poniedziałek, 4 czerwca 2018

"Noelka" Małgorzata Musierowicz


Wraz z Noelką zaczynają się tomy Jeżycjady, które dotychczas czytałam tylko raz. To był już czas mojego liceum, gdy łatwiej było dostać te książki i jakoś już do nich tak często nie wracałam. Podczas ponownej lektury okazało się, że Noelka należy do tych części cyklu, które mają właśnie ten klimat. Jak Ida sierpniowa na przykład. Mnóstwo w tym tomie Borejków, ale główna bohaterka pochodzi spoza klanu i w niego dopiero się będzie integrować.

Elka jest córką Grzegorza Stryby, dziewczyną siedemnastoletnią, wychowywaną przez dziadka, jego brata i najmniej chyba przez ojca. Jej matka dawno zmarła, a tata nigdy nie odnalazł wspólnego języka z córką, rzucając się w wir pracy. Elka wyrosła na rezolutną, pewną siebie i trochę rozpieszczoną dziewczynę. Wie, że wychowujący ją mężczyźni niczego jej nie odmówią. Tegoroczna Wigilia ma być specjalna - umówiła się na przejażdżkę z Baltoną, chłopakiem, który ją zauroczył. Niestety kolega nie nadjeżdża, a Ela musi być w domu. Pech chciał, że ekstrawagancki chłopak nie przypadł go gustu wujowi dziewczyny, który długo się nie zastanawiając go odesłał. Gdy Ela się o tym dowiaduje, wpada w furię. Co gorsza wuj zaprosił na Wigilię spotkaną na mieście dawną przyjaciółkę z młodości. Tego jest dla Eli za wiele, która opuszcza dom, trzaskając drzwiami. Szukając Baltony, bez pardonu mówi przyjaciółce wuja i dziadka, co o niej myśli, a potem trafia do Kowalików, w nadziei na informacje o chłopaku. Tam zostaje zaangażowana do roli aniołka, który ma pomagać Tomkowi - świętemu Mikołajowi.

Gdy Ela krąży z Tomkiem po mieście i coraz bardziej zapomina o Baltonie, u Borejków następuje sądny dzień. Ida, w przeddzień swojego wesela, orientuje się, że nie ma białych butów. W misję zdobycia stosownego obuwia zostaje zaangażowana cała rodzina, z seniorem rodu włącznie. Na Roosvelta 5 panuje zresztą typowy dla Borejków rozgardiasz. Mama panicznie przygotowuje i Wigilię, i wesele, obawiając się pierwszego spotkania z przyszłą teściową Idy, która na wesele przyleciała z Ameryki, między nogami dorosłych plączą się, psocąc, córki Gabrysi, które swoim zachowaniem i pomysłami przypominają małe Patrcyję i Natalię, a senior rodu, jak zwykle jest ponad wszystkim. Zagłębiony w lekturę, oderwany od rzeczywistości, niezaangażowany w prace domowe i porządkowe buja w obłokach, a podczas pierwszej próby pomocy, przysparza jeszcze więcej kłopotów. Ta w zasadzie szowinistyczna kreacja Ignacego Borejki jest w moich oczach najmniej komiczna i urokliwa, choć przypuszczam, że w wieku nastoletnim nie dostrzegałam jego cech negatywnych. Pomijając jednak ojca oraz uwagi o biciu dzieci, ten tom skrzy się od musierowiczowego humoru, ciepła i serdecznej atmosfery. Noelka to urokliwa, pocieszająca, sentymentalna lektura i jednej z najlepszych tomów Jeżycjady.

Moja ocena: 4,5/6

Małgorzata Musierowicz, Noelka, 226 str., Wydawnictwo Bestseller, Poznań 1992.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz