Bajki Hankowe to kolejna śląska perełka, którą mogą czytać także dzieci i dorośli nie znający języka śląskiego. Ja połknęłam ją w bardzo szybko, ciesząc oko nastrojowymi ilustracjami Ewy Wrożyny.
Bajki Hankowe to dwujęzyczny zbiór sześciu opowieści rozgrywających się w gospodarstwie Filipa, a opowiedzianych przez Hanka, zapewne dziadka lub wujka. Bajki traktują o przygodach zwierząt gospodarskich - kur, kóz, świni, konia, owiec, bocianów, które co roku przylatują do gniazda i o różnorodnym ptactwie. To właśnie w przypadku ptaków pomogła mi polska wersja, bo nie znałam śląskich nazw wszystkich ptaków.
To nie są typowe bajki z morałem, ani klasyczne opowieści ezopowskie. To raczej gawędy, które czasem urywają się w najciekawszym miejscu, by słuchające dzieci same mogły sobie dopowiedzieć koniec albo podyskutować z rodzicami nad możliwymi rozwiązaniami problemu.
Dla mnie te bajki mają mnóstwo uroku. Przypominają mi babcię i dziadka oraz ich gospodarstwo, gdzie spędziłam dzieciństwo. Cudne są imiona wszystkich zwierząt - takie, jakich się używało i jakie nosili także członkowie mojej rośliny. Jest Pyjter i Yma i Erna i Paulek, Gryjta i Berta na przykład.
To już kolejna publikacja Lubiny, po którą sięgnęłam i którą z czystym sercem wszystkim pasjonatom języka śląskiego polecę.
Moja ocena: 5/6
Aleksander Lubina, Bajki Hankowe dla dzieci grzecznych i rozumnych, 74 str., Lubina sp. z o.o. 2016.
Nie słyszałam o tych bajkach nigdy. Wydanie bardzo fajnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńChyba nawet nie są zbyt łatwe do zdobycia. Ale fajna rzecz, szczególnie dla Ślązaków.
Usuń