środa, 14 października 2020

"Generał martwej armii" Ismail Kadaré

 


Włoski generał wyjeżdża do Albanii z niezwykła misją. Dwadzieścia lat po II wojnie światowej otrzymał rozkaz ekshumacji szczątków włoskich żołnierzy, którzy zginęli na terenie Albanii. Generałowi towarzyszy ksiądz, który ma zadbać o moralne wsparcie, a także być tłumaczem i przewodnikiem. Misja rozpoczyna się jesienią w deszczową aurę, składająca się z generała, księdza oraz albańskiego delegata i pracowników fizycznych grupa wyrusza w głąb kraju. Albania to kraj górzysty, pełen bezdroży, zagubionych w przełęczach wiosek, a jesienią i zimą błotnisty i dżdżysty. Poszukiwania ofiar okazują się być, mimo szczegółowych list i planów, bardzo trudne i żmudne. W terenie nie wszystko jest takie, jak na mapie. W rozmiękczonej, gliniastej ziemi trudno odnaleźć ciała, a atmosfery pracy nie poprawiają albańscy wieśniacy, którzy przy każdym postoju schodzą się w miejsce ekshumacji. 

Każde nowe miejsce, każde spotkanie zmienia w oczach generała obraz odważnych chłopców, którzy oddali życie za ojczyznę. Okazuje się bowiem, że wojna wydobyła z nich różne cechy, a na pewno niekoniecznie waleczność i bohaterstwo. Wielu żołnierzy zdezerterowało i pracowało u wieśniaków jako pomoc w gospodarstwie, wielu umarło przypadkowo, wielu nie myślało o ojczyźnie i wyższym celu. Wszystkiego tego generał i ksiądz dowiaduję się ze znajdowanych w grobach lub przekazywanych przez Albańczyków listów i pamiętników. Równocześnie ten duet zaczyna bliżej poznawać naród albański - dumny, mężny, ceniący swoje tradycje. 

To książka o samotności i bezsensie wojny, te odczucia podkreśla aura nakreślona przez Kadaré - nieustanny deszcz, ciemność, szarość, błoto, chłód. Szary jest krajobraz, i kamienie, i ziemia, i wreszcie wykopywane kości. Ta monotonia i beznadzieja misji ogarnia stopniowo umysły generała, księdza i czytelnika. Świetna powieść, która mi także przybliżyła dotychczas nieznaną historię Albanii.

Moja ocena: 5/6

Ismail Kadaré, Generał martwej armii, tł. Maria i Cezary Gawrysiowie, PIW 1984.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz