czwartek, 28 czerwca 2018

"Baba Jaga w Ameryce" Zbigniew Dmitroca, Joanna Furgalińska



To kolejna książka z lubianej u nas bardzo serii Czytam sobie. Mój syn wprawdzie po polsku czyta, ale niezbyt chętnie sięga po dłuższe książki, więc nadal sprawdza się u nas ta seria, nawet poziom 2, zdecydowanie dla niego za łatwy. No ale jak tu nie czytać o Babie Jadze. I to w Ameryce!


Główna bohaterka dostaje list z Ameryki, od kuzyna, który popadł w tarapaty. Baba Jaga nie przypomina sobie żadnego kuzyna, ale przy pomocy magicznej kuli rozwiązuje tę zagadkę i wybiera się krewnemu na pomoc. A w Ameryce, jak to w Ameryce - cyklony, bizony i Nowy Jork!



W książce napotkaliśmy wiele, dla syna, nowych słów. Poczynając od tarapatów, poprzez telegram, sygnet, forsowny, skonstatować, mieć pietra po babulinkę i starowinkę. Właśnie wprowadzenie nietypowych i rzadziej używanych słów jest największym atutem tej serii. Dla moich dzieci, skazanych tylko na jedno źródło języka polskiego, to świetny sposób na rozszerzenie słownictwa.
A niezbyt długie zdania nie zniechęcają, wręcz przeciwnie zachęcają do samodzielnej lektury. Po napisaniu tej notki syn porwał książkę i przeczytał sam jeszcze raz. Czy może być lepsza rekomendacja?!

Zbigniew Dmitroca, Joanna Furgalińska, Baba Jaha w Ameryce, 48 str., Egmont, Warszawa 2017.

2 komentarze:

  1. Ja ostatnio zaczęłam wyposażać mojego siostrzeńca w te książeczki i myślę, że ta o babie Jadze jest tylko kwestią czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, są naprawdę super. A siostrzeniec je lubi?

      Usuń