czwartek, 4 października 2018

"Chamowo" Miron Białoszewski



Zupełnie nie pamiętam, co skłoniło mnie do zakupu tej książki, ale teraz, gdy sięgam po nią po kilku latach, nigdy bym się na kupno nie zdecydowała. Pamiętniki Białoszewskiego - spisane w latach 1975-1976 podczas przeprowadzki - zupełnie do mnie nie przemawiają. Nie moja tematyka, nie mój świat. Nie znam warszawskich ulic, nie znam postaci, które wymienia autor, nie czuję klimatu. 

Początkowo czytałam z zaciekawieniem, ale z każdą stroną codziennostki Białoszewskiego mniej mnie interesowały, a bardziej nużyły. Stopniowo zaczynałam przebiegać wzrokiem strony i zatrzymywać się na fragmentach, które faktycznie mnie zaciekawiły. Na opisach problemów adaptacyjnych w mieszkaniu z wielkiej płyty - nowych odgłosach, dźwiękach, sąsiadach, nowym widoku z okna. Wszystko to przeszkadza twórcy w rutynie pracy. Musi najpierw oswoić nowe kąty, zaprzyjaźnić się z nimi. Przeszkadza mu jednak ciągły przymus wędrowania od spółdzielni do ciecia. Od jednego biura do drugiego. Niestarannie wybudowane bloki, błędy budowlańców i architektów dają się we znaki wszystkim mieszkańcom. 

Te fragmenty chowają się jednak wśród dialogów, urwanych myśli, obserwacji współpasażerów w komunikacji miejskiej, opisach zakupów. Ciekawostki dla wielkich miłośników Białoszewskiego, czy choćby czytelników, którzy sięgając po tę książkę mają jakąś wiedzę na temat życia poety. Dla mnie okazały się nudne i nieistotne.

Moja ocena: 2/6

Miron Białoszewski, Chamowo, 388 str., Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2009.

1 komentarz:

  1. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń