czwartek, 10 sierpnia 2017

"Łauma" Karol Kalinowski


Skuszona licznymi zachętami kupiłam ostatnio dwie książki Karola Kalinowskiego. Dawno nie czytałam komiksów, czy właściwie powieści graficznych, więc z przyjemnością sięgnęłam po Łaumę.

Nie będę ukrywać, że przed lekturą tej książki pojęcia nie miałam co oznacza jej tytuł. Pojęcia też nie miałam o wierzeniach ludowych Jaćwingów. I po trzecie pojęcia nie miałam o czym słynne komiksy Kalinowskiego są. Tymczasem okazało się, że rekomendacje zaprzyjaźnionych blogerów były wyjątkowo trafione. Od dawna interesują mnie wierzenia ludowe oraz wplatanie ich w światy współczesne. Ostatnio takie fantastyczne połączenie spotkałam w kryminałach o Komisorzu Hanusiku. Śląsk interesuje mnie szczególnie, ale jestem otwarta na wszystkie regiony Polski i świata oraz na ich baśnie ludowe.

Narratorką w Łaumie jest Dorotka, która opowiada o wyjeździe na wakacje do babci Rozalii, mieszkającej na wsi za Suwałkami. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że babcia popełniła samobójstwo i zostawiła dla dziewczynki list. Rodzice decydują się opuścić wielkie miasto i zamieszkać w babcinym domu. Tata porzuca pracę w agencji i bez reszty poświęca się remontowi, odkrywając swoje zamiłowanie do majsterkowania. Gdy rodzice zajęci są urządzaniem nowego lokum, dziewczynka poznaje bliżej wierzenia mieszkańców Suwalszczyzny. Jako wnuczka szeptuchy jest osobą obserwowaną w szkole i we wiosce. Dorotka wydaje się mieć dar babci - spotyka bowiem skrzaty i inne magiczne stworzenia, które objaśniają jej swój świat.

W powieściach graficznych rysunki ważne są na równi z tekstem. Kalinowski nie trafia idealnie w mój gust, choć lubię oszczędną kreskę i czarno-białe ilustracje, a te są wyjątkowo klimatyczne i świetnie komponują się z zimową aurą. Niestety tata głównej bohaterki ciągle przypominał mi Jasia Fasolę, a wyraz twarzy Dorotki mnie odstręczał. Co gorsza miałam problem z zapamiętaniem wyglądu poszczególnych postaci duchów i skrzatów więc ciągle musiałam kartkować wstecz, by sobie przypomnieć kto jest kim. W Łaumie treść zdecydowanie wygrywa z ilustracjami. Dodać muszę, że książka jest świetnie wydana - twarda oprawa, kredowy papier i poręczny format to bez wątpienia jej atuty.

Ciekawa jestem teraz jak spodoba mi się Kościsko, które zamierzam przeczytać niebawem, a Łaumę podsunę córce.

Moja ocena: 4/6

Karol Kalinowski, Łauma, 80 str., Kultura Gniewu 2016.

2 komentarze:

  1. Z tego co widzę ten łobuzerski uśmiech Dorotki spodoba się mojej Córze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, ja jestem ciekawa, co moja powie :)

      Usuń