowe wydanie, w nieco większym formacie niż dotychczas. 



Mam ochotę poznać kolejne tomy, więc pewnie w przyszłości obdaruję nimi syna. Jakiś pretekst zawsze się znajdzie. 

Moja ocena: 5/6

Tove Jansson, Kometa nad Doliną Muminków, tł. Teresa Chłapowska, 179 str., Nasza Księgarnia 2014.

8 komentarzy:

  1. W dzieciństwie zaczęłam lekturę Muminków właśnie od Komety... i później przez kilka lat nie wracałam do tej serii, bo tak mi się nie spodobała Kometa... Jednak namówiona przez kogoś sięgnęłam po jakimś czasie do innych książek z serii i ... zakochałam się w nich. Teraz jestem wielką fanką Muminków. Nawet mój nowy kalendarz na 2017 rok jest Muminkowy :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doroto to może ja faktycznie też wtedy Kometę czytałam i dlatego nie polubiłam Muminków? Skoro mówisz, że kolejne tomy lepsze, to tym bardziej kupię! Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja akurat byłam fanką Muminków. Zetknęłam się z nimi, kiedy uczyłam się w zerówce, i czytałam nieskończoną liczbę razy. Fascynowały mnie, szczególnie Włóczykij i straszna Buka. W "Komecie", o ile dobrze pamiętam, Buka się nie pojawia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pojawia się właśnie Buka, a czekałam na nią :)

      Usuń
  3. Koniecznie będę musiała przeczytać, bom ogromną fanką Muminków <3

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam ale jak zachwalasz to się pewnie skuszę

    OdpowiedzUsuń