środa, 24 lutego 2021

"Zabierz mnie do domu" Marie Aubert


Ten zbiór opowiadań to pierwsza książka Marie Aubert i bardzo widoczne są tu wątki, które autorka głębiej rozpracowała w Dorosłych, tworząc z nich opowiadanie makro. W kilku opowiadaniach te reminiscencje były bardzo silne, powtarzają się sceny, emocje, kulisy.
Aubert wydaje się zajmować człowiekiem na rozdrożu życia. To może być nowy związek, wspomnienie starego, układanie sił w po rozwodzie, wyjście z więzienia. Siłą tej prozy jest jej prostota i szczerość w wyrażaniu uczuć i tego, co niewymawialne. Aubert wali bowiem prosto w oczy. Opisuje to, do czego ledwie się przyznajemy przed samymi sobą. Nawet jeśli nie zawsze odczuwamy wspólnotę doświadczeń z bohaterami opowiadań, to niemal w każdym łatwo znaleźć wspólne punkty, myśli, przeżycia. 

Tuż po lekturze byłam zachwycona, urzeczona tą prozą. Zastanawiam się jednak na ile ten zachwyt we mnie pozostanie, bo kilka dni po lekturze z trudem przypominam sobie fabułę poszczególnych opowiadań. Na pewno pozostaną we mnie te, które głębiej omówiliśmy na klubie książkowym plus jedno, które bardzo mnie uderzyło. Ojciec zajmuje się kilkuletnią córką, po rozwodzie przychodzi mu to z trudem, ponieważ córka go nie akceptuje, wini, krzyczy, jednym słowem zachowuje się strasznie, co wymaga ogromnej dozy cierpliwości. Ojciec nie jest w stanie przełamać jej buntu, przekonać o miłości i dobrych zamiarach. Gdy traci kontrolę nad sobą i uderza dziecko, czuje się potwornie winny. Zaskakująca jest natomiast reakcja córki.
Dyskusje na klubie książkowym pokazały jak różnie można odczytywać niektóre z opowiadań i unaoczniły mi, że warto je rozgrzebać, zdrapać wierzchnią warstwę, bo ukrywają w sobie naprawdę wiele. 

Warto czytać te opowiadania powoli, o ile się wam uda (mnie się nie udało) i do nich wracać, bo przekonana jestem, że każde z nich zawiera w sobie więcej treści niż ta, która rzuca się na pierwszy rzut oka. 
Lakoniczność formy i języka są tu atutem - pozostawiają czytelnika z domysłami, ale i zmuszają do rozmyślań i własnych interpretacji. Aubert potrafi uchwycić w niewielu słowach to, co w ludzkiej egzystencji boli, uwiera, haczy. To, co tak chętnie zamiatamy do ostatnich komórek mózgu. 

Warto, polecam, doceńcie także dobre tłumaczenie Karoliny Drozdowskiej.

Moja ocena: 5/6

Marie Aubert, Zabierz mnie do domu, tł. Karolina Drozdowska, 128 str., Wydawnictwo Pauza 2021.

2 komentarze:

  1. Czytanie wymaga czasem dużej cierpliwości w kwestii interpretacji, dobrze znam brak czasu na głębsze rozpatrywanie książek. Ehhh, w moim przypadku jedynym wyjściem jest czekanie na wakacje i czas wolny. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dobrze sprawdzają się dyskusje z innymi czytelnikami.

      Usuń