wtorek, 1 sierpnia 2017

"Bogaty książę" Natalia Rolleczek


Natalia Rolleczek napisała Bogatego księcia bezpośrednio po uprzednio przeze mnie czytanych Uroczych wakacjach. Ta powieść nie jest tak wyraźnie autobiograficzna ale w swoim wydźwięku w pewnym stopniu do poprzedniej podobna. Podobna nawet do tego stopnia, że kończąc lekturę nie byłam pewna, czy nie mieszam faktów.

Bogaty książę to powieść wielopłaszczyznowa i wymagająca sporej koncentracji czytelnika. Początek, przyznam, nie jest zachęcający. Znajdujemy się bowiem na enigmatycznym Subkontynencie, pełnym sfer i niespokojnych dusz. Wśród nich znajduje się dusza Marty i jej matki, które mają do omówienia nierozwiązane ziemskie sprawy. Sprawy niezwykle zagmatwane, których rozwiązanie zawiedzie czytelnika do Włoch. Tutaj przebywa na wyprawie dziennikarskiej Janka ze swoim mężem Frankiem. To niezbyt udane małżeństwo, zawarte przypadkowo. Janka kochała się w bracie Marty, który zakochany był w narzeczonej Franka. Wojna pokrzyżowała losy wszystkich bohaterów. Marta zginęła w obozie, jej brat zaginął, a jego żona zmarła.

Janka podróżuje po Włoszech mając w głowie projekt książki o ewangelicznej przypowieści o bogatym młodzieńcu, który pyta Jezusa, co może zrobić, by do niego dołączyć. Kobieta obsesyjnie myśli o tej historii, szukając w niej drugiego dna. Niespodziewanie pomoże jej w tym sam diabeł, uzyskując od niej w zamian swobodny dostęp do mężowskiej duszy. Szatan będzie pędził ich przez całe Włochy w pogoni za nieprzyzwoicie wysokim honorarium, powodując kłótnie i nieporozumienia między małżonkami. Janka uzyskuje jednak dostęp do czasów minionych i podąża za młodzieńcem, którego historia okazuje się być odmienna od krótkiej przypowieści z Ewangelii. Główną rolę będzie odgrywał w niej Judasz, przedstawiony w zupełnie odmiennym od powszechnie znanego wymiarze. 

Narracja przeplata się więc między Subkontynentem, współczesnością, Cesarstwem Rzymskim oraz wojennymi wspomnieniami. Rolleczek stopniowo rekonstruuje przeszłość bohaterów, która w decydujący sposób zaważyła na ich losach. 

To nie jest łatwa lektura - odebrałam ją jako mroczną, gorzką opowieść o tym jak jedna decyzja może tragicznie wpłynąć na losy ludzkie. To także powieść o wyborach i wolnej woli, alegorycznie przedstawionej w postaci sznura czy też diabła.

Moja ocena: 4/6

Natalia Rolleczek, Bogaty książę, 335 str., Wydawnictwo Literackie Kraków 1977.

11 komentarzy:

  1. A wiesz, że ja to akurat czytam? Na razie dotarłam do 40 strony. Entuzjazm autorki bloga „Pierogi pruskie” jest zaraźliwy. :) Świetne są takie akcje przypominające twórczość zapomnianych autorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, i jak ci się podoba? Tak, akcje są super i fajnie, że Pyzie udało się więcej osób zarazić, bo niestety wiele takich pomysłów się rozmywa. Kiedyś wyzwania były o wiele bardziej popularne.

      Usuń
    2. Na razie bardzo się podoba. Język ciekawy i barwny. Intryguje mnie Leon, a jego matki nie znoszę. :) Tak, kiedyś wyzwania były popularniejsze. Pamiętam wyzwanie Lirael – ileż osób czytało wtedy Kuncewiczową!

      Usuń
    3. Leon faktycznie ciekawy, będzie o nim sporo. Ja akurat na Kuncewiczową się nie skusiłam. Teraz sobie realizuję moje prywatne wyzwania.

      Usuń
  2. Zaciekawilaś mnie ! Zostawiam ,,obserwuje”! Zapraszam do mnie  https://love-more-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko nie wiem gdzie mozna zaobserwować... :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można na fejsbuku, można posty zasubskrybować, można dodać sobie mój blog do blogrolla i można wreszcie po prostu zaglądać. Zapraszam!

      Usuń
  4. Przyznaję, że chociaż widać w "Uroczych..." pewne inspiracje (podróż do Włoch, o której napomyka narratorka) to "Bogaty książę" wydaje mi się jednak zupełnie inną książką. Chociaż zabieg z przywoływaniem wojennej przeszłości może faktycznie budzić pewne skojarzenia.

    No właśnie, początek faktycznie jest tak specyficzny, że albo trzeba zacisnąć zęby, albo się tonie w zachwycie ;-). Ja zaciskałam zęby, ale wierzę, że może się spodobać od pierwszej strony :-).

    A jak myślisz, jaki był finał małżeńskich potyczek Janki i Franka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w moim przypadku podobieństwo się bardzo nasuwało, bo czytałam obie książki po sobie. Cieszę się, że nie ja jedna musiałam się przedrzeć przez początek :) Myślę, że Janka i Franek jednak zostali ze sobą, a Ty?

      Usuń
    2. Ja też tak myślę: on miał swoje koty, ona napisała powieść, zmierzyli się z demonami przeszłości i chyba jednak im wyszło, że choć są małżeństwem trochę przypadkowo, to już się jakoś ze sobą zżyli.

      Usuń
    3. Dokładnie tak!

      Usuń